Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie liczba groźnych potrąceń. Nie daj się zabić!

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
archiwum GL
Gdy samochód wjeżdża w pieszego, najczęściej łamie mu nogi. Potem bezwładne ciało upada z impetem na maskę, dochodzą obrażenia wewnętrzne i głowy. Im większa prędkość, tym większa pewność, że za chwilę zginiemy.

- Każdy myśli, że zdąży, że przebiegnie. Niedawno pod tramwajem na Kazimierza Wielkiego zginęła starsza kobieta. Też przebiegała. Czyli z wiekiem nie robimy się bardziej ostrożni - mówi Jadwiga Kosielak z Gorzowa. Jej patent na bezpieczeństwo? - Kompletny brak zaufania do kierowców. Przechodzę tylko po pasach, tylko na zielonym. Nigdy nie ryzykuję - tłumaczy kobieta.

Jeśli samochód jedzie 60 km/h, potrącony ma tylko 20 proc. szans na przeżycie. Jeśli 50 km/h, szanse pieszego rosną do 40 proc. Ale jeśli nie zginie, odniesie potworne obrażenia. - Bo co może 80-kilogramowe, miękkie ciało w zderzeniu z rozpędzoną toną stali? Myślmy o swoim bezpieczeństwie. Drobny odblask na plecaku czy rękawie sprawie, że jesteśmy widoczni z 200 metrów! - ostrzega Wiesław Widecki, naczelnik lubuskiej drogówki.

A problem jest ogromny. W tym roku do wczoraj na drogach naszego województwa piesi spowodowali aż 74 wypadki. - Zginęło w nich 14 osób, a 62 zostały ranne - wylicza Justyna Migdalska z wydziału prasowego komendy policji. Lista ofiar wciąż jest otwarta, bo w grudniu i styczniu dochodzi do wielu takich wypadków. Sprzyja temu wcześniej zapadający zmrok i... nieodpowiedzialność ludzi. Chodzenie prawą stroną jezdni, wbieganie na pasy, jazda rowerem bez świateł...

Policjanci dodają, że rozpędzony samochód nie zawsze zabija na miejscu. Najpierw łamie nogi. Potem bezwładne ciało uderza o maskę. Następnie cios przyjmuje głowa. Człowiek odbija się jak piłka. Bywa, że przejeżdżają po nim kolejne auta... - Potworna śmierć albo uraz na całe życie - tłumaczy Grażyna Sętkowska ze Stowarzyszenia Poszkodowanych w Wypadkach Drogowych.

Nie chodzi wcale o połamane nogi czy kręgosłup. - To zostaje w głowie. Lęk przed przejściem przez jezdnię, strach przed autem. Często ofiary po tym, jak poskładają je lekarze, idą do psychologa, bo trzeba im też poskładać myśli - mówi Sętkowska. Ale winni wypadków są nie tylko piesi. Wchodzisz na zebry, pierwsze auto hamuje, robisz krok, a drugim pasem pędzi inny samochód...

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska