MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinny interes

AGNIESZKA MOSKALUK 722 57 72 [email protected]
- Mamy pokorę do tego, co w życiu udało nam się osiągnąć – mówią (od lewej) Radosław, Bożena, Roman i Ewa Kaźmierczakowie
- Mamy pokorę do tego, co w życiu udało nam się osiągnąć – mówią (od lewej) Radosław, Bożena, Roman i Ewa Kaźmierczakowie PAWEŁ SIARKIEWICZ
Ojciec i syn spędzają ze sobą tyle czasu, że czasami mają ochotę od siebie odpocząć. Wtedy Roman Kaźmierczak bierze w samochód żonę i jedzie szukać śladów przeszłości, a jego syn Radosław ze swoją żoną ucieka do lasu. Potem wracają do wspólnego złotego interesu.

Pracownia złotnicza Kaźmierczaków przy ul. Norwida już odświętnie przystrojona. W oknie adwentowy świecznik. Na ścianach obok zdjęć grafik i reprodukcji Gorzowa, bożonarodzeniowe ozdoby. - To taki czas wyciszenia, zastanowienia nad sobą, światem, tym, co ważne - mówi Roman Kaźmierczak, znany gorzowski jubiler. - Wszystkim się wydaje, że jak ktoś obcuje ze świecidełkami, szlachetnymi kamieniami, złotem, na co dzień nie myśli o niczym innym, tylko o luksusie. Dla naszej rodziny najważniejsze są inne wartości: odpowiedzialność, pokora i uczciwość.

Rodzinny interes

R. Kaźmierczak prowadzi swoją pracownię od 20 lat. Późno zainteresował się jubilerstwem. - Miałem 30 lat, kiedy namówił mnie do tego brat Marian. Wciągnęło mnie, pochłonęło i... zabrało zdrowie. Gdybym miał drugi raz dokonać wyboru, zastanawiałbym się - przyznaje. Jego syn Radosław od najmłodszych lat miał dryg do misternych cudeniek i ,,kamyczków’’. Dziś jest jednym z uznanych specjalistów od obróbki brylantów i ich rzeczoznawcą. Jak ojciec należy do Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich, Polskiego Towarzystwa Gemologicznego, komisji branżowej Związku Rzemiosła Polskiego.
Pan Roman wciągnął też do ,,złotego interesu’’ córkę Sylwię - ekonomistkę, która dla firmy opracowuje strategię i żonę Bożenę. Radek - żonę Ewę. Obie prowadzą sklepy jubilerskie. - Każdy wie, co do niego należy. Ot, zwyczajny, niewielki rodzinny interes - mówi Radosław.
Mieszkają razem, pracują razem, są ze sobą 24 godziny na dobę. Żyją w ogromnym tempie. Szczególnie odkąd mają dwa sklepy.

Idea rodziny

- Trzeba w nich być do 20.00. Wydaje mi się, że spędzanie całych godzin w sklepach, latanie z wózkiem między półkami jest marnowaniem czasu i wykrzywianiem idei rodzinności. Z rodziną powinno się być - mówi Radosław Kaźmierczak.
Najbardziej lubi - poza pracą - letnie obiady na tarasie i długie rodzinne rozmowy. Czasem jednak potrzebuje samotności. Jedzie wtedy w bunkry albo zabiera żonę Ewę do lasu. - Kiedy byłem mały, a życie płynęło wolniej, często z rodzicami jeździliśmy za miasto. Tak mi zostało - mówi.
Z kolei pan Roman najlepiej się czuje w Gorzowie. Stąd pochodzi jego mama Elżbieta. - Dom, w którym się urodziła, wciąż stoi przy Teatralnej. Czuję sentyment, kiedy obok niego przejeżdżam - wzrusza się.

Sentyment do miasta

Sam wychował się w Śródmieściu. Od lat chodzi ulubionymi uliczkami i uwiecznia je na fotografiach. Dokumentuje rozwój, ale też degradację miasta. Rozlatujące się kamieniczki, miejsca, których już nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska