Tym przedstawieniem Beata Ścibakówna zadebiutowała w roli producenta. - Musiałam się nauczyć nowych rzeczy. Pozyskiwanie sponsorów, dbanie o finanse, rozliczenia - to była dla mnie kompletna nowość, ale lubię się uczyć - skwitowała Ścibakówna. Reżyserię sztuki znana aktorka powierzyła Wojciechowi Malajkatowi. Sądząc po reakcjach widzów podczas wczorajszego spektaklu była to decyzja słuszna.
Gromki śmiech co rusz rozbrzmiewał w Auli Forum, a przecież w komedii chodzi właśnie o to, by śmiech był wszechobecny. Zabawna historia napisana w połowie XX wieku przez Antoniego Cwojdzińskiego nie zestarzała się nic a nic. Być może dlatego, że traktuje o relacjach damsko-męskich, a te w każdej epoce są mniej więcej takie same. Sztuka naszpikowana jest zabawnymi dialogami, które podane przez duet Ścibakówna, Królikowski smakowały niczym wyśmienita teatralna strawa.
Ta pierwsza nie tylko zmysłowo intonowała kolejne frazy swej roli wzbudzając rosnący z każdą chwilą zachwyt swojego terapeuty, ale również z gracją przechadzała się po scenie, co dodawało jej uroku. Królikowski w roli onieśmielonego osobistym czarem swej pacjentki lekarza jest był również przekonujący.
Sprawiał wrażenie zagubionego chłopca, któremu wydaje się, że panuje nad pacjentką, a tymczasem to ona wodzi go za nos wykorzystując w tym celu swoje aktorskie umiejętności, zdobyte przez lata występów scenicznych. Pomiędzy tą dwójką stopniowo buduje się napięcie. Zarówno jedno, jak i drugie pragnie miłości i ciepła, ale z różnych względów nie mówi o tym wprost, aż do finalnej sceny. I to jest właśnie siła tej sztuki - stopniowe rozbudzanie emocji, które widzom dostarcza nie tylko rozrywki, ale także uczy ich sporo o relacjach damsko-męskich.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?