O godzinie 10:50 (czasu rosyjskiego) na lotnisku "Siewiernyj" w Smoleńsku podczas podchodzenia do lądowania Tu-145 zniknął z radarów. Z raportu złożonego premierowi Władimirowi Putinowi, przez ministra ds. nadzwyczajnych Siergieja Szojgu wynika, że do katastrofy doszło wcześniej niż do tej pory podawano.
Samolot runął w lesie około 300 metrów od pasa lotniska. Podczas uderzenia doszło do pożaru. Do jego ugaszenia o godz. 10.51 na miejsce dotarła straż pożarna. O godz. 11.01 pożar ugaszono.
Prokuratura do dzisiaj nie wie dokładnie, o której godzinie rozbił się pod Smoleńskiem prezydencki Tu-154. Godzina 8.56 (10.56 czasu rosyjskiego) nie jest prawdziwa - twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na źródła zbliżone do polsko-rosyjskiej komisji badającej przyczyny katastrofy.
Podawana godzina to moment, w którym zawyły syreny alarmowe na lotnisku Siewiernyj. Ekspert badający trzecią czarną skrzynkę twierdzi, że samolot rozbił się nawet dziesięć minut wcześniej. Odczyt tych danych, które nie rejestrowały głosu, a podwyższone parametry techniczne lotu, odbywa się w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych w Warszawie z udziałem strony rosyjskiej.
Ale informacje eksperta to nie jedyny trop wskazujący na to, że Tu-154M rozbił się znacznie wcześniej, niż myśleliśmy - podkreśla gazeta. Według informacji, jakie dotarły do komisji badającej przyczyny katastrofy, ok. godziny 8.39 samolot zerwał linię energetyczną przed lotniskiem. Takie informacje pojawiły się na smoleńskim forum internetowym w wątku poświeconym katastrofie. Użytkownik "Aml" napisał: "Przy upadku samolot zaczepił i zerwał kable elektryczne".
Naczelna Prokuratura Wojskowa nie chciała komentować ustaleń "DGP" .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?