Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stalin z Leninem zamknięci w gułagu

Tomasz Czyżniewski
Najważniejsi byli partyjni przywódcy. Znalazło się jednak również miejsce dla komunardów
Najważniejsi byli partyjni przywódcy. Znalazło się jednak również miejsce dla komunardów fot. Tomasz Czyżniewski
Kilkanaście lat temu 7 listopada zaczerwieniłyby się nasze ulice. Nie, nie ze wstydu. To rocznica Rewolucji Październikowej. Jak daleko zaszli Lenin i Stalin? Pojedź na Litwę, do położonych 70 km od granicy Druskiennik. Tutaj znajduje się unikatowa kolekcja pomników z epoki komunizmu.
Najważniejsi byli partyjni przywódcy. Znalazło się jednak również miejsce dla komunardów
Najważniejsi byli partyjni przywódcy. Znalazło się jednak również miejsce dla komunardów fot. Tomasz Czyżniewski

Najważniejsi byli partyjni przywódcy. Znalazło się jednak również miejsce dla komunardów
(fot. fot. Tomasz Czyżniewski)

Druskienniki to piękne, 20-tysięczne uzdrowisko. Jedno z ulubionych miejsc marszałka Józefa Piłsudskiego, który przed wojną często tu przyjeżdżał. Jego willa została zburzona w latach 60. XX wieku. - Chociaż większość polskich wycieczek jedzie przez Troki do Wilna, to warto odwiedzić Druskienniki. Nie tylko dla samego uzdrowiska - zachęca Janusz Trocki z Suwałk, organizator jednodniowych wyjazdów na Litwę. - 10 km za miastem znajduje się swoiste muzeum komunizmu.

To tam trafił monumentalny pomnik Lenina, który przez lata stał w uzdrowisku. Anegdota mówi, że znalazł się w Druskiennikach za sprawą sznurowadła… A raczej jego braku! Monument przedstawiający wodza rewolucji październikowej początkowo miał stanąć w Wilnie. Jednak kiedy odlew był już gotowy odbierająca go komisja ze zgrozą stwierdziła, że… w prawym bucie Lenina brak sznurowadeł. Nawet nie ma dziurek, przez które można je przepleść. To skandal. I tak Lenin trafił na głuchą prowincję.

Tak jak później wiele innych podobizn. Kiedy Litwini odzyskali niepodległość postanowili pozbyć się z miast sowieckich pomników. Konkurs na muzeum takich rzeźb wygrał litewski przedsiębiorca Viliumas Malinauskas. Ten były kierownik kołchozu założył świetnie prosperujące przedsiębiorstwo zajmujące się skupem, przetwarzaniem i handlem runem leśnym. Firma zatrudnia ok. 500 osób, ma swoje sklepy a runo leśne eksportuje do wielu krajów na świecie.

Biznesmen wykupił 20 hektarów gruntów, ogrodził je i nieopodal wsi Grutas stworzył gułag. Wzdłuż części płotu ciągnie się fosa. Co krok widać wieżyczki strażnicze. Tak jak w sowieckich więzieniach. Tylko nie ma w nich strażników z karabinami. Zastąpiły je głośniki, z których płynie radziecka muzyka z epoki. W jej rytm wędrujemy oglądając prawie setkę rzeźb przywiezionych z całej Litwy. Większość stoi wśród drzew na pięknie utrzymanych trawnikach. Godne miejsce na ideologiczna emeryturę. Park - muzeum został otwarty w 1999 r.

W progu witają nas zasieki z drutu kolczastego i wieżyczki strażnicze. Na torach stoi wagon, którym wywożono Litwinów na Syberię. A na pięknie utrzymanym trawniku możemy oglądać kilkanaście rzeźb litewskich działaczy komunistycznych. To tzw. strefa zero. Wynik sporów o tantiemy. Twórcy rzeźb uważają, że Malinauskas powinien im płacić za płatne pokazywanie publiczności ich dzieła. Jest się o co spierać, bo muzeum rocznie odwiedza ok. 250 tys. turystów a bilet kosztuje 20 litów (czyli ok. 24 zł). Biznesmen znalazł rozwiązanie - rzeźby wystawił poza muzeum, na ogólnie dostępny trawnik.

Dopiero kilkanaście metrów dalej, po przekroczeniu fosy zaczyna się zasadnicza ekspozycja. Na wzgórzu góruje pomnik matki. Chociaż rzeźba nie ma w sobie propagandowych elementów, to pod nią odbywało się wiele komunistycznych uroczystości. Źle się kojarzyła i trafiła nad staw w Grutasie.
Dalej już nie ma wątpliwości - kilkumetrowy czerwonoarmista z pepeszą pilnuje wejścia do restauracji, gdzie gości obsługują kelnerzy w pionierskich koszulach z czerwoną chustą. Z lasu wyłaniają się jeszcze więksi litewscy partyzanci.

Jednak najwięcej jest pomników Lenina - 13. Zatroskany wódz rewolucji patrzy w przyszłość. W jednym miejscu siedzi zadumany, gdzie indziej stoi lub wymownym gestem ręki pokazuje świetlane perspektywy. Lenin cały, Lenin do pasa, popiersia Lenina. Małe i duże. Od plenerowych, po ustawione na regale z partyjnymi książkami. Bo chociaż ekspozycja nie jest nachalna propagandowo, to jednak przypomina historię komunizmu na Litwie. W jednym z baraków możemy zobaczyć mapę ZSRR i kierunki wywózki tysięcy opornych Litwinów.

A tuż obok zadumany Stalin. Najpierw popiersie a później dobrotliwy generalissimus z ręką schowaną za poły wojskowego płaszcza. Na widza spogląda również łagodny Feliks Dzierżyński, twórca złowieszczej sowieckiej bezpieki. Gdzieś tam plączą się, Marks z Engelsem i dziesiątki litewskich działaczy wprowadzających komunizm na Litwie.

A jak już mamy dosyć możemy wznieść toast za byłych wodzów. W specjalnej szklaneczce zaznaczono miarki. 10 g - za radziecką ojczyznę, 50 g - za partię, 100 g - za Stalina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska