MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne wypadki w województwie lubuskim rocznie kosztują miliardy złotych. Każdy Lubuszanin rocznie płaci za wypadki około 2 tys. zł

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
Koszty wypadków są ogromne
Koszty wypadków są ogromne źródło: poscigi.pl
Jeden śmiertelny wypadek kosztuje ponad 2 mln zł. Roczne koszty wypadków w województwie lubuskim sięgają astronomicznej kwoty ponad 2 mld zł. Tymczasem budowa nowoczesnego przedszkola kosztuje zaledwie 30 mln zł.

Policja od lat stara się jak najbardziej zmniejszyć liczbę wypadków, w tym tych ze skutkiem śmiertelnym. Pomiary prędkości na różnych odcinkach dróg czy akcje „Kaskada” albo „Zielona strzałka” nie są niczym nowym i stale ich przybywa. Wszystko po to, żeby na drogach ginęło jak najmniej ludzi.

W 2017 r. zielonogórska drogówka odnotowała 10 śmiertelnych ofiar wypadków. Patrząc na 2016 r. to aż o 10 śmierci mniej. W 2016 r. na drogach Zielonej Góry i w okolicach zginęły aż 24 osoby. Śmierć w wypadku to przede wszystkim tragedia dla najbliższych. Ekonomiści do tego dołożyli jeszcze koszty tych tragedii. Kwoty są astronomiczne. – Koszt jednego śmiertelnego wypadku dla województwa lubuskiego wynosi ponad 2 mln zł – mówi mł. insp. Wiesław Widecki, naczelnik lubuskiej drogówki.

Koszt wypadku, w którym jedna osoba zostaje ciężko ranna sięga już 2,3 mln zł. Kosz jednego wypadku pochłania nieco ponad milion złotych. Wyliczenie kosztów kraksy z jedną lekko ranną osobą to 26,7 tys. zł. Każda kolizja to wydatek rzędu 40,5 tys. zł. – Rocznie wypadki w województwie lubuskim kosztują 2 mld 169 mln 345 tys. zł – mówi mł. insp. Widecki.

Dla porównania wybudowanie jednego nowoczesnego przedszkola to wydatek rzędu około 30 mln zł. Droga ekspresowa Gorzów-Szczecin została wybudowana za 1,1 mld zł. – Każdy Lubuszanin rocznie płaci za wypadki około 2 tys. zł – wylicza mł. insp. Widecki.

Na koszty wypadków składają się akcje ratunkowe zaraz po zdarzeniach, praca służb ratunkowych, długie leczenie w szpitalach oraz rehabilitacja poszkodowanych. To są również koszty pogrzebów, rekompensat, wypłat ubezpieczeń. Na kwotę składają się również koszty napraw infrastruktury drogowej, która zostaje uszkodzona podczas wypadków. To też koszty ponoszone podczas postępowań związanych z wypadkami oraz analiz, pracy biegłych czy też procesów sądowych. – W Polsce społeczne koszty wydatków z powodu wypadków wynoszą ponad 2 proc. PKB – mówi mł. insp. Widecki.

Polecamy również:

Kolejna grupa żołnierzy międzyrzecko-wędrzyńskiej brygady przygotowuje się do misji w Rumunii. Ostatnio przeszli sprawdzian z działań bojowych.W drugiej połowie br. żołnierze 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej wyjadą na pół roku do Rumunii. Kolejna zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego wystawi 1. batalion piechoty zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej. Zanim pododdział wyjedzie na Bałkany, musi przejść szereg specjalistycznych szkoleń i egzaminów. Pierwszym z nich był sprawdzian na poziomie drużyny. Pierwszy etap przygotowań skupia się głównie na sprawdzeniu wyszkolenia każdego żołnierza, a następnie działania drużyny. Jego finałem są zawody użyteczno-bojowe, czyli tzw. certyfikacja. Ich celem jest sprawdzenie przygotowania żołnierzy do działań bojowych oraz umiejętności kierowania zespołem przez dowódców drużyn. Zawody użyteczno-bojowe obejmowały osiem zadań bojowych, które drużyna wykonał na tzw. pętli taktycznej. - Siłą pododdziału jest jego najsłabsze ogniwo, dlatego tak ważne jest współdziałanie całego zespołu. Ocenie podległo wyszkolenie całej drużyny. Nie chodzi o pokazanie swojego indywidualizmu, czyli kto jest najlepszy, tylko tego że drużyna jest gotowa wykonać każde postawione przed nią zadanie – zaznaczył dowódca kompanii kapitan Przemysław Beczek. Każda drużyna rozpoczynała od rozkładania i składania broni na czas. Najgorszy indywidualny wynik  żołnierza uznawany był za czas całej drużyny. Co jeśli ktoś popełnił jakiś błąd? Cała drużyna dostawała dodatkowe zadanie taktyczne. Na kolejnym punkcie kontrolnym pododdział wykonał strzelanie sytuacyjne. Musiał wycofać się pod ostrzałem przeciwnika. Po wycofaniu drużyna kontynuowała patrol. W wyniku ataku grup dywersyjnych, jeden z żołnierzy został ranny. Koledzy musieli ewakuować go i opatrzyć rany, a następnie wezwać śmigłowiec medyczny. Było to trzecie zadanie sprawdzające drużynę. - Pierwsze zadania realizowane były w niedużych odległościach na strzelnicy. Kolejne punkty były oddalone od siebie nawet o trzy kilometry – dodaje kierownik zajęć kapitan Beczek. Po wykonaniu marszu drużyna musiała ustawić grupę min, tak aby opóźnić działanie przeciwnika. Gdy zadanie zostało zakończone, żołnierze oddalili się na kolejny punkt zaznaczony na mapie. - Przemieszczenie pomiędzy punktami kontrolnymi odbywało się na czas, za co drużyny również otrzymywały punkty. Czasy były na tyle wyśrubowane, że często tempo marszu wymuszało na szkolonych bieg – informuje instruktor na punkcie nauczania porucznik Józef Niedźwiecki. Gdy drużyna dotarła na piąty punkt rozległa się komenda „maski w pogotowie, maski włóż”. Żołnierze mieli tylko dziewięć sekund na wykonanie rozkazu. Kilkaset metrów dalej znajdował się szósty punkt kontrolny, czyli tor napalmowy. Forsowanie płonących przeszkód wymagało współdziałania całej drużyny. Niektóre obiekty były tak dobrane, aby egzaminowani pokonywali je zespołowo. Na kolejnym punkcie żołnierze wykrywali i rozpoznawali sprzęt armii innych państw. Ostatnie zadanie polegało na programowaniu i nawiązaniu łączności przez radiostacje, będące na wyposażeniu pododdziału zmotoryzowanego.Certyfikacja drużyn, czyli sprawdzenie stopnia wyszkolenia pododdziału to zaledwie pierwszy  etap przygotowań do misji. Jak podkreśla kapitan Beczek, ten etap jest równie ważny, jak następne.  W kolejnych fazach sprawdzeniu poddane zostaną plutony, kompania oraz cały kontyngent. Po potwierdzeniu gotowości do realizowania zadań operacyjnych i szkoleniowych w Rumunii, Polski Kontyngent Wojskowy będzie mógł przystąpić do objęcia dyżuru w ramach III zmiany dostosowanej Wysuniętej Obecności NATO.oprac. (dab)ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ćwiczenia Czarnej Dywizji na Białej Górze. Żołnierze musieli pokonać rzekę

Przez ogień i dym. Żołnierze szykują się do wyjazdu na Bałka...

Jeżdżąc po polskich drogach zdarza nam się spotykać znaki drogowe, które są w stanie wyprowadzić w pole nawet najlepszych kierowców. Nic dziwnego. Absurdy drogowe od zawsze cieszą oko internautów i są zmorą dla miłośników czterech i dwóch kółek. Nie uwierzycie na jakie absurdy możecie się natknąć przemierzając polskie drogi.Zobacz również: Kilometry niepotrzebnych barierek. Absurd z winy nieścisłości w przepisachOgromna asteroida 2002 AJ129 uderzy w Ziemię? Czeka nas koniec świata?Ogromna asteroida 2002 AJ129 uderzy w Ziemię? Czeka nas koniec świata?

Mamy jeździć po takich drogach? Łatwo możemy stracić koło i....

Zobacz:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska