Przypomnijmy: wszystko zdarzyło się 15 grudnia zeszłego roku. Policjanci, którzy zatrzymali sekretarza, zeznawali, że poczuli alkohol. Knecia przebadano alkomatem, który wykazał najpierw 0,28 prom., następnie 0,22. Wykonano też później badanie krwi. Wynik: 0,1 prom. Sekretarzowi zatrzymano prawo jazdy.
Domowy eksperyment Knecia
Kneć utrzymuje, że nie pił piwa czy wódki, ale preparat z lecytyną. Dziś na procesie opowiedział sądowi o eksperymencie, jaki przeprowadził wczoraj w domu.
W odstępie kwadransa wypił dwa duże łyki lecytyny, każdy po około 100 g (stakany nie są obce kulturze Wschodu, jak mówił). Po kolejnych 15 minutach alkotest wykazał w wydychanym powietrzu, 0,1 mg/l, czyli około 0,2 promile. - Mniej więcej tyle, ile miałem w chwili zatrzymania - mówił Kneć.
Sąd czeka
Jego obrońca Artur Wiśniewski złożył wniosek o powtórzenie tego eksperymentu w warunkach procesowych. Sąd odroczył proces, choć z wahaniami, bo "nie podlega wątpliwości, że oskarżony prowadził samochód pod wpływem alkoholu i nie jest ważne, czy pochodził on z lekarstwa czy z cukierków".
Do najbliższego poniedziałku obrona ma poinformować sąd, kiedy i gdzie można na koszt oskarżonego powtórzyć eksperyment Knecia w warunkach procesowych. Od tego sąd uzależnił zgodę na dopuszczenie takiego dowodu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?