Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Separatyści w akcji

JANUSZ DOBRZYŃSKI 722 69 37 [email protected]
Dwie koszykarki AZS PWSZ TelecomMedia Gorzów Wlkp. reprezentowały barwy Polski w 30. Mistrzostwach Europy w Turcji, gdzie doszło do detronizacji Rosjanek.

Nowymi mistrzyniami kontynentu zostały Czeszki, które 10 czerwca w Gorzowie uległy Polkom! W Turcji nasz zespół był siódmy, ale o krok od strefy medalowej. W jego składzie były gorzowianki Agnieszka Szott i Aleksandra Karpińska, które podzieliły się wrażeniami z mistrzostw. - Wejście do najlepszej ósemki kontynentu uważam za nasz sukces - wspomina Agnieszka. - Wielką radość sprawiło nam zwycięstwo w eliminacyjnym turnieju barażowym, gdzie o jedno premiowane miejsce rywalizowało aż 12 zespołów! Szczególnie stresujący był ostatni mecz w Bursie z Ukrainą, wygrany po dogrywce 64:61.
- Rywalki były trudne, ale i my zagrałyśmy na wysokim poziomie - dodaje Ola. - Byłyśmy szczęśliwe!

Separatyści w akcji

Turcja jest krajem spokojnym, ale taka impreza może być doskonałą okazją do zwrócenia uwagi świata na jego problemy wewnętrzne... - W trakcie naszego wyjazdu na trening, wybuchły w Bursie dwie bomby - mówi Szott. - Przed nami to jednak zatajono, w obawie przed paniką. Na szczęście jedynym efektem wybuchów były korki na ulicach. Gdy dzień później przewodnik nas o tym poinformował, dziewczyny bały się iść na bazar. Ja poszłam, i nawet się targowałam, więc z pierwotnej ceny za złoty łańcuszek spuścili mi aż 120 dolarów...

Pech Agnieszki

Mecze grupowe w ME Polki grały też w Bursie. Po porażkach z Łotwą i Czechami, zwycięstwem nad Niemkami i przegranej z Francuzkami, ostatnią szansą na awans do ćwierćfinałów był mecz z Greczynkami. - Mecz z Francją był moim najlepszym występem - mówi Szott. - Zdobyłam 11 punktów, miałam lepsze statystyki, lecz niestety, doznałam też kontuzji łokcia, która uniemożliwiła mi dwa kolejne występy i ograniczyła pole działania w meczach z Francją i Turcją.
- Ja najlepiej zagrałam w spotkaniu z Greczynkami i w barażu z Ukrainkami - mówi Karpińska. - Ale swoją postawą w całym turnieju jestem nieco zawiedziona. Z meczu na mecz zmęczenie się nasilało, a że i trener eksperymentował ze składem, trudno było się wykazać.

Medale nie dla nas

W walce o półfinał rywalkami Polek były Litwinki. Jeszcze na początku ostatniej kwarty nasz zespół prowadził 55:47, by przegrać 58:67! - Potrafimy grać superkoszykówkę przez 15 minut i nagle stanąć - tłumaczy Agnieszka. - A najgorsze, że same nie wiemy o co tu chodzi... Fizycznie każda z nas czuła się dobrze, więc tajemnica tkwi chyba w naszej psychice. Tracimy nagle wiarę, że możemy wygrać mecz, albo zbyt szybko wydaje się nam, że rywalki już się poddały. A w takiej imprezie nikt nie odpuszcza!
- Mecz źle ułożył się w końcówce - oceniła Ola. - Trener też zagotował się wysoką stawką meczu, więc byłyśmy rozgoryczone. Zabrakło odwagi i odrobiny wiary w siebie. Miałyśmy też pecha, bo nic nie wpadało nam do kosza.

Wszyscy za Czeszkami

Aktem waleczności i determinacji był mecz o złoto, w którym Rosjanki prowadziły już 43:31, jednak tuż przed końcem Czeszki wyrównały na 68:68. - Trybuny hali w Ankarze nagle ożyły - wspomina Agnieszka. - Wraz z Olą klaskałyśmy w ręce, podrywając kibiców do dopingu i pomogło! Czeszki wygrały 72:70, a cała hala zgotowała im owację na stojąco.
A my mamy dwa lata, by popracować nad siłą, techniką i naszą mentalnością. Turniej pokazał, ile jeszcze brakuje nam do najlepszych...
Z Francją Polki prowadziły już różnicą 19 pkt., by przegrać ostatecznie 71:73. - W końcówce rywalki ,,zabiły'' nas rzutami za trzy punkty, choć każda z nas, wychodząc na boisko, dała z siebie wszystko - mówi Szott.
- Trzeba pamiętać o dokonującej się zmianie kadrowej w polskim zespole - dodaje Karpińska. - Za dwa lata możemy sprawić niespodziankę.

Szarmanccy Turcy

Taki wyjazd, to także wrażenia pozasportowe. - Cały czas miałam jakieś przygody - mówi Agnieszka. - Gdy wchodziłam do sklepu, z boku natychmiast podbiegali Turcy i płacili za moje zakupy. Gdy usiłowałam protestować, tłumaczyli: no problem, no problem... A już na lotnisku, spiesząc się na samolot, dostałam od właściciela sklepiku trzy bransoletki gratis, z argumentacją: ,,Bo bardzo mi się pani podoba’’... Na wojaże turystyczne nie było zbyt wiele czasu, ale z pomocą przewodnika, wraz z Eweliną Kobryn zwiedziłyśmy śliczną i ogromną świątynię muzułmańską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska