MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skwierzyna: Ludzie murem za lecznicą

Beata Igielska
Wacław Guzek: - Szpitala sprzedawać nie wolno, bo zostaniemy z niczym!
Wacław Guzek: - Szpitala sprzedawać nie wolno, bo zostaniemy z niczym! fot. Beata Igielska
- Szpital musi zostać! - zgodnie apelują do władz i zwolennicy, i przeciwnicy jego sprzedaży.

Szpital od połowy 2001 r. jest w rękach gminy. Niemal od sześciu lat zarządza nim spółka Know How, która wypracowuje zyski i zamierza kupić lecznicę.

Radni najpierw upoważnili burmistrza do sprzedaży 51 proc. udziałów za ponad 3,5 mln zł. Chętnych nie było, więc ostatecznie w czerwcu przystali na propozycję Know How, czyli 800 tys. zł za 90 proc. udziałów. Przeciw głosowali tylko Stanisław Rucki i Renata Nawrot.

Boją się sprzedaży

Wokół sprzedaży zrobiło się głośno, a opozycja zarzuciła burmistrzowi wyprzedaż gminnego majątku za bezcen. Radni okazali się zgodni w jednym: władze słabo informują mieszkańców o prywatyzacji. Stąd w minionym tygodniu spotkanie w sprawie szpitala, na które przyszli i przeciwnicy, i zwolennicy sprzedaży - w sumie ponad 80 osób.

Atmosferę już na początku podgrzał Wacław Guzek. - Jeśli pan sprzeda udziały, to szpitala nie będzie, bo nowy właściciel zrobi, co zechce. Gdzie będziemy jeździć? Do Gorzowa? Nie mamy na to pieniędzy! - grzmiał starszy mężczyzna z sumiastym wąsem.

Burmistrz Arkadiusz Piotrowski i mecenas Radomir Sroka z Poznania zapewniali, że umowy sprzedaży i spółki będą uniemożliwiały nowemu właścicielowi wyprzedaż majątku i przekształcanie lecznicy bez zgody gminy.

Nie wszystkich to przekonało. Irena Dubowik, która śledzi wszystkie sesje, domagała się referendum. - Zgłaszałam już taki wniosek oficjalnie w grudniu, ale do tej pory nie dostałam odpowiedzi - mówiła podenerwowana. Burmistrz jej wniosek przyjął, ale o referendum nie dyskutował.

Burmistrz ma decydować

Niektórzy mieszkańcy uznali, że sprzedaż może być koniecznością. - Wielkiego wyboru nie mamy, bo spółka może zrezygnować z prowadzenia szpitala. Lęk przed prywatyzacją jest w nas wszystkich, ale szpital musi zostać. Do tego zobowiązuję tu radnych i burmistrza - mówił przedsiębiorca Władysław Kowalski.

Zdecydowane głosy padały też z tyłu sali, gdzie siedzieli pracownicy i przedstawiciele placówki. Pielęgniarka Grażyna Piechowiak przypomniała, że radni upoważnili już burmistrza do sprzedaży. Wtórowała jej Bożena Zielińska z rady nadzorczej. - Pan burmistrz powinien podjąć męską decyzję w sprawie sprzedaży - mówiła zadbana blondynka.

Burmistrz zapewniał, że prywatyzacja już się zaczęła i przebiega zgodnie z prawem. Obiecał przy dalszych negocjacjach z inwestorem wziąć pod uwagę głosy za i przeciw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska