Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sołtys na wyboistej drodze

Grażyna Zwolińska 609 111 662 [email protected]
Sołtys Stanisław Nadolny i jego żona Stefania nie wyobrażają sobie życia poza Chromowem, bo przecież nigdzie nie jest tak pięknie.
Sołtys Stanisław Nadolny i jego żona Stefania nie wyobrażają sobie życia poza Chromowem, bo przecież nigdzie nie jest tak pięknie. Grażyna Zwolińska
Jak sołtys Chromowa palcem kierowcy pogrozi, zaraz sam siebie pyta, komu zwrócił uwagę. Może prokuratorowi? Może ważnemu doktorowi? Albo, nie daj Panie Boże, samemu wicemarszałkowi województwa! Tacy tu przyjeżdżają!

W weekendy sporo też Niemców. Autami ciągną, autobusami. Niemiec jedzie jednak powoli, temu z naprzeciwka ustąpi. Polski Niemiec już nie. Polski Polak - wiadomo …
- Parę misek olejowych tu poszło. Straż przyjeżdża, neutralizuje. W gminie słyszę, że mamy ubezpieczone drogi, to o co chodzi - denerwuje się Stanisław Nadolny, sołtys.

W duży palec całować

Te osiemset metrów drogi Nadolnemu sen z powiek spędza. "Chromów - Dychów, lokalne uszkodzenia nawierzchni systemem korzeniowym. Wykonany zostanie remont bieżący"- czyta w urzędowej notatce. Jaki bieżący! Zrobić raz, a porządnie! Nie ma pieniędzy? To chociaż krzaki na poboczu wyciąć, żeby można się było minąć! Tak marudzi na sesjach od lat, a sołtysem jest już czwartą kadencję.
Chodzi głównie o poniemieckie, gminne dziś kocie łby. Nie da się ich ominąć, gdy chce się dojechać do Łowiska Dwóch Stawów, dumy Chromowa. Tymczasem w wieloletnim programie prognozy finansowej na lata 2012-2019 likwidacji kocich łbów nie ma.
- Na kolana mam paść i w duży palec całować? - pyta w swoim stylu Nadolny. I wścieka się, bo ktoś ważny w gminie zażartował: - Po co wam droga? Tylko samochody będą szybko jeździć.

Najpierw zamiatanie, potem tańcowanie

Aż tak kłótliwy, jakby się mogło niektórym na pierwszy rzut oka wydawać, jednak Nadolny nie jest. Czy inaczej wytrzymałaby z nim 37 lat żona Stefania, matka jego trzech córek i syna? I posiadaczka, wraz ze Stanisławem, pięciorga wnucząt?
Stefania urodziła się w Chromowie. On też wioskowy, choć nie stąd. Miała niecałe 20 lat, jak ją wypatrzył. On lat miał 24.
- Jak szedłem na zabawę do Brzeźnicy, to zawsze ulicę przed domem zamiatałaś - to on.
- Bo musiało być czysto na niedzielę. Na zabawę szłam dopiero jak pozamiatałam - to ona.
Poznali się tak bliżej na zabawie w Brzeźnicy, orkiestra wojskowa ze Szczawna grała. Pobrali się w 1974 r.
Nigdy nie chcieli mieszkać w dużym mieście. Raz wyjechali do nie największego, bo do Nowogardu, ale szybko wrócili. Przecież nie ma to jak Chromów!

Po kiedy grzyba tak ostro?

Praca w dychowskiej elektrowni była ciekawa. Związkom zawodowym tam też Stanisław Nadolny szefował. Ale w domu, przyznaje, to Stefania rządzi.
- Powiem coś pani - zaczyna Stefania. - Niedawno byłam na wczasach, tylko tydzień. I wie pani, że mąż prawie zachorował z tęsknoty?
- Oj, zaraz zachorował! Ale jak się prawie 40 lat z kimś mieszka, to ten tydzień tak strasznie się dłużył… - przyznaje Stanisław.
- Nie myślałam, że tak można tęsknić - to ona.
- Można. Normalne ludzkie uczucie - to on.
Czasem trzeba się jednak posprzeczać, wyjaśnić sobie pewne rzeczy. Ale żeby pół roku się do siebie nie odzywać? Nie da rady! Jak są kiepskie dni, to człowieka poniesie. Ale zaraz potem myśli sobie, po kiedy grzyba aż tak ostro poszedł?
- W tym wieku już sama kłótnia jest męcząca - śmieje się Stanisław.

Konie kraść z Jehowymi

Nie tylko stan drogi sołtysa Nadolnego dręczy. O wodę też chodzi. Niektórzy z Bobru ją dowożą do prania i gospodarczych prac. I będą jeszcze trochę dowozić, bo dopiero za kilka lat ma być robiony projekt w sprawie wodociągu. Kanalizacja to marzenie ściętej głowy, chyba że… A sala wiejska? Poprzedni wójt za zgodą zebrania wiejskiego ją sprzedał, choć Nadolny był przeciw.
Strasznie trudno komuś z malutkiego Chromowa zostać gminnym radnym Nadolnemu raz się to udało. No, ale skoro w Dychowie jakieś 800 osób mieszka, a w Chromowie tylko 98? W tym wielu Świadków Jehowy.
- Konie kraść z Jehowymi mogę, choć kiedyś inaczej na nich patrzyłam - przyznaje sołtys. - Ale oni nie głosują, bo takie mają zasady. A po drodze jeżdżą, to pewnie też woleliby mieć lepszą. Zwłaszcza że te auta z ważnymi gośćmi z województwa i zza niemieckiej granicy jeżdżą do pięknego gospodarstwa agroturystycznego Łowisko Dwóch Stawów, którego właściciele też są Świadkami Jehowy.

Kropla z szypułkowego wiązu

Nadolny ma trochę pretensji do gminy i gminnej rady, że - jego zdaniem - problemami Chromowa od lat za mało się zajmują. Mówi, że jak są wybory, to kandydaci wyborców do urn na rękach by nieśli. A potem, jak zwykle. Co zrobiono dla Chromowa? Plac zabaw tylko.
- Co roku składam wnioski do budżetu gminy w sprawie naprawy drogi gminnej wraz z poboczem, zwodociągowania i kanalizacji wsi oraz postawienia obiektu spełniającego w minimalnym stopniu wymogi świetlicy wiejskiej. W odpowiedzi urząd pisze, że z uwagi na brak środków i tak dalej - skarży się sołtys.
Kroplą przelewającą czarę goryczy jest wielki wiąz szypułkowy. Rośnie przy drodze gminnej. - Leśniczy go kiedyś zmierzył. Może być wioskową atrakcją. To oznaczmy go może jako pomnik przyrody. Tabliczka, palikami ogrodzić, żadne koszty, ale jakoś od 2009 r. nie można się doprosić - denerwuje się sołtys, który chciałby, żeby Chromów był najpiękniejszy na świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska