- Jesteśmy załamani - mówią jego rodzice.
- Zaczęło się niewinnie - wspomina matka chłopca, Mariola Rozpleszcz. - Ponad rok temu, zauważyliśmy u niego dziwne, nieskoordynowane ruchy ręką. Myśleliśmy, że to zwykły efekt dojrzewania, nerwy i stres związane ze szkołą. Kiedy jednak okazało się, że nie trafia rakietą tenisową w piłkę, zaczęliśmy się martwić. Tym bardziej, że w szkole szło mu coraz gorzej.
Tomka poddano specjalistycznym badaniom. Guz mózgu - tak brzmiała diagnoza postawiona przez lekarzy w kwietniu ubiegłego roku. Co najgorsze, to guz, którego nie można tak po prostu wyciąć.
- Wykorzystaliśmy wszelkie możliwe sposoby leczenia, jakie dostępne są w Polsce - tłumaczy Franciszek Rozpleszcz, ojciec Tomka. - Na szczęście guz nie rośnie, ale konieczne są dalsze zabiegi. Jednym z rozwiązań, które dają nadzieje jest wyjazd do Chin albo Francji.
Jest nadzieja
- Francuscy lekarze proponują nieinwazyjną metodę leczenia, rodzaj chemioterapii. W Chinach istnieje możliwość zamrożenia guza. Znamy przypadki osób, które dzięki temu wyzdrowiały. My też chcemy spróbować, bo w polscy lekarze rozkładają ręce - mówi pani Mariola.
Niestety, koszty wyjazdu i leczenia przekraczają możliwości finansowe rodziców Tomka. Dlatego kilka miesięcy temu rozpoczęła się zbiórka pieniędzy, które można wpłacać na konto fundacji działającej przy klinice onkologicznej w Warszawie.
- Nie spodziewaliśmy się, że wydatki związane z leczeniem syna będą tak ogromne. Jego codzienna pielęgnacja jest droga, a na ewentualny wyjazd do Chin potrzeba ponad 250 tys. zł. - mówią Rozpleszczowie. - Nie stać nas na to, stąd apel o pomoc. Będziemy wdzięczni za każdy, nawet najdrobniejszy gest.
Potrzebne są pieniądze
Tomek ma zaledwie siedemnaście lat, jego rówieśnicy grają w piłkę, wyjeżdżają na wakacje, umawiają się z dziewczynami. On nie może. Od marca tego roku leży w łóżku, praktycznie się nie rusza, wymaga stałej opieki. Jego ciało jest pokryte straszliwymi rozstępami.
To efekt leczenia sterydami, wcześnie chłopiec przeszedł wylew krwi do guza mózgu. Dodatkowo jest bardzo opuchnięty i ciężko mu mówić. - Na szczęście, nie jest całkowicie sparaliżowany, bo rehabilitacja na pewno mu pomoże i dojdzie do siebie, ale choroby tak łatwo pokonać się nie da - tłumaczą jego rodzice.
- Wykorzystaliśmy do tej pory wszelkie możliwe sposoby leczenia, ostatnią deską ratunku jest wyjazd zagranicę. Dopóki nie uda nam się uzbierać pieniędzy, będziemy żyć w niepewności.
Wpłaty na rzecz Tomka można dokonywać na konto:
Fundacja Nasze Dzieci przy Kl. Onkologicznej W IP-CZD
Bank PKO S.A. Oddz. Warszawa
76 1240 1109 1111 0010 1163 7630
koniecznie z dopiskiem "dla Tomka Rozpleszcza"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?