Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozbieżności pozostały, ratunek tylko w mediatorze

Czesław Wachnik
Poniedziałkowe rozmowy zakończyły się fiaskiem. O tym czy dalej strajkowac, zadecydują kierowcy.
Poniedziałkowe rozmowy zakończyły się fiaskiem. O tym czy dalej strajkowac, zadecydują kierowcy. Fot. Czesław Wachnik
Poniedziałkowe rozmowy między strajkującymi a zarządem spółki ND nie doprowadziły do porozumienia. Jak nam powiedział Maciej Jankowski, szef Zarządu Regionu Solidarności, wobec niemożności wypracowania kompromisu, propozycje pracodawcy zostaną skonsultowane z kierowcami.

To oni zdecydują czy wrócić do pracy, czy też kontynuować strajk. Ale nie sądzę, by stało się to przed środą - dodał Jankowski. Jeśli jednak kierowcy wrócą do pracy, to spór będzie trwał nadal, a jedyną szansą na podpisanie porozumienia, będą kolejne rozmowy, ale już z udziałem mediatora.

Propozycja firmy to podwyżka płacy zasadniczej (w zależności od stażu) od 50 do 100 zł, wzrost diety do 41,5 euro oraz premia w wysokości 500 zł. Rozbieżności są duże, gdyż strajkujący domagają się np. diety w wysokości 44,5 euro. Żądają oni też, by zamiast większej premii, pracodawca podniósł płacę zasadniczą o 300 zł. Dodajmy, że dla strajkujących to ważne, gdyż od wielkości płacy zasadniczej zależy np. ich przyszła emerytura.

Agata Woźnicka-Giza, dyrektor personalny ND powiedziała nam z kolei, że poniedziałkowe rozmowy zakończyły się skandalem, gdyż mimo wcześniejszych uzgodnień, strona związkowa ostatecznie odmówiła podpisania protokołu rozbieżności. Tłumacząc się koniecznością skonsultowania jego treści z załogą. I zastrzegła, że chce mieć na to dwa dni. - To nic innego jak przeciąganie strajku - dodała nasza rozmówczyni.

Przypomnijmy, że już ponad dwa tygodnie, a dokładnie od 2 stycznia w Płotach strajkuje ponad 300 kierowców francuskiej spółki Norbert Dentressangle. Wielodniowe rozmowy przyniosły raczej niewielkie rezultaty, a nawet wydaje się, że obie strony czyli strajkujący i zarząd spółki, są dalej od siebie, niż było to na początku protestu. Co jest przedmiotem sporu, a tym samym powodem protestu?

Oczywiście pieniądze. W poprzednią środę Maciej Jankowski wyjaśnił, że pracodawca czyli zarząd ND proponuje podwyżkę płacy zasadniczej o 5 procent a obecnie średnia płaca wynosi 1.870 zł, wzrost premii uznaniowej do 500 zł i dietę w wysokości 41 euro. Natomiast strajkujący domagają się podwyżki płacy zasadniczej o 300 zł, utrzymania premii na poziomie 300 zł i wzrostu diety do 45 euro.

Poniedziałkowe rozmowy i ostateczne propozycje pracodawcy pokazują, że prawie tydzień negocjacji przyniósł niewiele, jedna strona podniosła pół euro, druga obniżyła, ale w pozostałych składnikach wynagrodzenia, zarząd ND pozostał raczej przy swoim. - Na więcej nas po prostu nie stać. To zresztą potwierdzili konsultanci zewnętrzni, po przeanalizowaniu dokumentów finansowych firmy - wyjaśniła nam Agata Woźnicka-Giza, dyrektor personalny ND.

Tu powtórzmy to, co już pisaliśmy. Na sumę, którą dostają kierowcy składa się pensja zasadnicza, premia i diety. Jednak ta ostatnia jest najbardziej liczącym się składnikiem. Kierowca jeżdżący we Francji może dostać 1.000 euro diety a nawet więcej. Jednak dieta nie wlicza się do średniej, a więc także przyszłej emerytury. Stąd tak bardzo strajkującym zależy, by podnieść płacę zasadniczą. Nawet kosztem premii, którą mogą dostać, ale nie muszą. Co dalej? O tym dowiemy się zapewne już jutro. A może później.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska