Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stara sprawa

TOMASZ HUCAŁ [email protected]
Co najmniej do końca lutego mieszkańcy os. Bema nie będą mieli telewizji kablowej. Zdaniem Dialogu, dostarczająca sygnał firma Wektor korzystała bezprawnie z jego studzienek.

Przed kilkoma dniami w redakcji rozdzwoniły się telefony. Były też głosy od internautów. "Nie dość, że w nowych blokach przy Bema późno włączono kablówkę, to jeszcze teraz w całym moim bloku nie ma programu i podobno nie będzie przez kilka miesięcy" - pisał pan Franciszek.
- Może by chociaż powiedzieli ludziom, o co chodzi. Rano przyszli, kręcili coś w studzience, policja nawet była. Co jest grane? - pytał zdenerwowany pan Krzysztof.

Stara sprawa

Okazało się, że Dialog wyciął ze swojej sieci kabel Wektora. Jak już informowaliśmy w "Gazecie Lubuskiej" sprawa zaczęła się jeszcze w 2001 r., kiedy Wektor położył w sieci Dialogu 500 m kabla. - Z poprzednim dyrektorem regionu zachodniego Dialogu Markiem Piwkiem mieliśmy ustną umowę na korzystanie z ich sieci. Dopiero w 2005 roku nowe szefostwo zaskoczyło nas żądając opłaty za użytkowanie tych kanałów - mówi szef Wektora Ryszard Młynarczyk.
- Rozmawiałem z moim poprzednikiem i potwierdził, że owszem mógł poinformować o możliwości zawarcia umowy, ale żadnej umowy ostatecznie nie było - odpowiada nowy dyrektor regionu zachodniego Dialogu Piotr Filipiuk.
- Ciekawe. Nawet kierownik od spraw technicznych potwierdził, że wiedział o tej sprawie. Wiedziało o niej też kilku innych pracowników oraz poprzedni dyrektor. Mówił to na naszym spotkaniu z dyrektorem, na którym byłem z radcą prawnym. Mam więc świadków - zapewnia R. Młynarczyk.
- Mamy notatkę z tego spotkania, której Wektor nie chciał podpisać i tam nie ma mowy o takiej deklaracji naszego kierownika - twierdzi P. Filipiuk.

Krzywda przed negocjacjami

Podobnie wyglądają kontakty na linii Wektor - Dialog w ostatnich miesiącach. A jeżeli nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi o pieniądze. We wrześniu ub. roku odbyło się spotkanie obu stron, na którym Dialog poinformował, że Wektor jest mu winny pieniądze za ponad cztery lata nielegalnego korzystania z sieci. Według informacji R. Młynarczyka była mowa o 114 tys. zł. - Takiej kwoty nie żądaliśmy, stosując odpowiednie rabaty zaproponowaliśmy spłatę 28 tys. zł, a potem 26 tys. zł - informuje P. Filipiuk.
Firma Wektor na taką kwotę się nie zgodziła. Wyliczyła swoją - 6.222 zł i tyle wpłaciła na konto Dialogu. - Te pieniądze zostały nam odesłane, jako nie wystarczające. Natomiast już po wycięciu kabla zaproponowano nam 22 tys. zł - denerwuje się R. Młynarczyk. - To tak, jakby ktoś zrobił krzywdę komuś z naszej rodziny, a potem chciał negocjować dalej. Zgodzimy się na rozmowy pod warunkiem, że Dialog na swój koszt naprawi nasz kabel - deklaruje R. Młynarczyk.
Szef żagańskiej kablówki nie może też zgodzić się z określeniem, że nielegalnie użytkował studzienki Dialogu. - Ten kabel był tam ponad cztery lata. Nikt przecież nie umieścił przewodu potajemnie cztery dni temu - dodaje szef Wektora.
Dlaczego Dialog dopiero po takim czasie upomniał się o zapłatę? Czy przez ten czas nikt nie zauważył kabla? - Sprawa jest w toku, ale konsekwencje poniesie firma konserwująca naszą sieć, która nie zauważyła tego kabla. Tłumaczą się, że był nieoznakowany i myśleli, że to kabel Dialogu - mówi P. Filipiuk.

Uwaga, oszuści!

Zdaniem szefa Wektora złamane zostało prawo telekomunikacyjne. - Żaden operator nie może drugiemu utrudniać dostępu do istniejącej sieci telekomunikacyjnej. Bo w przeciwnym wypadku przy wejściu każdej telewizji, czy dostawcy internetu miasto byłoby ryte przez koparki budujące nową sieć - mówi R. Młynarczyk.
Ostatecznie kabel wycięto, mimo doniesienia do prokuratury, na policję i do Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty w Warszawie. - Sprawa jeszcze do nas nie trafiła. Ale jak tylko się tu znajdzie, na pewno przeprowadzimy kontrolę i wydamy naszą opinię - informuje dyrektor okręgowego oddziału URTiP w Zielonej Górze Michał Półtorak.
Tymczasem ponad 100 rodzin na os. Bema pozostaje bez telewizji. - Mamy już opracowaną dokumentację na swoją własną sieć na osiedlu. Liczę na to, że do końca lutego będzie gotowa i będziemy mogli poprowadzić nią nasz kabel - deklaruje R. Młynarczyk.
Okazuje się, że na awarii już żerują "specjaliści". - Na klatkach schodowych nie ma żadnych informacji o tym, co się stało. Moja mama myślała więc, że ma zepsuty kineskop w nowym telewizorze. Szybko znalazł się fachowiec, który chciał jej naprawić sprzęt za 150 zł, mimo że wiedział iż jest on sprawny, a "awaria" to wina kablówki - opowiada pan Zbigniew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska