Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rządzi wsią od 23 lat

Artur Matyszczyk
- Wnuczek Szymon, to moje oczko w głowie - mówi Ludwina Buda i dodaje, że mimo ogromu pracy zawsze znajduje czas dla rodziny.
- Wnuczek Szymon, to moje oczko w głowie - mówi Ludwina Buda i dodaje, że mimo ogromu pracy zawsze znajduje czas dla rodziny. fot. Mariusz Kapała
- Z komuny? Prawda, jestem jeszcze sołtysem z komuny - uśmiecha się najstarsza stażem sołtyska w gminie Zielona Góra.

Jarogniewice, nieduży, poniemiecki dom na skraju wsi. To tu mieszka wraz z rodziną Ludwina Buda. Kobieta rządzi wsią od 23 lat. Ze świeczką w ręku szukać sołtysa z tak dużym doświadczeniem.

Trochę się tego zebrało

- Zawsze na stanowisku. Najdłużej chyba ze wszystkich - uśmiecha się pani Ludwina, wykładając grubaśną teczkę wyładowaną dokumentami. A wśród nich m.in. honorowe odznaki, dyplomy, podziękowania, nagrody. - Trochę się tego zebrało. Ale co się dziwić, jak ja jestem jeszcze sołtysem z komuny. I działam... - z rumieńcem na twarzy dodaje Buda.

.

Co ciekawe, pani Ludwina mieszka we wsi od 25 lat. A to oznacza, że pobyła w Jarogniewicach raptem dwa, a społeczeństwo już obdarzyło ją szacunkiem. Powód? - Z miejsca byłam aktywna - wspomina dziś sołtyska. - Przecież to praktycznie z mojej inicjatywy powstała miejscowa ochotnicza straż pożarna. Ciężko było, bo jeszcze remizy nie mieliśmy. W ogóle kiedyś ciężej się tę funkcję sprawowało. Pamiętam choćby czasy, jak telefon mało kto miał, a wszystko robiło się ręcznie.

Bez tego żyje się niełatwo

Dziś telefon mają wszyscy. Ale to nie oznacza, że nie brakuje problemów. Te, jak to we wsi, są. Za najważniejsze swoje zadanie w tej kadencji sołtyska uznaje dokończenie remontu świetlicy. A także oświetlenie głównej drogi. - Mam także nadzieję, że wreszcie nasza wieś będzie w projekcie kanalizacji. Bo bez tego żyje się niełatwo - mówi Buda.

Na stanowisku nie jest sama. W każdej chwili może liczyć na pomoc męża. - Bo roboty ma, i to masę. Musimy się wspierać - wtrąca Sławomir Buda.

Ale nie tylko on zapowiada, że żony w potrzebie nie zostawi. Ze swoją sołtyską na dobre i na złe są także mieszkańcy. - Wszyscy tu wiedzą, że jak Ludwina dostanie swoich obrotów, to wszystko zaraz wraca na swoje miejsce - tłumaczą źródło zaufania do gospodyni jarogniewiczanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska