Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skończyli kosić

DARIUSZ CHAJEWSKI (68) 324 88 36 [email protected]
Nie wiadomo, gdzie dwaj bracia znaleźli niewypał. Próba dotarcia do jego wnętrza zakończyła się tragiczną eksplozją. Chłopcy przebywali u dziadków w Kałkach Dolnych.

Niewielki dom Żaków stoi na samym początku Kałek Dolnych. Na ścianie czerwona tabliczka z napisem "sołtys". Pan Marian ociera ukradkiem łzy.
- I co, może chcecie zapytać jak się czuję - szepcze, aby nie było słychać jak łamie mu się głos. - A jak się może czuć dziadek, któremu na rękach umiera wnuk?

Skończyli kosić

Był poniedziałek. Wieczór. Marian Żak akurat oglądał w telewizji "Wiadomości". Żona przygotowywała kolację. Zamęt był tego dnia większy niż zwykle, gdyż na kilka dni przyjechał z Żar starszy z wnuków - szesnastoletni Damian. Młodszy o trzy lata Patryk mieszkał z dziadkami w Kałkach.
Chłopcy właśnie skończyli kosić trawnik, umyli się i zniknęli w swoim pokoju. Za chwile miała być kolacja.
- Gdy usłyszałem huk byłem pewien, że eksplodowała butla z gazem - opowiada dziadek. - Jednak okazało się, że to stało się w pokoju chłopców. Wyszedł z niego cały pokrwawiony Patryk. Widziałem rany na nodze...
Tego co zobaczył w pokoju pan Marian nie może opisać bez łez. Jednak opowiada, bo chce aby inni rodzice, dziadkowie zapamiętali. Damian leżał w kałuży krwi, bez ręki, bez nogi...
- Życie jeszcze się w nim tliło jednak po chwili poruszył głową i... zmarł - wykrztusił pan Marian. - Patryka odwieźli do szpitala. W nocy zadzwonili, czy wyrażam zgodę na operację. Wyjmowali z jego ciała odłamki.

Co robią dzieci

- Boże, trochę wcześniej mój syn bawił się z Patrykiem i Damianem - wzdycha sąsiadka Iwona Świst. - Teraz całkiem inaczej patrzę na to, co robią dzieci.
Kto jest winien? Czy ktoś jest winien? Dziadkowie nie mogą sobie wybaczyć, że nie dopilnowali. Ale czy mogli upilnować dwóch nastolatków, którzy chcieli coś ukryć? Czy mogli przypuszczać, że aby wydobyć proch wnuk będzie próbował dostać się do wnętrza pocisku?
- Gdybym miała się zastanowić jako winnych wskazałabym na przykład policjantów, tak policjantów - dodaje Świst. - Nie widziałam naszego dzielnicowego i wiem, że dzieci się policji boją. Gdyby się nie bały z pewnością o takich znaleziskach by powiedziały. Powinni jakieś lekcje w szkołach zrobić...
- Sama wiem, że ludzie telefonowali na policję mówiąc o znalezionych niewypałach, ale nikt nie przyjechał - dodaje Sylwia Popławska.
- Telefonowali przed tragedią?
- Nie, już po - tłumaczy Popławska.

Jak kartofli

Chłopcy z Kałek i okolicy twierdzą, że z niewypałami są "oznajomieni". Cytując jednego z nich, jest ich jak kartofli - miejscowi złomiarze organizują nawet na ich zbiór wyjazdy w okolice Zasieków.
Skąd pochodził niewypał, który kosztował życie Damiana, nie wiadomo. Może przyjechał z korzeniami drzew wycinanych pod budowaną autostradę, może leżał latami w pobliskim parku. Może...
- Oni się wojną, niewypałami wcale nie interesowali - mówi Żak. - Młodszy to tylko robaki zbierał i inne żyjątka. Łaziło to później po całym domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska