Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerami przez historię

ALEKSANDER MAZUR
Nową formą działalności choszczeńskiego Klubu Turystyki Rowerowej są coniedzielne Spacerki z Voyagerem, czyli wycieczki po okolicy.

Członkowie klubu i inni miłośnicy wędrówek na rowerach tradycyjnie spotykają się o godzinie 10.00 przy fontannie, obok DT Sezam. Warunkiem uczestnictwa jest posiadanie ubezpieczenia, sprawnego roweru i... kanapki w sak-wie.
W minioną niedzielę, zachęceni wiosenną pogodą, cykliści znad Stobnicy wybrali trasę wiodącą po malowniczych okolicach Dolic. Zwiedzanie zaczęto od legendarnego jeziora Stobno (Sowno), nad którym, według historyków, cystersi wybudowali ogromny folwark. Wkrótce jednak doszło do ostrego konfliktu między nimi a joannitami o prawo do tych ziem. Legenda głosi, że przed ponad siedmioma wiekami przybyły z Rzymu legat Marcin rzucił na opata Jana, księcia i rycerza, straszną klątwę. Wtedy jednak rozpoczęła się potworna burza. Wiatr wzburzył fale na jeziorze Sowno, które na oczach przerażonych ludzi zatopiły pobliski folwark mnichów....
Uczestnicy Spacerku z Voyagerem dowiedzieli się nie tylko o tej historii, ale również o tym, że każdego roku w dzień św. Jana, patrona joannitów, z głębin jeziora wynurza się ogromny klasztor, a z jego potężnych wież roznoszą się po okolicy smutne tony dzwonów. Po kilku chwilach dzwony milkną, a klasztor niknie w wodnych otmętach.
Niedaleko od legendarnego Stobna jest rozległa dolina. Na jej obrzeżach rosną monstrualnej wielkości dęby. Aby je objąć, musiało się chwycić za ręce wielu z rowerzystów. Drzewa zrobiły ogromne wrażenie. Ile lat maja te pomnikowe kolosy, informatory milczą.
W Ziemomyślu z dużym zainteresowaniem obejrzano ruiny kamienno ceglanego kościółka z 1250 roku. Wieś nie ma swojego kościoła i szkoda, że nie daje się odbudować tych resztek dawnej świątyni. Za to w niedalekim Sądowie, dokąd potoczyły się dalej koła rowerzystów, zabytkowy, XIII-wieczny kościół prezentuje się doskonale. Jeden z przewodników, oprowadzający grupę, przypomniał, że Choszczno i Sądów związała historia dzwonów kościelnych. Otóż ponoć przed wieloma laty jeden z sądowskich dzwonów przywieziono do grodu nad Stobnicą.
Do Dolic jechano mając po prawej stronie rozległy, zabytkowy park, połączony z kompleksem leśnym, a w nim odrestaurowany stary pałac i dawne zabudowania folwarczne. Teraz na czoło kilkunastoosobowego peletonu wysforowali się Mirosława i Adam Meksułowie, byli mieszkańcy Dolic dużej, ładnej miejscowości nad Małą Iną. Małgorzata jak z rękawa sypała datami, faktami i barwnie opowiadała o historii, zabytkach, osobliwościach przyrodniczych Dolic i okolicznych wsi.
Do Choszczna droga powrotna wiodła przez Bralęcin, Piasecznik, Bonin. Przejechano trasę o długości 43 km.
To był świetny spacerek powiedział u kresu całodziennej wędrówki znany turysta rowerowy z Recza Andrzej Sylmanowicz. Wyraźnie zadowoloną minę miał również Wojtek Kloczkowski, który pierwszy raz poznał smak niedzielnych wycieczek. Kolejny Spacerek z Voyagerem zaplanowano do Korytowa, Recza, Golczy, Przelewic i Łaska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska