Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny Jan Fijoł (na razie) zostaje

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Jan Fijoł na razie górą. Jednak decyzja WSA nie jest jeszcze decyzją ostateczną.
Jan Fijoł na razie górą. Jednak decyzja WSA nie jest jeszcze decyzją ostateczną. Filip Pobihuszka
Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił zarządzenie zastępcze wojewody, tym samym radny Jan Fijoł wciąż jest radnym. Powodem nie były jednak kwestie merytoryczne, lecz formalne. Sprawa wciąż jest w toku.

12 października miał zapaść wyrok w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, odnośnie mandatu Jana Fijoła. Miał, ale nie zapadł, bo sprawę odroczono na 9 listopada.
I właśnie wczoraj WSA podjął decyzję by... uchylić zarządzenie zastępcze wydane przez wojewodę, które wygaszało mandat radnego Fijoła.

Przypomnijmy: na początku trwającej właśnie kadencji, radny Fijoł złożył na piśmie rezygnację z mandatu, by niedługo potem kolejnym dokumentem anulować swoją poprzednią decyzję.
To zdarzenie sprawiło, że powiatowi radni błyskawicznie podzieli się na dwa obozy, w całkowicie odmienny sposób interpretujące ten fakt. Dla sprawującej władzę w powiecie koalicji, pod przewodnictwem komitetu Wadima Tyszkiewicza wszystko było zgodne z prawem.

Jednak dla opozycji Jan Fijoł przestał być radnym z chwilą podpisania pierwszego z dokumentów. Nad owym dylematem pochylał się nadzór prawny wojewody, a nawet - na zlecenie przewodniczącego rady Jarosława Suskiego - prof. Marek Szewczyk z poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Ostatecznie, w czerwcu tego roku, wojewoda wydała tzw. zarządzenie zastępcze, którym wygasiła mandat kontrowersyjnego radnego. Ten oczywiście odwołał się do WSA, a zaskakujący wyrok w sprawie poznaliśmy właśnie wczoraj.

- Jesteśmy ciekawi uzasadnienia wyroku, bo to ono będzie kluczem do jego zrozumienia - komentował wczoraj na gorąco Grzegorz Potęga, radny PO. - Poza tym, trzeba pamiętać, że to dopiero pierwsza instancja. Myślę, że wojewoda podtrzyma swoje stanowisko i będzie szukała rozwiązania w Naczelnym Sądzie Administracyjnym - mówił G. Potęga.

- Mówiłem na sesji do radnych, którzy krzyczeli, że łamiemy prawo, że służby wojewody są omylne i żebyśmy nie robili sądu na sesji - mówił niedługo po ogłoszeniu wyroku starosta nowosolski, Józef Suszyński. - Z tego, co przekazał mi radny Andrzej Ziarek, który był na miejscu, w sądzie, to zarządzenie zostało uchylone ze względów formalnych. Nie wiem czy kwestie merytoryczne były podejmowane - komentował.

W tym wypadku "względy formalne" miały polegać na... źle wystawionych podpisach. A konkretnie na nieodpowiednich osobach, które podpisywały pisma w imieniu wojewody.
- Nie jest to rozstrzygnięcie jednoznaczne i nadal nie wiemy, jaka interpretacja jest właściwa - podsumował J. Suszyński.

Co to oznacza? Gdyby istotnie było tak, że sąd nie przyglądał się sprawie pod kątem merytorycznym, to cała procedura może zostać powtórzona i ponownie wylądować w WSA. To jednak oznacza, że cała przepychanka może przedłużyć się o kolejne, długie miesiące.
Główny bohater całego zamieszania, radny Fijoł, jak zwykle był nieuchwytny.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska