MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spokój, luz i... raptem bum

(pat)
Maciej Kordysz (z lewej) mija blok Avii. W sobotę takich firmowych akcji w wykonaniu gorzowian oglądaliśmy wiele.
Maciej Kordysz (z lewej) mija blok Avii. W sobotę takich firmowych akcji w wykonaniu gorzowian oglądaliśmy wiele. fot. Kazimierz Ligocki
Miały być trzy punkty Rajbudu GTPS-u i były. Tyle, że w sporcie nie ma nic za darmo. O tej dewizie przypomnieli w sobotę gorzowianom rywale ze Świdnika. Za takie nerwy, jak w końcówce, to my na przyszłość z góry dziękujemy.

RAJBUD GTPS GORZÓW WLKP. - AVIA ŚWIDNIK 3:1 (25:22, 29:27, 17:25, 27:25)

RAJBUD GTPS: Woroniecki, Kordysz, Kupisz, Olichwer, Grzesiowski, Hunek, Pachliński (libero) oraz Mischke, Stępień, Maciejewicz, Wroński i Mróz.

AVIA: Staniewski, Pawłowski, Makowski, Wójcicki, Guz, Michalski, Gosik (libero) oraz Jarosz, Milewski, Baranowski i Ciupa.

Sędziowali: Sylwester Żerdziński (Kalisz) i Andrzej Łukowicz (Wałbrzych). Widzów 200.

Przed meczem trener naszych Andrzej Stanulewicz przypomniał, że choć Avia znajduje się w dolnej połówce, to wciąż jest zespołem, który potrafi napsuć sporo krwi. On też pilnuje, by w drużynie wciąż była "chemia", bo przecież w klubowej kasie bieda aż piszczy. - Mamy duże kłopoty. Nie ukrywajmy, jest biednie do tego stopnia, że ostatnio na treningu nie mieliśmy nawet wody - zdradził szkoleniowiec.
Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu. - Obniżyliśmy kontrakty, ale w poniedziałek zawodnicy dostaną część zaległych pensji. Całość na pewno spłacimy do końca sezonu - zadeklarował wiceprezes Rajbudu GTPS-u Zenon Michałowski.

Sam mecz mógł się podobać. Choć nasi zaczęli bez lidera w ataku Pawła Maciejewicza (trener postawił na Marcina Olichwera), to w pierwszej i drugiej partii prowadzili już odpowiednio 19:11 i 17:11. Zanosiło się na miazgę, a wyjście z twarzą z obu partii zapewniło gościom ze Świdnika dopiero lepsze "murowanie" siatki. W ten sposób zbliżyli się na 22:24 w inauguracyjnym secie i 21:23 w kolejnym. Ba, mieli też nawet setbola (przy stanie 27:26), ale choć w jednej z ostatnich akcji Maciej Kordysz został trafiony w twarz, to nasi nie dostali po nosie. Burza jednak nadciągała.

W trzeciej odsłonie istniała tylko jedna ekipa (przegrywaliśmy już 9:21!) i o zdobyciu całej puli rozstrzygnęła dopiero czwarta partia. Długo, nawet czteroma punktami, prowadzili w niej przyjezdni. Gdy było 15:19, nasi zwarli szyki, zdobyli pięć "oczek" z rzędu i wróciliśmy do gry. W końcówce odpowiedzialnością podzielili się Bartosz Mischke (nie do zatrzymania z lewej flanki) oraz Paweł Maciejewicz (skuteczny z prawej) i dzięki temu komplet punktów został w Gorzowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska