Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratujmy nasz kościół!

Artur Matyszczyk
- Bez wsparcia jesteśmy bezradni - uważa sołtys Witaszkowa Małgorzata Czernik
- Bez wsparcia jesteśmy bezradni - uważa sołtys Witaszkowa Małgorzata Czernik fot. Bartłomiej Kudowicz
Czy konserwator zabytków zwodzi mieszkańców Witaszkowa? Oni tak to czują. - Ależ jesteśmy po tej samej stronie - zapewnia konserwator.

Wciąż nie wiadomo, czy kościół doczeka się remontu. Mieszkańcy wsi ze łzami w oczach spoglądają na zabytek. Stan obiektu z każdym dniem się pogarsza. A rozmowy i negocjacje z konserwatorem zabytków przedłużają.

- Mam żal. Głęboki żal do ludzi, którzy siedzą za biurkiem a odpowiadają za losy naszego kościoła. Sami zrobiliśmy projekt remontu obiektu. Właścicielka firmy z Żar obiecała, że zrobi go za 50 tys zł. Podczas pierwszego spotkania z konserwatorem wydawało się, że mamy zielone światło do remontu.

Nagle okazało się, że musimy jeszcze na dachu położyć tzw. karpiówkę. Wcześniej nie było o tym mowy. Poza tym naszym zdaniem ten stary dach nie wytrzyma takiego obciążenia - uważa sołtys Witaszkowa Małgorzata Czernik.

Każdy daje, ile może

Sołtys, podobnie jak i inni mieszkańcy daliby wszystko, żeby ich kościół przetrwał kolejne lata. Ludzie zbierają datki.

Każdy daje, ile może. Ostatnio nawet zorganizowano festyn, z którego pieniądze będą przeznaczone na remont zabytku. Niestety trzeba czekać z pracami. Bo nie ma pozwolenia od konserwatora zabytków.

- Dziwi mnie podejście urzędników. Przecież to im powinno zależeć na uratowaniu historii. Tymczasem jedna z pracownic obiecywała dwa razy, że przyjedzie do nas. Nie przyjechała. Pojawiła się dopiero po kilkunastu dniach - żali się Genowefa Godlewska.

Wokół XVII-wiecznego zabytku są też pozostałości po starym, niemieckim cmentarzu. Do dziś zachowały się wyraźnie widoczne, betonowe mogiły. Niektóre nietknięte.

- Żal, żeby taki obiekt uległ zniszczeniu. Niemcy, którzy do nas przyjeżdżają w odwiedziny, nie mogą się nadziwić. U nich już dawno byłoby po remoncie - dodaje M. Czernik.

Dla dobra zabytków

Inaczej widzi tę sprawę lubuska konserwator zabytków.

- Nie jesteśmy przeciwko mieszkańcom. Przede wszystkim działamy na rzecz dobra zabytków. Jeżeli pierwotnym pokryciem dachu była karpiówka, to taki sam materiał musi być położony podczas modernizacji. Przyjrzę się jeszcze raz tej sprawie. Niedobrze, że ludzie czują się rozgoryczeni. Jeśli będzie trzeba, spotkam się z mieszkańcami - mówi Barbara Bielinis-Kopeć.

I dodaje: - Jestem mocno ograniczona budżetem. Mam rocznie tylko 460 tys zł. Resort kultury ma na renowację zabytków 100 mln. Tam powinny płynąć wnioski od mieszkańców. Także z Witaszkowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska