Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słaby weekend drugoligowców

(th, af, dob)
Marcin Wielgus (z lewej) zdobył w sobotę bramkę dla żaganian, ale sędzia jej nie uznał, dopatrując się zagrania ręką. Z prawej Piotr Kołc z Pogoni.
Marcin Wielgus (z lewej) zdobył w sobotę bramkę dla żaganian, ale sędzia jej nie uznał, dopatrując się zagrania ręką. Z prawej Piotr Kołc z Pogoni. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Czarni Żagań i Lechia Zielona Góra podzieliły się punktami z przeciwnikami, a Polonia Kozera Słubice poległa trzeci raz z rzędu.

CZARNI ŻAGAŃ - POGOŃ SZCZECIN 0:0

CZARNI ŻAGAŃ - POGOŃ SZCZECIN 0:0

CZARNI: Stawiarski - Trachimowicz, Piechowiak, Bednarczyk, Nabzdyk - Wierzbicki (od 70 min Dutkiewicz), Kassian, Kryszak, Wolak (od 78 min Sobczak) - Bała (od 83 min Mastalerz), Wielgus.
POGOŃ: Wójcik - Szyszka, Tychowski, Skrzypek, Świniarek (od 46 min Rydzak) - Chi-Fon, Woźniak, Kołc, Posmyk - Parzy (od 84 min Biliński), Ropiejko (od 60 min Kowal).

Żółte kartki: Sobczak, Tychowski, Skrzypek. Sędziował: Marek Opaliński (Lubin). Widzów 2.000.

Nieuznany gol

Kibice Czarnych Żagań nadal czekają na pierwszą bramkę u siebie. W sobotę gol nawet padł, ale sędzia go nie uznał, dopatrując się zagrania ręką.

Sobotnie spotkanie z Pogonią Szczecin było naszym zdaniem najlepszym dotychczas meczem żaganian w drugiej lidze. Czarni od początku starali się narzucić rywalowi swój styl, niestety nie stwarzali zagrożenia pod bramką Pogoni.

Z pierwszej połowy należy odnotować dwie akcje, najpierw mocny strzał Ferdinanda Chi-Fona z rzutu wolnego, obroniony przez Roberta Stawiarskiego (31 min) i odpowiedź nowego żagańskiego piłkarza Mariusza Kryszaka, także z wolnego i także obronioną przez bramkarza (40 min).

W drugiej połowie gospodarze nawet zdobyli gola, ale sędzia go nie uznał. W 60 min Marcin Wielgus przechwycił piłkę po błędzie bramkarza wpadł między dwóch obrońców, oddał strzał i trafił. Arbiter jednak dopatrzył się zagrania ręką żagańskiego napastnika.

Trzy punkty Pogoni mógł zapewnić w doliczonym czasie Marek Kowal, wpadł w pole karne, był sam przed bramkarzem, lecz zamiast strzelać próbował podawać i oddał piłkę naszym obrońcom.

Znów na tarczy

UNIA JANIKOWO - POLONIA KOZERA SŁUBICE 1:0 (0:0)

Bramka Mysiak (60).
UNIA: Wróbel - Nowaczyk, Mysiak, Wrzesiński, Warczachowski - Nowosielski, Wincel, Filipek, Kalinowski (od 78 min Kazimierczak) - Tarnowski, Ślifirczyk (od 81 min Gikiewicz).
POLONIA KOZERA: Łopusiewicz - Bączyk, Jakubczak, Kochanek, Marcinkowski - Timoszyk, Dereżyński, Janus (od 61 min Kosman), Feliński (od 54 min Pasternak), Jankowski (od 72 min Warcholak) - Sylla.

Żółte kartki: Kalinowski, Ślifirczyk, Timoszyk, Dereżyński, Jankowski, Sylla. Sędziował Arkadiusz Przystał (Opole). Widzów 1.700.

Nie wiedzie się słubiczanom w drugiej lidze. W sobotę ponieśli trzecią porażkę z rzędu, choć swoją grą pozostawili w Janikowie dobre wrażenie.

Poloniści zagrali lepiej niż w dwóch poprzednich spotkaniach, będąc dla Unii równorzędnym rywalem. Tuż po przerwie strzał Ousmane'a Sylli ładnie obronił bramkarz Unii Krzysztof Wróbel, w innym przypadku pomylił się sędzia, przerywając sytuację, gdy oko w oko z bramkarzem znalazł się Bartosz Kosman.

Rozstrzygający gol padł w 60 min spotkania, a zdobył go Maciej Mysiak, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, głową posłał piłkę z bliska do siatki. W końcówce meczu grała słubicka młodzież, ale wynik nie uległ już zmianie.

- W tym meczu mój zespół grał szybko, ambitnie, twardo walczył o każdą piłkę, szkoda tylko, że choć mieliśmy kilka sytuacji, żadnej nie wykorzystaliśmy. Ale widać już, że wkrótce będzie lepiej - ocenił trener Krzysztof Kapica.

Różne połowy

LECHIA ZIELONA GÓRA - CHEMIK POLICE 1:1 (0:0)

Bramki: Świtaj (73) - Traore (51).
LECHIA: Twarowski - Pawliczak, Kiliński, Wojtysiak, Markowski (od 68 min Żebrowski) - Górecki, Głowania, Świtaj, Jeremicz (od 78 min Marczak) - Topolski, Kojder.
CHEMIK: Gumowski - M. Szałek, Brzeźiński, Traore, J. Szałek - Józefiak (od 80 min Jakuszczonek), Echaust (od 57 min Krzyżanowski), Jarymowicz, Muskała (od 69 min Sajewicz) - Miśta, Ciołek.

Żółte kartki: Kiliński, Jarymowicz. Sędziował: Waldemar Socha (Wrocław). Widzów 600.

Pojedynek Lechii i Chemika Police w Zielonej Górze miał być tylko formalnością. Nasi rycerze wiosny chyba jednak zlekceważyli rywali.

W pierwszej połowie oba zespoły zafundowały słabe widowisko. Lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, ale nie stworzyli groźnej sytuacji. Nie mający wiele do stracenia Chemik śmiało zaatakował. W 4 min uderzył Przemysław Ciołek, ale Łukasz Twarowski był na posterunku. Trzy minuty później znów musiał nam ratować skórę.

Po zmianie stron Lechia wzięła się do roboty. Jednak gola w 51 min zdobyli goście. Zielonogórzanie stracili piłkę w środku pola, przejął Aboubakar Traore, podciągnął i kapitalnym strzałem z 20 m w długi róg pokonał Twarowskiego.
Stracony gol wyraźnie zmobilizował naszych. W 58 min po uderzeniu Rafała Świtaja bramkarz Chemika wybił.

Chwilę później zatrzymał także Michała Kojdera. W 73 min. gospodarze odprowadzili wreszcie do remisu. Rezerwowy Marcin Żebrowski wycofał piłkę do nadbiegającego Świtaja, który silnym strzałem z 25 m nie dał szans Marcinowi Gumowskiemu. Mogło być zwycięstwo, ale bramkarz Chemika obronił w końcówce dwie bomby gospodarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska