Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Falubaz Zielona Góra w Harrachovie, czyli kijki w dłoń i marsz na stok!

Szymon Kozica 68 324 88 63 [email protected]
Pucharowa trasa w Jakuszycach. Na prowadzeniu Krzysztof Jabłoński, dalej Alex Zgardziński i Mikkel Bech Jensen.
Pucharowa trasa w Jakuszycach. Na prowadzeniu Krzysztof Jabłoński, dalej Alex Zgardziński i Mikkel Bech Jensen. fot. Tomasz Gawałkiewicz
- Do Justyny Kowalczyk nam daleko, ale dajemy radę - zapewnia Patryk Dudek. - Rano ciężko było z łóżka wstać. Uda, łydki, wszystko piekło i paliło. Ale to jest do przejścia - zarzeka się Remigiusz Perzyński. Tak Stelmet Falubaz szlifuje formę.

Wtorek. Skoro świt ruszamy z Zielonej Góry do Harrachova. Na miejscu chcemy być przed 9.00, żeby towarzyszyć żużlowcom już od śniadania. Po drodze cały czas siąpi deszcz. - Bździ - jak to zgrabnie ujmuje fotoreporter Tomasz Gawałkiewicz. Śnieg widać dopiero w Szklarskiej Porębie. Jesteśmy na czas.

- Warunki żeście przywieźli eleganckie, bo pierwsze dwa dni mieliśmy deszczowe. Dzisiaj jest pięknie, pięknie pada - cieszy się kapitan Piotr Protasiewicz, wytrawny alpejczyk, co fani Stelmetu Falubazu pewnie doskonale wiedzą.

- Gdy przyjechaliśmy, nie było śniegu. W zeszłym roku zaspy na wysokość samochodów, a w tym roku małe zdziwienie. Ale widać, że prószy i jestem optymistycznie nastawiony na to, że przynajmniej zjazdy na desce będą udane - zaciera ręce Dudek.

Ale najpierw śniadanie. Jest trener Rafał Dobrucki, kapitan Protasiewicz, Dudek, Krzysztof Jabłoński, Mikkel Bech Jensen, Perzyński, Alex Zgardziński i przedstawiciel sponsora Sławomir Arabczyk. Brakuje tylko Jarosława Hampela. - Warunki nas nie rozpieszczały, pierwsze dwa dni były fatalne pogodowo, deszcz, wiatr. Jarek jest podziębiony i ma dzień ulgowy - usprawiedliwia szkoleniowiec.

Jeszcze przed wyjściem na stok kapitan Protasiewicz daje się namówić na szybki wywiad, niekoniecznie na tematy obozowe. Czy jest zły, że nie znalazł się w szerokiej kadrze Marka Cieślaka na Drużynowy Puchar Świata? - Niekoniecznie trzeba w niej być, żeby jeździć z orłem na piersi. Są inne rozgrywki, turnieje indywidualne, gdzie mam pole do popisu, gdzie mogę się pokazać - zauważa. - Ja się nie denerwuję, jestem zbyt doświadczonym zawodnikiem, trochę chłodniej podchodzę do pewnych kwestii. Już byłem dwa razy - brzydko mówiąc - wyrzucany z kadry i później telefonicznie wręcz proszono o to, żeby jeździć...
Wreszcie deski, narty, kijki w dłoń i marsz na stok! - Jensen ma debiut, bo pierwszy raz jeździ na desce snowboardowej i radzi sobie bardzo dobrze - chwali trener Dobrucki. Na "parapecie" śmiga także Dudek. - Po 11 latach narty poszły w kąt, nowością był snowboard i teraz z tego korzystam - tłumaczy i zakłada rękawice. Ale jakie! Nie dość, że chronią dłonie i nadgarstki, to jeszcze kawał przedramienia. Gdyby takie same w poprzednim sezonie miał Rune Holta, to może Stelmet Falubaz nie spadłby z podium drużynowych mistrzostw Polski...

Ale żarty na bok. Kiedy żużlowcy szusują na stoku, przy kawie ucinamy sobie pogawędkę ze szkoleniowcem. Pytamy o nowinki sprzętowe, dotyczące motocykli oczywiście. Okazuje się, że hitem mogą być części z tytanu. Nie od razu cały silnik z superlekkiego metalu, ale już na przykład zawory... Mniej wytrzymałe, dużo droższe od zwykłych, ale podobno grzechu warte.

Obiad. Lekko zgrillowana pierś z kurczaka, solidna porcja szpinaku, bukiet warzyw i ziemniaki. A na deser wjeżdża szarlotka na ciepło, z czekoladową polewą i płatkami migdałowymi. - Trenerze, my możemy? - dziwi się kapitan Protasiewicz. - Zobaczycie za pół godziny - tajemniczo odpowiada Dobrucki, a niektórzy natychmiast oddają swoje porcje.

Pół godziny później rozpoczyna się trening na biegówkach. W Jakuszycach, na trasie, na której ściga się Justyna Kowalczyk w zawodach Pucharu Świata. Jedna pętla, druga pętla. Patrzymy, jak chłopaki wyciskają z siebie siódme poty i zaczynamy wymiękać. Wracamy do Zielonej Góry, dłużej nie damy rady. A żużlowcy muszą. I jeszcze wieczorem trening w hali...

P.S. Swego czasu redakcyjny kolega zachodził w głowę, po co żużlowcom kondycja i dlaczego jeden z drugim dyszy i sapie do mikrofonu, gdy po wyścigu na gorąco udziela wywiadu. Przy okazji zgrupowania w Harrachovie zagadnęliśmy o to trenera Dobruckiego. - No to ja zapraszam tego pana, żeby zrobił cztery okrążenia w jakimkolwiek tempie na torze żużlowym. W jakimkolwiek tempie - podkreślił szkoleniowiec. - Myślę, że wtedy odpowie sobie sam na to pytanie.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska