Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stal i Stelmet Falubaz wciąż czekają na rozpoczęcie sezonu

Marcin Łada Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Dopóki zima na dobre nie odpuści, juniorowi Stali Gorzów Adrianowi Cyferowi zostają prace w parku maszyn i sporadyczne treningi. Liga ruszy dopiero za tydzień, choć jej inauguracja wciąż stoi pod znakiem zapytania...
Dopóki zima na dobre nie odpuści, juniorowi Stali Gorzów Adrianowi Cyferowi zostają prace w parku maszyn i sporadyczne treningi. Liga ruszy dopiero za tydzień, choć jej inauguracja wciąż stoi pod znakiem zapytania... Bogusław Sacharczuk
Z reguły o tej porze roku czarne szaleństwo rozkręcało się coraz bardziej. Kibice zdążyli powąchać spalin na sparingach, a w Wielkanoc żyli już ligowymi meczami. Teraz mamy ciszę, więc fanom co najwyżej zostaje studiowanie przepisów.

Tak dużej rewolucji w regulaminie rozgrywek polskiej ekstraligi jak w poprzednim roku - na szczęście! - przed tym sezonem nie było. Ot, kilka poprawek, z najważniejszą, dotyczącą ilości drużyn w 2014 r. i obniżką Kalkulowanej Średniej Meczowej. Popularny KSM, czyli suma sześciu najwyższych średnich meczowych zawodników danej drużyny, został zmniejszony o punkt - z 41 do 40 pkt. Za rok w ekstralidze powalczy osiem, a nie jak teraz dziesięć drużyn. Nie ma już też limitu zawodników z Grand Prix (na przykład w Unibaksie Toruń jest ich trzech) - dotychczas w meczu mogło wystąpić tylko dwóch w zespole. Ot, i z grubsza cała filozofia.

Czekanie na sezon

O innych zawiłościach - mniej ważnych dla kibiców, a bardziej istotnych z punktu widzenia drużyn i zawodników - za tydzień w Magazynie w kolejnym odcinku. Póki co, nadal trwa odliczanie dni i godzin do inauguracji ligowego sezonu. Ta wciąż jest pod znakiem zapytania. Bo choć za oknem zniknął biały puch i od czasu do czasu zza chmur wygląda słońce, to tory wciąż są w opłakanym stanie.

Z lubuskich ekip więcej szczęścia mieli stalowcy, którzy mają za sobą kilka treningów na domowym torze. Za to "falubazy" stoją pod ścianą nie tylko z powodu aury, ale również z braku dostępu do swojej twierdzy - zamiast motocykli na W69 rządzi sprzęt budowlany. Modernizacja stadionu przy Wrocławskiej to obecnie w Zielonej Górze temat bardziej gorący niż brak startów Jarosława Hampela i spółki.

Mysia fabryka

Stelmet Falubaz przypomina teraz fabrykę, w której wszystko zostało przygotowane, surowce czekają w magazynie, a robotnicy stoją z narzędziami w rękach i przy maszynach. W gotowości, napięciu i lekko zaniepokojeni. Misterne plany przygotowań, treningi, mecze kontrolne i turnieje zostały odwołane. Zielonogórzanie zaliczyli jedynie dwa treningi w Berlinie i kilka jazd w Gorican. Krzysztof Jabłoński pośmigał trochę w Ostrowie Wlkp. i tyle. Tak można ustawić siodełko i kierownicę w nowym motocyklu lub rozciągnąć nowy kevlar, ale o testowaniu silników raczej nie mogło być mowy. Skoro rutyniarz Piotr Protasiewicz nie czuje się jeszcze gotowy do sezonu to znaczy, że zespół potrzebuje toru i jazdy.

Na szczęście zielonogórzanie rozpoczną sezon dopiero 14 kwietnia (pierwszą kolejkę w Częstochowie mają 9 czerwca, a drugą, w domu, przełożyli z powodu remontu stadionu jeszcze przed ustaleniem terminarza) i jest duża szansa, że do tego czasu intensywnie potrenują. Cóż, rywale będą jednak bogatsi o doświadczenie, które najlepiej zdobywa się podczas rywalizacji ligowej.

Na dziś tylko dwóch zawodników Stelmetu Falubazu ma w kościach po kilka biegów. Hampel i Andreas Jonsson ścigali się w Grand Prix Nowej Zelandii. Nowy nabytek "Myszy" korzystał z silnika sprawdzonego rok wcześniej. Drugi tylko wydawał się szybki. "Mały" potwierdził jednak, że fizycznie jest już gotowy do walki. Ani w głowie, ani w nodze nie ma już bólu, a to bardzo ważne, bo motocykle prędko dopasuje.

Szwed także spisywał się wspaniale, był ofensywny i szybki. Niepokoi tylko awaria sprzęgła - jeśli wierzyć opinii zawodnika po turnieju. Eksperymenty z tą częścią sporo kosztowały kiedyś Jasona Crumpa. Widać, że "Adrenalina" potrzebuje poligonu.

W środę zapachnie?

- Nasze plany są wprost proporcjonalne do pogody. Czekamy na poprawę i możliwość odbioru toru. Jeśli tylko to się stanie, natychmiast zaczynamy treningi u siebie. Nikt nie był w stanie przewidzieć, że zima potrzyma do kwietnia - powiedział trener Rafał Dobrucki. - Zakontraktowane wcześniej sparingi są nieaktualne, ale na bieżąco staramy się planować nowe. Jesteśmy umówieni w Ostrowie na trening i sparing w czwartek oraz piątek. Był też pomysł, żeby pojechać do Krsko, ale tam spadło 15 centymetrów śniegu, a przy tym w dzień i w nocy panują ujemne temperatury.
Dobrucki dodał, że można było trochę pojeździć na zmrożonych nawierzchniach, ale wobec zapowiadanej odwilży także ta możliwość odpadnie. Prezes ZKŻ Marek Jankowski poinformował, że skończył się montaż dmuchanych band, odbiór toru przy W69 prawdopodobnie we wtorek, a od środy wreszcie zapachnie... Prawdziwa wiosna w Zielonej Górze przecież musi zacząć się od spalin.

Nowa metoda osuszania

Mniejszy ból głowy mają wicemistrzowie Polski z Gorzowa. "Żółto-niebiescy" już 7 marca sprawdzili nawierzchnię na stadionie im. Edwarda Jancarza, u siebie trenowali też dwa dni później. Potem spadł śnieg, tor przykryła ochronna plandeka i stalowcom została wyprawa na południe Europy. W Krsko lub Gorican jeździli prawie wszyscy podstawowi zawodnicy, a Niels Kristian Iversen i Krzysztof Kasprzak mieli okazję pojeździć na trudnych technicznie angielskich obiektach. Dwaj ostatni zaliczyli tydzień temu w Auckland Grand Prix Nowej Zelandii i znów wrócili na Wyspy. W Wielkiej Brytanii zostaną do przyszłej soboty, skąd przyjadą do Gorzowa potrenować przed meczem z Betardem Spartą we Wrocławiu.

W ostatnią środę podopieczni Piotra Palucha wrócili do treningów na "Jancarzu". Najpierw z samego rana, a w czwartek około południa. Niskie temperatury w nocy trzymały "materiał" w ryzach tylko we wczesnych porannych godzinach. Jazda na lekko zmrożonej nawierzchni miała swój urok - spod kół unosiła się chmura kurzu. Prawie jak w sezonie. Po rozbudowie stadionu tradycyjnie nieco kłopotów przysporzył tylko pierwszy wiraż, tam, gdzie nie dociera słońce. Ale i na to gorzowianie znaleźli sposób.

- Nasz toromistrz Jarek Gała wpadł na pomysł, by najbardziej mokre miejsca ogrzać i w ten sposób je osuszyć - wyjaśnił trener Paluch. - Użyliśmy do tego specjalnej konstrukcji. Na gracy, którymi ciągniki równają tor, zamontowaliśmy butle z gazem i dysze. Czasami wystarczyło kilkadziesiąt sekund, by w danym miejscu już było sucho.

Pojadą najlepsi

W trakcie zajęć i zaplanowanego na 3 kwietnia sparingu ze Startem Gniezno szkoleniowiec chce bacznie przyjrzeć się zwłaszcza zawodników z KSM 2,50: Pawłowi Hlibowi, Łukaszowi Jankowskiemu i Adrianowi Gomólskiemu.
- Walką, zaangażowaniem i determinacją, ale też oczywiście zdobyczą punktową każdy może sobie zasłużyć na miejsce w składzie. Pojadą ci, którzy są najlepsi - przyznał trener wicemistrzów Polski.

Paluch pytany, czy wie już, kto będzie prowadził parę z juniorem, odpowiedział, że owszem, ale wszyscy przekonamy się o tym dopiero w środę na meczu w Gnieźnie. Jeśli założenie się sprawdzi, prawdopodobnie podobny układ (np. Daniel Nermark - Łukasz Cyran lub Bartosz Zmarzlik) zobaczymy w następną niedzielę w meczu ligowym we Wrocławiu. - Zestawienie na ligę musimy podać do 12.00, a ze Startem zmierzymy się dopiero cztery godziny później. Zobaczymy, czy dobrze trafiłem - żartował szkoleniowiec "Staleczki".

Po Cyranie i Adrianie Cyferze kolejnymi juniorami Stali, którzy zostaną wypożyczeni do innych klubów są Łukasz Kaczmarek i Patryk Karczmarz. Obaj będą występowali w drugoligowej Victorii Piła, przy czym Kaczmarek, tak samo jak Cyran i Cyfer w pierwszej lidze, wyłącznie w roli gościa. Karczmarz będzie miał szansę startować jako pełnoprawny zawodnik przez cały sezon. Nasi młodzieżowcy będą występowali u boku 45-letniego Piotra Śwista, jednego z najlepszych żużlowców w historii gorzowskiego klubu. - Dla chłopaków to okazja do regularnych startów. Już nie będą musieli grzać ławy i liczyć na słabszą formę kolegów. Każdy mecz jest lepszy od treningu - ocenił Paluch.

Liga prawdę powie

Choć do rozpoczęcia rozgrywek zostało jeszcze kilka dni (w przypadku zielonogórzan aż dwa tygodnie), to kibice już dzielą skórę na niedźwiedziu, przyznając miejsca poszczególnym drużynom. Wykładnikiem siły lubuskich i pozostałych drużyn będą tak naprawdę dopiero sparingi i pierwsze mecze. Gdy na torze nic się nie dzieje, trudno prorokować, kto powalczy o medal, a kto o utrzymanie. Papierowe wyliczenia już w "GL" robiliśmy jakiś czas temu. Mówienie dziś o szansach naszych i rywali to wróżenie z fusów, które rzadko się sprawdza. Za tydzień przedstawimy jednak przesłanki, które pomogą ostudzić zapędy jednych i podnieść morale drugich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska