ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - STEINPOL ILANKA RZEPIN 1:2 (0:0)
ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - STEINPOL ILANKA RZEPIN 1:2 (0:0)
Bramki: Szałas (50) - Nowaczewski (53), Warcholak (57 - karny).
ORZEŁ: Kukuska - Ruminkiewicz, Korczyński (od 76 min Klaus), Kurdykowski (od 64 min Kopeć), Rutkowski - Kuźmińczuk - Sędziak, Sobczak, Szałas, Żeno - Konefał (od 41 min Dzięgielewski).
STEINPOL ILANKA: Fabiański - Chanas, Mendelski, Weyer, Warcholak - Tesman, Sylwestrzak (od 90 min Popkowski) - Gurgul (od 87 min Kubacki), Adamczewski, Kasik (od 90 min Odziemkowski) - Nowaczewski (od 73 min Guraj).
Żółte kartki: Ruminkiewicz - Adamczewski, Mendelski, Kasik. Sędziował Maciej Dudek (Dziećmiarowice). Widzów 350.
Czego można się było spodziewać po meczu, w którym drudzy w tabeli międzyrzeczanie podejmowali dwunastych rzepinian? Oczywiście pewnego triumfu tych pierwszych. Futbol nie znosi jednak schematów. Przyjezdni zaprezentowali tak wielką wolę walki, szybkość i dynamikę, że zdominowali prezentujących wyższe umiejętności gospodarzy. I zasłużenie zdobyli komplet punktów.
Steinpol Ilanka mogła - nawet powinna - prowadzić już do przerwy. Marcin Adamczewski w 6 i Radosław Sylwestrzak w 33 min skiksowali jednak w sytuacjach ,,sam na sam'' z Robertem Kukuską. - Tak to wygląda od początku sezonu. Gramy lepiej niż rywale, ale punktów wciąż nie ma! - skomentował te sytuacje kierownik rzepinian Krzysztof Skrzyniarz.
Po drugiej stronie boiska Arkadiusz Fabiański (19-letni brat słynnego Łukasza) musiał się wykazać tylko raz, broniąc w 19 min na róg ostre uderzenie Marcina Żeno z 19 metrów. Przewrotka tego ostatniego w 11 min oraz lob Tomasza Sobczaka w 40 były minimalnie niecelne.
Druga odsłona zaczęła się od strzału Adamczewskiego w 48 min w słupek i... trzech goli w ciągu ośmiu minut. Zaczęło się dobrze dla międzyrzeczan. W 50 min Tomasz Ruminkiewicz precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Damian Szałas precyzyjną ,,główką'' posłał piłkę w okienko bramki Fabiańskiego. Minęły zaledwie trzy minuty, gdy Mateusz Nowaczewski uderzył z 20 m z woleja i piłka zatrzepotała w dalszym rogu ,,świątyni'' Orła. Gościom wciąż było mało. W 57 min Henryk Kurdykowski niepotrzebnie podciął w polu karnym biegnącego z piłką równolegle do końcowej linii boiska Bartosza Kasika i arbiter słusznie wskazał na ,,wapno''. Marcin Warcholak uderzył z całej siły w środek bramki i wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie.
W ostatnich 30 minutach trener miejscowych Dariusz Borowy zagrał va banque. Zdjął z murawy obu swoich stoperów, stawiając na totalną ofensywę. ,,Orły'' uzyskały znaczną przewagę w polu, lecz jedyny - zresztą minimalnie niecelny - strzał z ,,szesnastki'' oddał w 62 min Szałas. Dużo groźniej było po kontrach rzepinian. Tylko szczęśliwe interwencje Kukuski ustrzegły międzyrzeczan przed utratą kolejnych goli po uderzeniach Kasika w 74 i Adamczewskiego w 85 min.
- Początek rozgrywek mieliśmy ponad stan. Teraz widzimy, co oznacza brak w naszym składzie kontuzjowanego stopera Adama Suchowery - zawyrokował po ostatnim gwizdku sędziego szkoleniowiec gospodarzy.
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?