Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekord świata sztangisty z Żagania

Tomasz Hucał 0 68 377 02 20 [email protected]
Radość Edmunda Lechowicza po rekordowej próbie była ogromna.
Radość Edmunda Lechowicza po rekordowej próbie była ogromna. fot. Archiwum
Edmund Lechowicz pobił w sobotę rekord świata mastersów w kategorii wagowej 82,5 kilograma. - Przed samym podejściem bałem się, że nie dam rady. Ale ostatecznie zaskoczyłem wszystkich - mówi nasz mistrz wyciskania sztangi leżąc.

Żaganianin wrócił do wyciskania sztangi leżąc po blisko czteroletniej przerwie. - Wiem, że stać mnie na dużo. W dziesiątą rocznicę ustanowienia przeze mnie rekordu Guinessa chcę to pokazać - zapowiadał sobotnią próbę Edmund Lechowicz.

Poczułem zmęczenie

Okazją były sobotnie zawody w żagańskiej hali widowiskowo-sportowej, zorganizowane przez UKS Nike z okazji Jarmarku Świętego Michała.
Przed przerwą w wyciskaniu sztangi Lechowicz zapowiadał, że wróci w wielkim stylu. - Jak tylko przekroczę sześćdziesiątkę, będę chciał atakować rekord świata - - wyjaśniał w rozmowie sprzed kilku lat.
Jak obiecał, tak zrobił. Okrągłe urodziny miał 6 września. Było co świętować - dziesięciolecie ustanowienia rekordu Guinessa, dwudziestolecie kariery sportowej. Do pełni szczęścia brakowało tylko rekordu świata. Ten należał do amerykańskiego zawodnika i wynosił 173 kilogramy.

Żaganianin chciał go pobić we własnym mieście. Na sobotnich zawodach zaczął od 160 kg. - Wycisnąłem ten ciężar, ale z niezwykłym trudem. Przed zawodami nagle osłabłem - opowiadał nam. - Było to spowodowane zapewne tym, że obok startu musiałem myśleć o organizacji tego turnieju. Robiliśmy go z żoną. Było sporo biegania, dźwigania - dodaje.

Widział go w internecie

Po podniesieniu pierwszego ciężaru, Lechowicz postanowił się na chwilę wyłączyć. Stanął przy drabinkach, z boku hali. - Powiedziałem sobie - dasz radę, jesteś nieobliczalny, zaskocz ich - wspomina to już na spokojnie.

I zaskoczył, najpierw sędziów, prosząc o 175 kilogramów na sztandze. Arbitrzy oniemieli, normalnie zawodnik zwiększa ciężar o 2,5, najwyżej 5 kilogramów. A tu 15! Kolejnym zaskoczeniem było samo podejście - pewne i skuteczne. A potem już tylko szalona radość. - Tak krzyknąłem, że jeszcze mnie gardło boli - mówił nam nowy rekordzista świata, gdy spotkaliśmy go w poniedziałek.
Za rekord było sporo pucharów, medali, od sponsorów, władz miasta. Ale to jeszcze nie koniec ciężkiej pracy. - W przyszłym roku mistrzostwa świata. Tam chcę potwierdzić moją formę w bezpośredniej potyczce z amerykańskim rywalem - zapowiada Lechowicz.

Amerykanin wie już o rekordzie. Oglądał go w internecie. - Pewnie już trenuje - uśmiecha się żaganianin.
Nie wiadomo jeszcze gdzie i kiedy dokładnie odbędą się mistrzostwa. - Mój start w nich zależy głównie od potencjalnych sponsorów, ale wierzę, że dam radę - podsumowuje żagański siłacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska