Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Solidarni z Ukrainą" w Międzyrzeczu. Wiec poparcia dla objętej wojną Ukrainy

Anna Moyseowicz
Anna Moyseowicz
Wideo
od 16 lat
- Dzisiaj mamy czas nienawiści i czas rozpaczy, i żeby tej rozpaczy i nienawiści się nie poddawać, jest tylko jedno wyjście - trzeba zrobić coś dobrego - powiedział podczas wiecu "Solidarni z Ukrainą", który odbył się w czwartkowy wieczór (3 marca) w centrum Międzyrzecza, przewodniczący rady powiatu międzyrzeckiego, lekarz Tomasz Jarmoliński.

Msza Święta i wiec poparcia dla Ukrainy w Międzyrzeczu

O godzinie 18.00 w Kościele pod wezwaniem Świętego Wojciecha w Międzyrzeczu odbyła się Msza Święta w intencji narodu ukraińskiego, a nieco po godzinie 18.30, na rynku koło ratusza wiec poparcia "Solidarni z Ukrainą".

Przewodniczący rady powiatu międzyrzeckiego, a zarazem lekarz, apelował o czynienie dobra w tym trudnym czasie.

Dzisiaj, gdy badałem pięciomiesięcznego niemowlaka, który dwa dni temu przyjechał stamtąd po długiej drodze, po prostu się popłakałem. I proszę Was, nie płaczcie, nie złośćcie się w internecie, tylko róbmy wspólnie coś dobrego dla Ukrainy. Niech żyje wolna Ukraina, niech żyje wolna Polska! - mówił podczas wiecu.

Wsparcie dla uchodźców i podziękowania dla międzyrzeczan wyraziła również Katarzyna Budych, przewodnicząca Rady Miejskiej, a także burmistrz miasta. - Będąc dzisiaj tutaj w Międzyrzeczu, chcieliśmy im dodać siły, ducha walki, ale i też pokazać solidaryzm w tym, że jesteśmy z nimi, jednocześnie dziękując międzyrzeczanom za dary, paczki, wsparcie, transport i dach nad głową, to bardzo ważne w tym czasie - mówił burmistrz Międzyrzecza Remigiusz Lorenz.

Nie trzeba wiele, by pomóc

Ksiądz Ernest Sukulski, proboszcz Parafii Greckokatolickiej w Międzyrzeczu, mówił o pomocy bliźniemu na miarę możliwości. - Pan Jezus tak naprawdę nie wymaga od nas nie wiadomo czego - głodnego nakarmić, spragnionego napoić, nagiego przyodziać. To nie jest tak, że teraz mamy wszystkim na przykład zbudować domy, róbmy to, co jest w naszych możliwościach, to, co możemy. Z jednej strony to nie jest dużo dać jeść komuś, kto jest głodny, z drugiej strony dla kogoś, kto jest głodny, gdy dostaje ciepły posiłek, to jest bardzo dużo - opowiada.

Najważniejsze jest bezpieczeństwo

Mariana Donets i Anna Konirna, Ukrainki biorące udział w wiecu, podkreślają zgodnie, że najważniejsze jest teraz dla nich zdrowie i bezpieczeństwo ich bliskich, którzy zostali na Ukrainie. - Chcemy, żeby nie było wojny, żeby był spokój. Nie chcemy łez w oczach naszych rodzin - mówi Anna. - Nikt nie chciał tej wojny. Oni przyszli, kiedy wszyscy spali, zbierali się do pracy, to było tak nagle, że tego nikt się nie spodziewał - dopowiada Mariana. - Dla nas najważniejsze jest to, żeby nasza rodzina, koledzy, wszyscy, którzy tam zostali, byli zdrowi, żeby im nic nie było, to jest dla nas najważniejsze, żadne pieniądze, nic, żeby ta sytuacja już skończyła się jak najszybciej w naszym kraju. Chcemy wrócić później do naszej Ukrainy - mówi dziewczyna. - Do naszej - podkreśla Anna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska