W piątek rano nabór do pracy robił tu tajwański koncern TPV, który szuka kilkuset ludzi do montowania monitorów. - Łee, 1.250 brutto zasadniczej? Gówno, nie pensja - komentowała blondynka.
Spotkanie miało zacząć się o 8.00, ale pierwsi są koło 7.00. Czeka na nich korytarz, w nim ławki - rząd za rzędem, jak w kinie - przed salą numer 5 i kartka do wpisywania nazwisk. Na ścianie reklama: jaki to koncern fajny i kolorowe zdjęcia pokazujące pracę przy taśmie i rzędy nowiutkich monitorów. Wszystko ocieka nowoczesnością.
Bezrobotny ma czas
TPV jest światowym potentatem w produkcji monitorów ciekłokrystalicznych. Zbudował fabrykę w Gorzowie, bo miasto na swój koszt przebuduje drogi dojazdowe i podciągnie linie autobusowe, a strefa ekonomiczna dała znakomite warunki podatkowe. To największa inwestycja w kraju, zainteresowanie pracą jest więc duże.
.
Chwilę przed 8.00 tłum gęstnieje. Na listach jest już ponad 60 osób. Dochodzą kolejne. - Będziemy zapraszać pojedynczo według listy - mówi w drzwiach młoda pani z identyfikatorem na szyi. - Wpuście wszystkich i powiedzcie, co i jak - rzuca krępy blondyn. Facet w skórzanej kurtce komentuje: - Pewnie, my bezrobotni, to mamy dużo czasu!
Ostatecznie ludzie wchodzą trójkami (w końcu obsługa wpuści nawet po kilkunastu chętnych). Pierwsze osoby wychodzą po pięciu minutach. - Nie chcieli powiedzieć, ile płacą. Idiotę ze mnie zrobili, bo przecież na ogłoszeniu o naborze było wyraźnie: poznacie warunki pracy i płacy - mówi mężczyzna z ciemnym wąsem. Na boku zdradza, że robota jest na zmiany, od poniedziałku do piątku. - Ale czasem trzeba będzie przyjść w sobotę. Wtedy jednak dniówka ma być większa o 100 proc. - dodaje. Nie jest zdecydowany.
Bo za stary rocznik
Kwadrans po 8.00 przed budynek wychodzi farbowana blondynka w krótkich włosach. - Pensja zasadnicza brutto to 1.250 zł - mówi do koleżanki z papierosem. - Gówno nie pensja - komentuje tamta. - Ale z comiesięczną premią, dodatkami na dzieci i innymi bonusami dostałabym 1,8 tys. zł na rękę. I dojazdy refundują! I trzynastka ma być! - cieszy się blondynka. - No to jednak coś. Chyba się zdecyduję - ta druga wraca do kolejki.
Wiesławę Czarnicką z Witnicy odprawiono z kwitkiem. Szatynkę z włosami do ramion też. - Bo ze Strzelec jestem, a pierwszeństwo ma Gorzów. Może kiedyś zadzwonią - mówi.
To samo usłyszał Edward Jaszkul (pięćdziesiątka na karku) z Gorzowa. - Babka spojrzała na mój rocznik i od razu, że zadzwonią. A młodszych kierowali na spotkanie w poniedziałek. Ale się nie przejmuję, robotę znajdę dziś bez problemu - mówi.
W marcu pierwszy ekran
Tajwański koncern TPV musi się spieszyć z naborem, bo na 11 lutego zaplanowano próbny rozruch taśmy produkcyjnej. Docelowo pracę ma znaleźć ponad 2 tys. osób, z pracownikami sezonowymi nawet 3 tys. Na szkoleniu pod Warszawą jest kilkudziesięciu pracowników. To oni w lutym będą uczyli roboty tych, którzy w piątek wyczekiwali w pośredniaku. Według naszych informacji potrzeba jeszcze ponad 400 par rąk do pracy. Paweł Salski z TPV komentuje: - A nawet więcej, bo nie wszystkie linie ruszą od razu. Kto chce u nas pracować, niech zgłasza się do biura przy Kazimierza Wielkiego 63.
Tomasz Rusek
0 95 722 57 72
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?