Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Średniowieczna forteca w Międzyrzeczu odsłoniła tajemnicę z XIX w

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Po odkryciu tej wnęki musieliśmy wstrzymać remont w tym miejscu - mówi Stefan Liberkowski z muzeum.
- Po odkryciu tej wnęki musieliśmy wstrzymać remont w tym miejscu - mówi Stefan Liberkowski z muzeum. fot. Dariusz Brożek
Podczas remontu zamku odkryto zagadkową niszę. Pierwsza hipoteza głosiła, że to nieznana strzelnica lub tajne przejście. Stanęło jednak na tym, że to okno wybite w XIX w., kiedy w bastei przechowywano piwo.

Niszę odkrył Dariusz Falbierski z zielonogórskiej firmy Gorbacz, która od kilku tygodni remontuje zamek. - Była zamurowana. Wpierw pomyślałem, że to jakieś tajne przejście - mówi.

Zamkowe mury sypią się ze starości. Dlatego robotnicy uzupełniają ubytki. Właśnie zabrali się za remont bastei, która chroni warownię od południa. Tajemniczą wnękę odsłonięto na najniższej kondygnacji. Czyli w najstarszej część fortyfikacji. Znajduje się tuż nad ziemią. Muzealnicy wykluczają jednak, że to może być jakieś tajne przejście, lub tunel ewakuacyjny. Tłumaczą, że to frontowa cześć fortecy, która była najbardziej narażona na ataki wrogich wojsk. Jeśli ktoś chciałby wymknąć się z obleganego zamku, to raczej od tyłu, albo od strony Obry, która utrudniała dostęp do murów.

- Basteje zostały wybudowane w połowie XVI wieku. Sto lat później zamek zaczął popadać w ruinę. W okresie międzywojennym był jedną wielką kupą gruzu. Został częściowo odbudowany na przełomie lat 50. i 60. minionego wieku. Oryginalne są tylko fundamenty i pierwsze warstwy. Reszta to współczesna rekonstrukcja. Część bastei, w której odkryto niszę, ma jednak renesansową metrykę - zapewnia Stefan Liberkowski z muzeum.

Joannici zdobyli zamek

Razem z Liberkowskim wchodzimy do piwnic wieży. Mury mają prawie trzy metry grubości. Pamiętają najazd szwedzki. Wokół jest kilka nisz, a nich niewielkie otwory. Oglądamy przez nie muzeum. To strzelnice. Mój przewodnik wyjaśnia, że obrońcy używali ich do strzelania z broni ręcznej - kusz, muszkietów, rusznic i arkebuzów.

Zamek wybudowano w drugiej połowie XIV w. na sztucznie usypanym wzniesieniu u ujścia Paklicy do Obry. Wcześniej znajdował się tutaj gród obronny. W XI w. warownię oblegali Pomorzanie i drużyna księcia Bolesława Krzywoustego, potem Brandenburczycy, Ślązacy i Węgrzy.

W 1520 r. zdobyli ją Brandenburczycy i joanniccy rycerze, którzy szli na pomoc Krzyżakom uwikłanym w wojnę z Polską. Rajdem na nasze ziemie dowodził Wolf von Schönberg, jeden z najbardziej znanych w Europie kondotierów. Najeźdźcy mieli ponad 20 ciężkich armat, ostrzelali z nich mury, zdobyli warownię i wymordowali jej obrońców.

- Dlatego później wybudowano basteję artyleryjskie, które znacznie wzmocniły siłę ognia obrońców - zaznacza muzealnik Ryszard Patorski.

Widokówki odsłaniają tajemnicę

Wnęka odkryta przez robotników jest większa od strzelnic i znajduje się nieco wyżej. Czy mogła być używana jako strzelnica do broni większego kalibru. Np. armat?

- Szczerzę wątpię. W tamtych czasach armaty strzelały z platform na zewnątrz. W przypadku tej bastei były umieszczone na jej szczycie - odpowiada Patorski.

W muzeum razem z Łukaszem Bednarukiem wertujemy archiwalne karty pocztowe przedstawiające zamek. Najstarsze wydano pod koniec XIX w. Na jednej z nich widać obrys okiennic w tym miejscu bastei. Ale przecież w takich obiektach nie było okien. Tylko strzelnice, z których rażono przeciwników. Otwory okienne widać jednak wyraźnie także na następnych kartach. Tajemnicę odsłania R. Patorski. - To jednak okna. Ale na pewno nie z XVI wieku, tylko późniejsze - mówi.

Jednak okno

Zamek stracił obronny charakter po najeździe szwedzkim w połowie XVII w. Dwa wieki później był tylko częścią majątku Schloss Meseritz - Zamek Międzyrzecz. Rezydencją właścicieli było dawne starostwo, w pobliżu znajdował się browar. Piwo magazynowano właśnie w podziemiach bastei, gdzie latem jest dość chłodno.

- Okno wybito prawdopodobnie właśnie w tym okresie - przekonuje Patorski.
Hipotezę muzealnika potwierdził Błażej Skaziński, który kieruje gorzowską delegaturą Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Przyjechał specjalnie do Międzyrzecza, żeby zobaczyć niszę. - To okno z XIX wieku. Nie ma wartości historycznej. Można je zamurować - twierdzi.

Potrzeba 800 tys. zł

Prace remontowe potrwają do końca października. Zamek i pobliskie muzeum podlegają władzom powiatu, dlatego inwestorem jest starostwo, które zapłaci wykonawcy nieco ponad 400 tys. zł. To kolejny etap rewitalizacji zabytkowego obiektu. Prace ślimaczą się od kilku lat. Powodem jest brak pieniędzy, choć starostę Grzegorza Gabryelskiego wspierają finansowo władze gminy oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Na ukończenie remontu potrzeba jeszcze około 800 tys. zł. Dyrektor muzeum Andrzej Kirmiel ma nadzieję, że rewitalizacja zakończy się ostatecznie w przyszłym roku. Chce organizować tam przeglądy filmów, koncerty, inscenizacje i występy teatralne. Starosta będzie zabiegać o unijną dotację. Liczy też na dalszą pomoc ministerstwa i władz miejskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska