Skok z dźwigiem

Prokurator rejonowy w Żarach przesłał do sądu akt oskarżenia przeciwko ośmiu mężczyznom mającym od 23 do 34 lat. Oskarżeni przez pięć miesięcy, przy pomocy palników, demontowali szyny kolejowe na linii Wrocław - Gubi-nek. Jak obliczono grupa ukradła łącznie 300 m szyn kolejowych, 255 podkładek, 510 wkrętów i 510 kompletów śrub.

Skok z dźwigiem

Kolejarze oszacowali swoje straty na 17,4 tys. zł. Skradzione kolejarskie mienie złodzieje sprzedawali w punktach skupu surowców wtórnych w Zielonej Górze. Oskarżeni przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia. Klasyczne. Znajdowali się w trudnej sytuacji materialnej, a tory i tak przecież niszczeją. Grozi im kara do pięciu lat więzienia...
To jedna z dziesiątków tego rodzaju kolejowych spraw. Niedawno, przy użyciu ciężkiego sprzętu, grupy złodziei zdemontowały szlaki kolejowe w okolicy Świebodzina i Krosna Odrzańskiego. Pod Międzyrzeczem złodzieje złomu rozebrali most kolejowy. To samo dzieje się z najdłuższym europejskim mostem kolejowym w podnowosolskich Stanach... Wbrew pozorom nie są to drobiazgi. Tylko na odcinku szlaku między Lubskiem i Gubinkiem złodzieje zdemontowali już 15,4 km szlaku i trzy mosty. Straty oszacowano na ponad 70 tys. zł.

Pociąg do torów

- Jednak gdybyśmy chcieli odtworzyć ten szlak, musielibyśmy wydać co najmniej 20 mln zł - uważa Waldemar Osypiński z zielonogórskiego Zakładu Linii Kolejowych.
Jak twierdzą kolejarze, sami nie demontują linii, póki istnieje nawet hipotetyczna szansa ich ożywienia. Zresztą, aby wszcząć procedurę ostatecznej likwidacji linii potrzebna jest cała sterta zgód, zezwoleń, analiz. Tymczasem złodzieje robią to bez zgody i bez... strachu.
- Cóż z tego, że złodzieje są zatrzymywani, skoro egzekucja kar jest prawie żadna - dodaje W. Osypiński. - Nadal bezkarni są także paserzy, czyli właściciele niektórych punktów skupu złomu. Tak jakby nie widzieli, że tory niemal na pewno pochodzą z kradzieży.