Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Setki ludzi trafią na bruk!

Redakcja
Rozgoryczenie, żal, lęk o jutro… Takie nastroje panowały wczoraj po pierwszej zmianie przed bramą meblówki.
Rozgoryczenie, żal, lęk o jutro… Takie nastroje panowały wczoraj po pierwszej zmianie przed bramą meblówki. fot. Tomasz Gawałkiewicz
W największych firmach Świebodzina szykują się zwolnienia grupowe.

- Wszystko wskazuje na to, że to początek końca, ale taki jest wybór kierownictwa firmy - martwił się wczoraj jeden z robotników, wychodzących z bramy Lubuskich Fabryk Mebli.

- Jestem na liście - przyznaje mężczyzna w średnim wieku - ale nie chcę rozmawiać, bo co co? To już nic nie zmieni!

- Nie wiem, o czym mówić, brak słów. Tu się wszystko sypie! - irytuje się kolejny pracownik pierwszej zmiany.

- Zwalniają mnie, tak jak innych z działu obróbki drzewnej, klejenia i magazynu elementów gotowych. Co możemy zrobić? Tutaj niektórzy stolarze po trzydzieści lat pracują, a teraz zostaną bez środków do życia! - dorzuca Łukasz i szybko odchodzi.

- Dwanaście lat tutaj pracowałem, właśnie jako stolarz. Płacą mi na rękę 800-900 złotych i jeszcze im źle? - pyta retorycznie Tomasz. - Co będzie dalej? Trzymiesięczny okres wypowiedzenia skończy się 31 stycznia. Obok mojej osady rusza budowy trasy S-3, może tam znajdę jakąś robotę na wiosnę...

To tylko restrukturyzacja?

- Panie, nie róbcie sensacji, to tylko restrukturyzacja! - uspokaja mężczyzna w garniturze, niosąc wypchane segregatory. Niestety nie udało nam się porozmawiać z prezesem Lubuskich Fabryk Mebli, który wczoraj nie znalazł czasu dla dziennikarza "GL".

Przypomnijmy, że zwolnienia grupowe zastosowało także kierownictwo Eldrobu. W meblówce na bruk idzie 108 pracowników z 400 osobowej załogi, natomiast zakłady drobiarskie zwalniają 223 ludzi z 337 zatrudnionych.

Zwolnienia grupowe nie są korzystne dla pracowników, bo w tym przypadku załoga nie ma prawa do strajku. Jedyne co może, a co w żadnej mierze nie działa na pracodawców, to manifestacje. Bogusław Motowidełko, szef NSZZ Solidarność w Eldrobie przeprowadził takie akcje pod świebodzińskim ratuszem i w Warszawie. I co? Po kuroniówkę rejestrują się właśnie robotnicy tego zakładu.

- 5 listopada byłam w fabryce mebli na spotkaniu z pracownikami i widziałam, że byli przerażeni. Ci ludzie chcieli, by im pomóc - przyznaje z żalem Barbara Suwała, szefowa powiatowego urzędu pracy w Świebodzinie. - A przecież nasze możliwości są ograniczone.

Albo rybka albo akwarium

Trzecią świebodzińską firmą, która zgłosiła zwolnienia grupowe jest Kico. Tutaj pracę traci "tylko" 29 osób. Także największy zakład w mieście - Keiper Polska - redukuje załogę. W maju pracowało tam 967 ludzi, pozostały 873 osoby, ale do "odstrzału" przeznaczono kolejne 26.

Keiper i Kico są związane z branża motoryzacyjną. - A ograniczają zatrudnienie, bo zmniejsza się ilość aut produkowanych w Niemczech. Natomiast w LFM następuje reorganizacja związana z redukcją kosztów, podobnie jest w Eldrobie. - zauważa Suwała. - Firmy szukają oszczędności w związku z kryzysem światowym. I czekają, co będzie dalej.

Szefowa świebodzińskiego pośredniaka uważa, że przełom powinien nastąpić w lutym lub marcu: - I albo rybka albo akwarium. Pojawi się koniunktura lub czeka nas krach totalny. Ciekawa jestem, jak zachowa się wiosną zatrudniająca 250 ludzi firma Sprick Rowery, która zwykle o tej porze roku zwiększa załogę. Czy klient wybierze chińskie rowery czy niemieckie ze Świebodzina?

Krzysztof Fedorowicz
0 68 324 88 19
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska