Berga nie uratowałoby nawet wysokie zwycięstwo – decyzja o jego zwolnieniu zapadła wcześniej. Mimo wszystko pożegnanie mogło wypaść o wiele bardziej okazale, bo remis 2:2 z przedostatnią drużyną w lidze to kolejna porażka wicemistrzów Polski.
– Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Szczególnie słaby był początek, bo Górnik szybko strzelił dwa gole. Wszyscy mamy za sobą ciężki tydzień, ciągle spekulowano na temat zmiany trenera, co wpłynęło na piłkarzy – tłumaczył po spotkaniu Berg.
Czerczesow jest zapowiadany jako ten, który wreszcie będzie w stanie utemperować rozpuszczonych piłkarzy Legii Warszawa. Wąsaty Rosjanin słynie z twardej, żelaznej wręcz ręki. Piłkarze, których prowadził, zgodnie twierdzą, że nie uznaje on żadnych kompromisów.
Dyscyplina – to ma być pierwsze słowo, które przyjdzie na myśl każdemu, kto pomyśli o grze Legii. Czerczesow nie jest typem zwariowanego taktyka, nie siedzi do trzeciej nad ranem, analizując mecze i dopieszczając detale. Krytycy Rosjanina zarzucają mu, że w drużynach, które prowadził, nie było miejsca na kreatywność.
Katorżnicze treningi i sukcesy
Skąd w ogóle wziął się pomysł zatrudnienia „Stanisława Groźnego”? Jako piłkarz Czerczesow zdobywał mistrzostwa ZSRR i Rosji oraz Austrii. Grał również w reprezentacji na mistrzostwach Europy i świata. Po zakończeniu kariery osiadł w Austrii, gdzie rozpoczął przygodę z trenerką.
Po przeciętnych początkach trafił do Spartaka Moskwa, gdzie najpierw objął funkcję dyrektora sportowego, a następnie trenera. Początki miał znakomite, zdobył wicemistrzostwo rosyjskiej ligi, ale w pewnym momencie coś się popsuło i Czerczesowowi podziękowano.
Wybrał więc Żemczużynę Soczi, klub, który powstawał z niczego. Projekt nie przetrwał jednak długo (dziś ten zespół już nie istnieje), w związku z czym Rosjanina zatrudnił Terek Grozny.
W stolicy Czeczenii Czerczesow pokazał w końcu, co potrafi. Z zespołu pozbawionego wielkich gwiazd ulepił naprawdę solidną ekipę, potrafiącą wygrywać z najlepszymi. Apetyt właściciela Tereka wzrósł jednak na tyle, że po serii sprzeczek zwolnił on Rosjanina, a ten trafił do Amkara Perm i... historia z Groznego się powtórzyła.
Kluczem do sukcesu w obu klubach były katorżnicze treningi, po których piłkarze nie mieli sił zupełnie na nic. Przy Czerczesowie i jego obozach przygotowawczych na wczasy wyglądają nawet znane w całej Polsce zgrupowania Franciszka Smudy ze słynnym „nawożeniem okolicznych krzaków”.
_
- Przeskok był ciężki, ale potem w meczach nie czuło się zmęczenia _– wspomina rosyjskiego szkoleniowca Maciej Rybus w rozmowie z portalem Weszło.com.
Pomocnik (od niedawna częściej lewy obrońca) reprezentacji Polski zwrócił uwagę, że drużyny Czerczesowa zdobywały mnóstwo bramek w końcówkach meczów, kiedy rywale nie mieli już sił. Powtórzyło się to również w Dynamie Moskwa, które szkoleniowiec objął po Amkarze.
Czerczesow może więc być idealnym trenerem dla Legii, która wyraźnie potrzebuje mocnej osobowości na stanowisku trenera. Z drugiej, strony pamiętamy przypadek Dana Petrescu, który w Wiśle Kraków narzucił taki rygor, że zwolnili go... niezadowoleni piłkarze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?