- Liczyliśmy na dożywocie i tylko taka kara jest w stanie jakoś wynagrodzić nam stratę córki - mówią Barbara i Przemysław Witkowscy. Są przekonani, że 25 lat więzienia to kara zbyt łagodna dla bestii, jak nazywają mordercę ich córki. – Wyjdzie z więzienia za ponad 10 lat. Już się boję tego momentu – mówi B. Witkowska.
Rodzice zamordowanej Marty są przekonani, że Jerzy grał przed sądem poszkodowanego. – Nie pamiętał jak mordował moją córkę, ale to, że ona niby miała nóż w ręku to dobrze pamiętał – dziwi się B. Wróblewska. Kobieta zapewnia, że Jerzy M. przygotował się do rozprawy, a wyrażona skrucha była tylko elementem obrony przed właśnie dożywotnim więzieniem.
Do okrutnej zbrodni doszło 2 stycznia 2014 r. Jerzy zadawał Marcie ciosy nożem. Uderzał z taką siłą, że dosłownie zmasakrował partnerkę. Marta miała między innymi złamany kręgosłup. Po wszystkim uciekł do lasu pod Nowogrodem Bobrzańskim. Ostatecznie oddał się w ręce policji koło domu swoich rodziców. Zielonogórska prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Prokurator żądał dożywocia dla Jerzego M.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?