Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd garnizonowy w Zielonej Górze jest przeznaczony do odstrzału

Michał Iwanowski 68 324 88 12 [email protected]
- Podejmując decyzję o likwidacji naszego sądu, można wylać dziecko z kąpielą. Miasto też straci przez to na znaczeniu - uważa mjr Jacek Antoszewski.
- Podejmując decyzję o likwidacji naszego sądu, można wylać dziecko z kąpielą. Miasto też straci przez to na znaczeniu - uważa mjr Jacek Antoszewski. fot. Wojciech Waloch
Czy Wojskowy Sąd Garnizonowy w naszym mieście przestanie istnieć? - Jesteśmy za - stwierdza szef departamentu sądów wojskowych w ministerstwie sprawiedliwości.

Gmach sądu nie jest okazały. To niewielka willa przy ul. Kazimierza Wielkiego z trzema salami rozpraw, kancelarią tajną i zapleczem administracyjnym. Pracuje tam osiem osób na etatach, w tym trzech sędziów.
Od pewnego czasu pracownicy administracji siedzą jak na igłach. Nie wiadomo, czy za kilka miesięcy będą mieli pracę. Rząd planuje likwidację sądów garnizonowych w Zielonej Górze, Bydgoszczy i Krakowie.

Pozostałoby ich wówczas tylko pięć: w Poznaniu, Lublinie, Warszawie, Gdyni i Szczecinie. Sędziowie wojskowi z Zielonej Góry nie boją się utraty pracy. - Zawsze mogę poszukać pracy w sądzie powszechnym, ale nie chodzi o mnie - mówi mjr Jacek Antoszewski, sędzia zielonogórskiego sądu garnizonowego. - Chodzi o to, że nasz sąd jest potrzebny. To w naszym regionie jest najwięcej jednostek wojskowych, z 14 tysiącami żołnierzy, to my jesteśmy najbliżej tych jednostek, z których żołnierze biorą udział w misji w Afganistanie.

Do niedawna, zielonogórski sąd wojskowy rozpatrywał nawet ponad tysiąc spraw rocznie. W tym roku tylko ok. 300. Powód: od 1 stycznia 2009 r. weszły w życie przepisy, w myśl których sądy te rozpatrują tylko sprawy przestępstw na szkodę armii. Wcześniej sądziły wszystkich wojskowych, którzy popełnili jakiekolwiek przestępstwo. - Skutek tego jest taki, że wojskowi czasem ukrywają przed swoimi dowódcami fakt, że byli karani przed sądami powszechnymi, bo policja nie zawsze o tym powiadamia - podkreśla Antoszewski. - Na misje wojskowe mogą więc trafić żołnierze karani za pobicia czy rozboje. A nie powinni.

Zdaniem Antoszewskiego, sądy wojskowe mają możliwość stosowania tzw. części wojskowej Kodeksu karnego. - Dzięki temu skazany żołnierz zawsze poniesie karę, ale nie zawsze zostanie wyrzucony ze służby - mówi. - To ważne, bo przecież wyszkolenie dobrego kierowcy wozu opancerzonego kosztuje podatników setki tysięcy złotych, a wskutek skazania, np. za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu, taki żołnierz powinien odejść ze służby.

Zielonogórscy sędziowie wojskowi nie składają jednak broni. Prezes sądu płk Leszek Gała interweniował u lubuskich posłów. W sądzie była posłanka PO Bożenna Bukiewicz, która obiecała zająć się sprawą.
Tymczasem w ministerstwie sprawiedliwości sprawy nie wyglądają korzystnie dla zielonogórskiego sądu. - Niestety, ale jesteśmy za zniesieniem niektórych sądów garnizonowych - mówi płk Zenon Stankiewicz, dyrektor departamentu sądów wojskowych w ministerstwie. - Choć to na razie projekt rozporządzenia MON, który jest u nas konsultowany.
Zdaniem Stankiewicza, drastycznie spadła liczba spraw rozpatrywanych w sądach wojskowych. - Skoro sędziowie sądów powszechnych rozpatrują dziesiątki spraw miesięcznie, a wojskowi po kilka, podczas gdy jedni i drudzy zarabiają tyle samo, to coś wypada z tym zrobić - dodaje.

Z kolei zdaniem Antoszewskiego, decyzje o likwidacji części sądów mogą zmierzać do całkowitej likwidacji sądownictwa wojskowego w Polsce. - Pokutuje przekonanie, że to relikt epoki komunizmu, a tak nie jest - mówi. - Tylko Czechy i Węgry 10 lat temu zlikwidowały sądy wojskowe, a teraz je przywracają, bo sądy powszechne się tam zatkały. Spośród krajów NATO tylko Norwegia nie ma tego typu sądownictwa.

Stankiewicz zaprzecza takiej teorii: - Właśnie po to trzeba zlikwidować część sądów garnizonowych, żeby to sądownictwo w skondensowanej formie przetrwało - podkreśla. - Jeśli będzie ich mniej, to będą miały co robić.

Czy więc za likwidacją sądu do odstrzału pójdzie także wojskowa prokuratura garnizonowa w Zielonej Górze? - Nie mam żadnych sygnałów o takich przymiarkach, jesteśmy zupełnie niezależną instytucją - podkreśla szef tej prokuratury płk Roman Kozak.

Tym niemniej, ewentualna likwidacja sądu będzie rewolucją także dla wojskowych prokuratorów. - To niesamowicie utrudni nam pracę - podkreśla Kozak. - Będziemy kierować akty oskarżenia do sądu w Poznaniu, to tam trzeba będzie dojeżdżać, wzywać świadków itp. To wszystko wiąże się z większymi kosztami postępowania. Ale ja nie mam żadnych prawnych instrumentów, żeby wpłynąć na decyzje, jakie zapadają w ministerstwach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska