Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył proces przeciwko dzieciobójcom

Piotr Jędzura 0 68 324 88 13 [email protected]
Kilka dni po morderstwie, podczas wizji lokalnej, Stach dokładnie pokazywał jak małą Sandrę wrzucał do szamba.
Kilka dni po morderstwie, podczas wizji lokalnej, Stach dokładnie pokazywał jak małą Sandrę wrzucał do szamba. fot. Piotr Jędzura
Przed zielonogórskim sądem rozpoczęła się rozprawa Stanisława i Magdaleny oskarżonych o zabójstwo dziecka w Przewozie. Ich ofiara zmarła w szambie.

To kolejna rozprawka, która toczy się przeciwko dzieciobójcom. Stach i Magdalena są oskarżeni o zamordowanie Sandry, córeczki Magdaleny. Dziecko zostało uderzone kołkiem lub cepem w głowę i ogłuszone wrzucone do szamba pod domem Stacha w Przewozie (gm. Bojadła). Tam skończyło życie.

Zeznawali świadkowie

Podczas ostatniej rozprawy 12 listopada na salę wezwano świadków. Był wśród nich ojciec zamordowanej Sandry oraz matka oskarżonej Magdaleny. Odmówili składania zeznań. Są najbliższą rodziną, dlatego mogli z takiego prawa skorzystać.

Pierwszy zeznawał policjant, który pojechał na miejsce zbrodni, do domu Stacha. Patrol wezwano na interwencję. Wtedy jeszcze policjanci nie wiedzieli, że w budynku starej kuźni zamordowano dziecko.

Funkcjonariusz zastał oskarżonego leżącego na Magdzie. - Miał slipki i koszulkę, wyglądało to tak, jak wstęp przed stosunkiem - opowiadał przed sądem.

Policjanci przeszukali dom i posesję. Dziecka nie było. Sandry nie zastali też w domu Magdaleny. Jeden z funkcjonariuszy w szambie zauważył kawałek materiału, coś jakby polar. Było za głęboko, żeby móc wejść do środka. Wędką znalezioną obok poruszył materiałem. Wtedy okazało się, że to są półnagie zwłoki małej Sandry.

Ciało dziecka wydobył strażak z aparatem tlenowym. Do wnętrza szamba zszedł po drabinie. Obok czekali już lekarze z lotniczego pogotowia ratunkowego. Dziewczynka nie żyła. Biegły stwierdził zgon w wyniku utopienia... w szambie.

Mord w Przewozie

Do mordu doszło w Przewozie 27 marca. Zatrzymano wtedy matkę dziecka i jej znajomego W chwili zatrzymywania byli pijani.

Kiedy wytrzeźwieli zeznawali. Podczas wizji lokalnej w miejscu mordu dziecka, ze szczegółami pokazywali jak wrzucali Sandrę do szamba. Oskarżeni przyznali się wtedy do zabójstwa. W sądzie odwołali jednak swoje zeznania. Nie przyznają się do winy. Stach zasłania się brakiem pamięci.

Podczas rozprawy 12 listopada Stanisław G. niemal przez cały czas skrywał twarz w dłoniach. 67-latek nie odzywał się ani razu, na nikogo nie patrzył. Kilka razy wykonał ruchy, tak jakby ocierał łzy z oczu. Płakał? Niewiadomo.

27-latnia Magdalena przed wejściem na salę rozpraw głośno płakała. Sędzia zapytała co się stało. Magdalena nie odpowiedziała, po chwili uspokoiła się. Po zakończeniu poprosiła sąd o głos.
- Wiem, że mi nie wybaczycie, przepraszam - mówiła płacząc do swojej matki. Ta odpowiedział, że teraz jej już nawet nie ma jak pomóc.

Stachowi i Magdalenie, za czyn którego się dopuścili grozi kara dożywotniego więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska