Dziś około godz. 21.00 wybuchł pożar na przygranicznym targowisku w Słubicach. Handlowcy i strażacy opowiadali o dantejskich scenach...
Około godz. 23.00 wokół bazaru słychać było odgłosy eksplozji. To wybuchały butle gazowe i fajerwerki zgromadzone w stoiskach. U boku polskich strażaków z ogniem walczyli niemieccy. Najważniejsze było odcięcie ognia od znajdującej się w pobliżu stacji benzynowej. Strażacy określali akcję jako bardzo trudną, gdyż - cytując ratowników - wiatr tańczył nad targowiskiem.
Wokół gromadził się coraz większy tłum. Przychodzili właściciele straganów i ich pracownicy. Najpierw próbowali ratować to co się da, później już tylko stali i bezradnie patrzyli.
- To sądny dzień, z dymem idzie właśnie dorobek całego mojego życia - rozpaczała kobieta, właścicielka siedmiu stanowisk. - To chyba koniec.
Na razie jest zbyt wcześnie, aby mówić o przyczynach pożaru. Pojawiają się dwie wersje. Pierwsza to podpalenie, druga zwarcie instalacji elektrycznej w jednym z barów. Ani strażacy, ani policjanci nie chcą wskazywać "winnego".
Bazar to największy pracodawca w mieście. Do wczoraj działało na nim około tysiąca stoisk, pracowało kilka tysięcy osób. Obiekt - prawdopodobnie - nie był ubezpieczony.
Jak dowiedzieliśmy się wczoraj około godz. 21.15 z ogniem walczyło około 20 zastępów strażaków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?