Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słubiczanka nosi listy i życzliwość

Beata Bielecka
Wiesia Polus listy roznosi od 31 lat. W uznaniu za wzorową pracę w 2007 roku dostała  Odznakę Honorową " Zasłużony dla Łączności.
Wiesia Polus listy roznosi od 31 lat. W uznaniu za wzorową pracę w 2007 roku dostała Odznakę Honorową " Zasłużony dla Łączności. fot. Beata Bielecka
- Coś takiego zdarzyło się u nas po raz pierwszy - mówił naczelnik słubickiej poczty Tadeusz Dubacki o liście, w którym mieszkańcy chwalą swoją listonoszkę Wiesławę Polus. Ludzie skrzyknęli się i zebrali setkę podpisów.

" My mieszkańcy Słubic, rejonu pocztowego, który obsługuje pani Wiesława Polus, wyrażamy swoją pochwałę dla jej pracy jako listonoszki. Pani Wiesława jest osobą bardzo sympatyczną, uprzejmą w stosunku do ludzi. Swoją prace wykonuje bardzo sumiennie, zawsze służy swoją pomocą. Dlatego my chcielibyśmy wyrazić swoją wdzięczność w formie pochwały i szacunku dla jej pracy" - list tej treści trafił kilka dni temu do naczelnika poczty.

- Dotychczas zdarzało się, że dostawaliśmy pojedyncze listy, telefony. Na taką skalę, jeszcze nigdy coś takiego nie miało miejsca - mówił nam wczoraj T. Dubacki.

Jego ocena pracownicy była krótka: - Żywe srebro. Wielkie serce do tego, co robi, wrodzona życzliwość do ludzi - podkreślał.

Za uśmiech i życzliwość

Inicjatorką listy była emerytka z placu Wolności Aleksandra Wencka. O pomoc poprosiła sąsiadkę Czesławę Kędzierską. - Napisałyśmy list, koleżanka przepisała go na maszynie i ruszyłyśmy do ludzi z naszego rejonu - opowiadała nam A. Wencka. Panie obeszły mieszkańców placu Wolności i placu Bohaterów, Narutowicza, Żwirki i Wigury, Niepodległości... - Niemal wszyscy chętnie się podpisywali - wspominała kobieta.

Pani Wiesia jest jej listonoszką od 15 lat. - To ani moja koleżanka, ani sąsiadka. Po prostu obserwując tą dziewczynę pomyślałam, że za jej życzliwość i uśmiech dla każdego trzeba by jej jakoś, tak inaczej, podziękować - tłumaczyła. Pod listem podpisało się ponad sto osób.

Niektórzy zaniepokojeni pytali, czy może ich listonoszce grozi utrata pracy i stąd ta akcja. Gdy słyszeli, że chodzi o zwykłe podziękowanie, nie kryli radości, że pani Aleksandra wpadła na taki pomysł.

Dawno to jej się należało

- Bardzo lubię swoją pracę, szczególnie za to, że mam stale kontakt z ludźmi - mówiła nam pani Wiesia. Niekiedy nie wystarczy tylko oddać listu, ale wie, że trzeba też chwile porozmawiać, bo czuje, że szczególnie starsi ludzie tego potrzebują. - Niektórzy zapraszają nawet na kawę, ale trudno znaleźć na to czas - wspominała. Bo codziennie musi roznieść kilkaset przesyłek. I chociaż torba z listami ciąży, biega z nią po całym mieście.

Zanim została listonoszką przez rok była szwaczką w Komesie. Miała 18 lat gdy przyszła do urzędu pocztowego w Słubicach, zapytać czy nie byłoby tu dla niej pracy. Po miesiącu ją dostała. I została tu do dziś. Listonoszem jest też jej mąż. On i córki: 18-letnia Justyna, która uczy się w "ekonomiku" i 25-letnia Ewelina (studiuje pedagogikę w Warszawie) bardzo ucieszyli się, że ludzie tak docenili panią Wiesię.

- Naprawdę się tego nie spodziewałam - przyznała nam. - Nawet nie widziałam tego listu - dodała. Od mieszkańców usłyszała jednak potem: - To się pani od dawna należało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska