Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosyjskie flagi nad Sahelem. Jak Moskwa wypycha Francję z Afryki

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
W czasach kolonialnych mówiło się o Afryce Francuskiej, Afryce Brytyjskiej czy Afryce Niemieckiej. Dziś na naszych oczach powstaje Afryka Rosyjska
W czasach kolonialnych mówiło się o Afryce Francuskiej, Afryce Brytyjskiej czy Afryce Niemieckiej. Dziś na naszych oczach powstaje Afryka Rosyjska Sam Mednick/Associated Press/East News
Spoglądając na mapę Afryki Zachodniej i Środkowej, Putin i Prigożyn muszą odczuwać wielką satysfakcję. Powoli w strategicznie ważnym regionie Sahelu i okolicach powstał w ostatnich latach blok państw przyjaznych Rosji, a najczęściej związanych z nią sojuszem. Tak się składa, że w większości są to byłe kolonie francuskie.

Spis treści

Wojskowy przewrót w Nigrze znów sprawił, że zaczęło się dużo mówić o rosyjskiej ekspansji i francuskim odwrocie w Afryce. Nawet jeśli Moskwa (więc Prigożyn i jego specjaliści od dezinformacji) nie maczała palców w obaleniu demokratycznego prezydenta Mohammeda Bazouma, to cieszy się z kolejnej porażki Francuzów (i Zachodu) w tej części Afryki. Bez wątpienia deklaracje zbrojnej pomocy juncie w Niamey ze strony sąsiednich Mali i Burkina Faso mogły mieć poparcie głównego sojusznika obu tych wojskowych reżimów, czyli Rosji.

Eskalacja napięcia między „osią junt” (Mali-Niger-Burkina Faso) a większością członków regionalnej organizacji ECOWAS z Nigerią na czele, cieszy Kreml. Może doprowadzić do wojny i jeszcze większej destabilizacji Sahelu, co uderzy w Zachód gospodarczo, ale przede wszystkim może umocnić dżihadystów i uruchomić nowe, potężne fale migracji do Europy.

Ekspansja wagnerowców

Rosja od lat cierpliwie buduje swoje wpływy w Afryce, w dużym stopniu wykorzystując do tego wagnerowców i spółki należące do Prigożyna. Rosyjscy najemnicy jeszcze w 2017 roku trafili do Sudanu i Libii. Oba te państwa są pogrążone w wojnach domowych, choć w przypadku Libii jest to obecnie konflikt zamrożony. Co prawda rosyjska pomoc w postaci wagnerowców nie pomogła gen. Chalifie Haftarowi zdobyć Trypolisu podczas kampanii kilka lat temu, ale najemnicy wciąż stacjonują w części Libii kontrolowanej przez Haftara. Ich bazy mają duże znaczenie logistyczne dla wsparcia działań wagnerowców w innych krajach Afryki. W Libii mają międzylądowania samolotów z bronią i ludźmi kierujących się do Mali, Republiki Środkowoafrykańskiej czy Sudanu.

Sudan pogrążony jest od kwietnia w wojnie domowej. Obie strony konfliktu są bliskie Rosji, jednak wagnerowcy postawili na dowódcę paramilitarnej formacji RSF gen. Dagalo. Walki utrudniają obecnie wydobycie i wywóz z Sudanu złota przez Rosjan, ale nie ma przesłanek by sądzić, że dni wagnerowców w tym kraju są policzone.

Jeszcze pewniej czują się Rosjanie w sąsiedniej Republice Środkowoafrykańskiej. Od 2018 roku wspierają tam prezydenta Touaderę w konflikcie z rebeliantami. Przy okazji wywożąc diamenty i złoto ze złóż, które dostały się firmom Prigożyna. Dosłownie parę dni temu w RŚA odbyło się „referendum”, które zmieniło konstytucję tak, że marionetka Kremla Touadera będzie mógł rządzić przez kolejną kadencję.

Serce Czarnego Lądu

Libia i Republika Środkowoafrykańska nie są zaliczane do regionu Sahelu, ale dla jego krajów związanych z Rosją (czy Niger też takim będzie?) mają wielkie znaczenie. Dlaczego? Republika Środkowoafrykańska i Sudan są dla wagnerowców logistyczną całością jako sąsiedzi. Z RŚA przez Sudan, należący do Sahelu, można wywozić złoto i diamenty. Po powstaniu zapowiadanej bazy wojennej Rosji nad Morzem Czerwonym, w Port Sudan, ten dostęp Moskwy do serca Afryki będzie jeszcze lepszy.

RŚA sąsiaduje też od północy z Czadem. Dziś wydaje się to kandydat na kraj, w którym dojdzie do następnej próby eliminacji wpływów francuskich i zastąpienia ich rosyjskimi (ostatecznie „neutralność”, czyli de facto antyzachodnia polityka). Czad ma ogromne znaczenie, bo po utracie przez Francję wpływów w leżącym na zachód od niego Nigrze, to ostatni kraj, gdzie Paryż ma coś do powiedzenia w tej części Afryki. Zmiana polityki Czadu byłaby katastrofą i drogą do zbudowania prorosyjskiego zwartego bloku krajów Sahelu (Mali, Niger, Czad, Sudan). Obecnie w Ndżamenie panuje młody Mahamat Deby Itno, syn zabitego wiosną 2021 roku Idrissa Deby’ego, jednego z najwierniejszych sojuszników Francji w regionie, rządzącego Czadem przez 31 lat! Zginął z rąk rebeliantów z formacji FACT. Warto pamiętać, że przez lata miała ona kryjówki w południowej Libii, a ostatnio była szkolona przez wagnerowców. Deby junior nie ma tej siły, co ojciec, poza tym ma słabszą pozycję w systemie władzy i jest bardziej uzależniony od wojska.

Układ sił wokół Nigru

Czad może odegrać ważną rolę w ewentualnej próbie obalenia junty wojskowej w sąsiednim Nigrze. Tak naprawdę są tylko dwie możliwości lądowego wkroczenia wojska ECOWAS do kraju, który od końca lipca jest rządzony przez wojsko: od południa z Nigerii lub od wschodu z Czadu. Póki co junta w Niamey wydaje się wygrywać wojnę nerwów z ECOWAS, choć ta ostatnia w czwartek zdecydowała o przygotowaniu sił zbrojnych do ewentualnej interwencji w Nigrze, jeśli jego demokratyczne władze nie zostaną przywrócone.

Gdyby jednak doszło do interwencji, w konflikt mogą wmieszać się sąsiadujące od zachodu z Nigrem Mali i Burkina Faso. Oba rządzone także przez wojskowe junty. Dodatkowo w Mali od 2020 roku są obecni wagnerowcy. W Burkina Faso oficjalnie nie, choć nieoficjalnie takie doniesienia się pojawiają. Nowe władze w Nigrze popiera też Gwinea (pucz wojskowy w 2021). Z kolei granicząca z Nigrem od północy Algieria – nie należy do ECOWAS – sprzeciwia się zbrojnej interwencji. Zresztą ma też bliskie relacje z Rosją.

Mówiąc krótko, z siedmiu państw sąsiadujących z Nigrem, sprzyjają Rosji Libia (Haftar), Algieria, Mali, Burkina Faso, zaś pod szyldem ECOWAS są Benin, Nigeria, Czad.

Afryka Rosyjska

Obecny kryzys związany z sytuacją w Nigrze pokazuje kolejny raz, jak słabe są demokratyczne rządy i jak silne są antyzachodnie nastroje w Sahelu. Co oczywiście Rosję tylko zachęca do zaangażowania się. Przypomnijmy, jak po serii zamachów stanu w ciągu ostatnich trzech lat w Afryce Zachodniej, sekretarz stanu USA Antony Blinken odbył w marcu br. historyczną podróż do Nigru, kluczowego sojusznika nie tylko Francji, ale i Waszyngtonu w regionie. - Niger jest naprawdę niezwykłym modelem w czasach wielkich wyzwań - modelem odporności, modelem demokracji, modelem współpracy - powiedział wówczas Blinken. Kilka miesięcy później doszło do przewrotu.

„Washington Post”, powołując się na przecieki z amerykańskiego wywiadu, donosił w kwietniu br., że Waszyngton posiadał informacje wskazujące na to, że Grupa Wagnera dąży do stworzenia "zjednoczonej konfederacji państw afrykańskich", która obejmowałaby Burkina Faso, Czad, Erytreę, Gwineę, Mali, Niger i Sudan. Już wtedy w orbicie rosyjskiej było pięć z tych państw. Niger może być szósty. Pozostanie Czad. W czasach kolonialnych mówiło się o Afryce Francuskiej, Afryce Brytyjskiej czy Afryce Niemieckiej. Dziś na naszych oczach powstaje Afryka Rosyjska.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Rosyjskie flagi nad Sahelem. Jak Moskwa wypycha Francję z Afryki - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska