Jak informuje rzecznik komendy miejskiej w Zielonej Górze podinsp. Mariusz Olejniczak: - Sprawca lub sprawcy, byli zainteresowani przede wszystkim elektronarzędziami. Trwa intensywne policyjne śledztwo, przesłuchiwani są świadkowie.
Ekipa reporterów "GL" również dotarła do Łęgowa. Policjanci z sulechowskiej dochodzeniówki spisywali w tym czasie (i właściwie przez cały dzień) zeznania kolejnych zgłaszających się osób. Rozmawialiśmy również z nimi.
- Do kradzieży doszło w nocy, nic niestety nie słyszeliśmy - powiedział Mieczysław Krutelewicz. Pokazał, w jaki sposób włamywacze dobrali się do sprzętu. Skradziono kosiarkę, kosy, piły, nowe wędki syna, właściciele posesji oceniają straty na ok. 5 tys. zł. Mimo, że w domu spały trzy osoby, w obejściu był pies złodzieje czuli się jak u siebie.
Podobnie mówiono w innych gospodarstwach. Elżbieta Krutelewicz (to już inna rodzina) w drugim końcu wsi po rozmowach z sąsiadami oceniła, że włamano się do 13 a moze i 15 posesji. Wszędzie kradziono ten sam sprzęt. Jej na dodatek złodzieje zabrali... grzyby.
Trzeba w tym miejscu podkreślić bezczelność złodziei, którzy wchodzili do budynków gospodarczych i pod okiem właścicieli wynosili co się dało, choć z pewną myślą. Ludzie podkreślali, że ich psy rano "były jakieś otumanione". Niektórzy z gospodarzy uważają, że "robota była nadana", a w informowaniu brał udział ktoś z miejscowych.
Gdy pod koniec dnia informowaliśmy się na policji, jak wyglada sytuacja, okazało się, że cały czas trwa śledzwo. O jego wynikach poinformujemy na łamach "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?