Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Wojewódka: - Pogoń u siebie czuje się pewnie

Przemysław Piotrowski
Rafał Wojewódka ma 37 lat. Nauczyciel w Zespole Szkół Zawodowych w Świebodzinie w którym mieszka. W swojej karierze prowadził m.in. Pogoń Zbąszynek, Toromę Torzym, Steinpol Ilankę Rzepin, Orła Międzyrzecz i oczywiście Pogoń Świebodzin.
Rafał Wojewódka ma 37 lat. Nauczyciel w Zespole Szkół Zawodowych w Świebodzinie w którym mieszka. W swojej karierze prowadził m.in. Pogoń Zbąszynek, Toromę Torzym, Steinpol Ilankę Rzepin, Orła Międzyrzecz i oczywiście Pogoń Świebodzin. fot. Tomasz Gawałkiewicz
- Na własnym boisku wygrywamy prawie wszystko i wierzę, że na wiosnę to się nie zmieni. Oby tylko na stadion przyszło więcej kibiców, bo ich doping jest nam bardzo potrzebny - twierdzi trener trzecioligowej Pogoni Świebodzin, Rafał Wojewódka.

- Jak przygotowuje się do rundy wiosennej najlepszy z trzecioligowych lubuskich klubów?

- Zaczęliśmy już 9 stycznia i trenujemy prawie codziennie. Niestety, większość czasu spędzamy w sali, bo aura jest taka a nie inna. To oczywiście nie powoduje, że nie wychodzimy w teren, ale w chwili obecnej pracujemy głównie nad siłą i wytrzymałością.

- Kiedy gracie pierwsze sparingi?
- Pierwszy już za nami. Zwyciężyliśmy 2:0 z Tęczą Krosno Odrz. W niedzielę powalczymy ze Spartą Międzychód, a potem kolejno z Łucznikiem Strzelec Kraj., Spójnią Ośno Lub., Celulozą Kostrzyn i innymi. Mamy bardzo napięty terminarz, bo chcemy być jak najlepiej przygotowani do rundy wiosennej.

- Pogoń to na jesień była typowa drużyna swojego boiska, a świebodzińska twierdza została zdobyta dopiero w ostatnim meczu. Co zrobić, aby utrzymać ten trend, ale również kolekcjonować punkty na wyjazdach z czym mieliście spory problem?
- Gdybyśmy prezentowali się w gościach tak dobrze jak u siebie, to pewnie walczylibyśmy o awans. Ale myślę, że popełniłem kilka błędów, bo chciałem, aby chłopaki grały tak otwarcie i do przodu jak w domu. Radosny, odważny futbol nie zawsze jest jednak najlepszym rozwiązaniem, a przekonałem się o tym, gdy kilka razy dostaliśmy tęgie baty, nawet po 5:0. Teraz sądzę, że trzeba było przyjąć przeciwnika, poczekać i przy nadarzającej się okazji skontrować i strzelić, a potem bronić wyniku. Teraz powinno być jednak ciut łatwiej, bo te wyjazdowe spotkania graliśmy z najlepszymi drużynami dolnośląskimi, a na wiosnę przyjdzie nam mierzyć się z ekipami z dołów tabeli.

- Ma pan rację, z tym że na wyjazdach będzie łatwiej, ale u siebie trudniej...

- To prawda, ale na własnym boisku czujemy się pewnie i wierzę, że w Świebodzinie swoje punkty wywalczymy. Bardzo byśmy tylko chcieli, aby na mecze przychodziło więcej kibiców, bo ich mała liczba to problem. Moim podopieczni dają z siebie wszystko, grają ładny, otwarty futbol i co najważniejsze zwyciężają, ale jakoś to nie przekłada się na większą publikę. Dlatego liczymy, że na wiosnę przyjdzie więcej fanów, bo ten doping jest nam potrzebny. Chcemy również stawiać na młodzież ze Świebodzina i okolic, aby kibice mogli utożsamiać się z zespołem.

- No właśnie. Czy w drużynie szykuje się jakaś rewolucja kadrowa?

- Rewolucja to może nie, ale zmiany są. Odeszło kilku ważnych zawodników jak Oliveira, który zasilił Polonię Słubice, na swoje tereny wrócili Grzesiek Pawłowski i Rafał Komar, a Miłosz Rutkowski do Skwierzyny. Ale poszukaliśmy ludzi na ich miejsce i myślę, że to będą spore wzmocnienia. Nasze pierwsze "zakupy" to bracia Knop - napastnik Marcin i pomocnik Bartosz z Nowego Tomyśla. Dołączył już do nas również obrońca z Dyskobolii Grodzisk Wlkp., Norbert Wasilewski. W tej chwili testujemy młodzieżowca z Chemika Police, defensywnego pomocnika Przemysława Rembisza.

- Jaki cel na wiosnę?

- Po prostu grać jak najlepiej i zbierać punkty. Jesteśmy w górnej połówce tabeli i chciałbym, aby tak pozostało. Oczywiście mamy nadzieję jeszcze zamieszać w pierwszej piątce.

- Kiedy w końcu usłyszę od któregoś z trenerów lubuskich trzecioligowców, że walczy o awans?

- To oczywiście moje marzenie, ale w tej chwili klub nie jest na to przygotowany. Ani organizacyjnie, ani finansowo, bo wciąż większość pieniędzy jest dotowana z kasy miasta. Co roku jest jednak lepiej, bo w końcu nie bijemy się o utrzymanie. Dziś jesteśmy na szóstej pozycji w tabeli, więc może za rok lub dwa powalczymy o coś więcej? Wiem, że wielu kibiców widziałoby Pogoń w drugiej lidze. Na pewno będziemy konsekwentnie nad tym pracować.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska