- Pochodzę z Krosna Odrzańskiego, ale w Kalsku mieszkam od 37 lat- mówi Barbara Matusiak. - Sołtysem zostałam zaledwie dwa lata temu. Już wcześniej mieszkańcy namawiali mnie do kandydowania, ale nie mogłam się zdecydować. Teraz nie żałuję. Rodzina mnie wspiera, a kiedy już uda się coś załatwić, miło patrzeć jak wieś się rozwija.
W ostatnim czasie zakończono podłączanie kanalizacji, wyremontowano część dróg, utwardzono parking przed cmentarzem, wywalczono radar i odnowiono dom pogrzebowy (na razie wewnątrz). Mieszkańcy wiele robót wykonują sami. Dzięki ich pomocy i nakładom finansowym udało się zbudować płot wokół kościoła.
Powstanie centrum spotkań
- Jedną z rzeczy, z których jestem najbardziej dumna jest powstający plac zabaw - ocenia sołtyska. - Prace w nim zaczęły się w 2008 r. To będzie miejsce dla całych rodzin. Już w tej chwili stoją przy tu stoły i siedziska wykonane z pni drzew, mieszkańcy wymurowali miejsce na ognisko, jest zawieszona tablica i obręcz do koszykówki i pierwszy drewniany domek do zabaw. Lada dzień przyjadą karuzele, huśtawki…
Marzę, żeby osuszyć ten teren, potem oczyścić i pogłębić staw obok placu. Moglibyśmy wówczas uruchomić nawet wypożyczalnię kajaków i rowerów wodnych... Plac do koszykówki utwardzimy używanym polbrukiem. A w miejscu wiaduktu niedoszłej obwodnicy Kalska, po którym to pomyśle zostały filary postawione jeszcze chyba w latach 70. mogłaby być scena. Takie wiejskie centrum spotkań. Czeka nas jeszcze sporo pracy, ale mam wizję, jak to może wyglądać.
Planów jest sporo
Jak podkreśla B. Matusiak jej siłą są zgrani mieszkańcy. Na każdym zebraniu zjawia się blisko 80 osób. I wiedzą, że razem zdziałają więcej. Dlatego w remonty we wsi zaangażowane jest większość miejscowych firm.
Ludzie sami układają chodniki, szukają sponsorów na sfinansowanie większych inwestycji. Chwalą sobie sąsiedztwo Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej i Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Podczas festynu uczelnia wypożyczyła za darmo konia i bryczkę, które były ogromną atrakcją szczególnie dla dzieci.
- Jest jeszcze kilka spraw, które chciałabym załatwić - wzdycha pani sołtys. - W jednej części wsi jest droga, na której prace nie były wykonywane od 65 lat! W czasie roztopów przejazd nią to horror. Chciałabym ją naprawić. Przydałby się też remont domu pogrzebowego z zewnątrz. Mamy dwa projekty, ale na dalsze prace trzeba czasu i pieniędzy. Działam w Lubuskim Stowarzyszeniu Sołtysów.
Uczę się tam jak walczyć o środki unijne na projekty we wsiach. W ten sposób może małymi kroczkami, wspólnie z mieszkańcami uda nam się zrealizować plany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?