Na miejsce przyjechaliśmy o 9.30. Po chwili razem z Katarzyną Stępiń, mamą Mariusza, oraz jego krewnymi Patrycją Leśniak i jej bratem Damianem idziemy obejrzeć poddasze. Wchodzimy po stromych schodach. Pokój, gdzie mieszkał pan Mariusz, jest całkowicie wypalony. Czarne ściany, nadpalona podłoga, niemal spalony sufit, po oknach zostały same dziury.
Będzie tu dużo pracy, pokój trzeba odtworzyć od nowa. Pytamy o lokatora tego mieszkania, Mariusza Stępinia. Jego ociec Władysław tłumaczy nam, że syn się poparzył, jest w szoku, teraz na szczęście zasnął. - Niewiele pamiętam. Strażacy nas obudzili i wyprowadzili z domu - dodał pan Władysław.
- W domu mieszka 14 osób - poinformowała nas Beata Adamowicz. - Wszyscy na szczęście spali na parterze, tylko Mariusz na górze. Tam się paliło. Ale nasze mieszkanie też jest zalane. Strażacy gasząc górę, wlali tam dużo wody, która dostała się także na parter - tłumaczyła pani Beata.
Czytaj więcej w papierowym, wtorkowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?