Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Średnia i kalkulacje

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Archiwum GL
Napisał do mnie Czytelnik, którego wkurza fakt zbijania przez niektórych żużlowców kalkulowanej średniej meczowej. Pyta, jak się to ma do sportowej rywalizacji? Czemu zespoły, które wysoko wygrywają albo przegrywają robią sobie w końcówkach meczu jaja?

Dlaczego w momencie, kiedy nagle defektują lub niespodziewanie nie potrafią zdążyć na start w ciągu dwóch minut nie pomyślą o kibicach? Przecież oni w mgnieniu oka potrafią ocenić, na ile jest to ściema, a na ile rzeczywiście pech.

Odpowiedziałem Czytelnikowi, że to ma się nijak do sportowej rywalizacji. Zresztą Anglicy wymyślając KSM nawet w ostatnich zwojach swoich mózgów nie zakładali, że ktoś może specjalnie przegrywać, defektować, nie przyjeżdżać na start tylko po to, żeby sobie ów KSM obniżyć. Jak zwykle nie docenili pomysłowości Polaków i tego, że my potrafimy zawsze znaleźć jakieś trzecie wyjście, sposób, żeby pięknie wypaczyć ideę, która legła u podstaw jakiegoś pomysłu. Bo przecież formalnie wszystko jest OK. Defekt? W tym sporcie to sprawa oczywista. Porażka? Cóż, ktoś musi przegrać. Spóźnienie na start? Czasem mechanik nie zdąży z poprawkami. Tak w ogóle to ów KSM jest śmieszny i chyba nikomu niepotrzebny. Jeśli ktoś ma pieniądze i chce zatrudnić najlepszych zawodników to niech ich zatrudnia i montuje dream teamy. Po co jakieś kalkulowane średnie?

Pomyślmy, co byłoby gdyby w futbolu zabroniono zespołowi zatrudnienia napastników, o ile w poprzednim sezonie razem mieli na przykład, średnio strzelonych 10 goli. W związku z tym właściciel klubu musiałby szukać takiego, który strzelał słabiej, żeby obniżyć średnią. Wszyscy uznaliby to za totalną głupotę, dramat i idiotyzm.

Piłeczka już ruszyła, niedługo zacznie koszykówka i siatkówka. W niedzielę w zielonogórskiej hali eliminacyjny mecz do mistrzostw Europy koszykarzy Polska - Szwajcaria. Przyznam, że porażki u siebie z Belgią i Finlandią nieco mnie podłamały. Nie dość, że jesteśmy już w drugiej lidze naszego kontynentu, to nie potrafimy sobie poradzić z takimi przeciętniakami. Niestety, też już się łapiemy w tej kategorii, a przecież sam Marcin Gortat meczu nie wygra. Jest jeszcze szansa, by mimo słabego początku (po pierwszej rundzie eliminacji mamy dwie porażki i dwa zwycięstwa) coś jeszcze ugrać i wywalczyć awans. Zobaczymy jak nam wyjdzie.

Swoją drogą to bardzo mnie martwi słabość polskiego basketu. Cóż z tego, że w kilku miastach, w tym w Zielonej Górze - co bardzo mnie cieszy - hale są pełne, skoro mamy tak małą ligę? Nie do pomyślenia, że w zawodowych rozgrywkach wyraziło chęć walki zaledwie 12 zespołów. Tylko tyle klubów może spełnić warunki, ma na to pieniądze i odpowiednią halę. Może tu trzeba szukać przyczyn słabości? Szkolenie nie jest najgorsze, skoro nasi juniorzy zostali niedawno wicemistrzami świata. Tyle, że ci chłopcy w większości gdzieś giną, wtapiają się w smutny obraz naszej ligi zostając wiecznymi nadziejami albo tymi, którzy kiedyś mieli papiery na granie. Czemu w siatkówce jest inaczej, czemu ona wykorzystała szansę, a koszykówka nie? Bardzo, jako fan basketu, chciałbym to wiedzieć.
Od 7 sierpnia nasza gazeta ma dodatkowy adres: www.gazetalubuska.pl/premium. To nowa, a wkrótce płatna część naszego serwisu. Do systemu sprzedaży najciekawszych materiałów przystępujemy razem z innymi 41 portalami, które powiązane są z najpopularniejszymi gazetami i czasopismami w Polsce. Do końca sierpnia można korzystać z systemu za darmo, potem za dostęp do wszystkich tytułów wystarczy zapłacić 19,90 zł miesięcznie.
Rejestracja i szczegóły na www.gazetalubuska.pl/premium

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska