Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Zielona Góra: Rysa na wizerunku

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Łukasz Koszarek jedyny zawodnik, do którego nie możemy mieć pretensji
Łukasz Koszarek jedyny zawodnik, do którego nie możemy mieć pretensji Tomasz Gawałkiewicz
Mistrz Polski Stelmet Zielona Góra nie zagra w finałowym turnieju Pucharu Polski. We wtorkowy wieczór, po fatalnej grze, ulegliśmy w Tarnobrzegu 77:83.

Pokonał nas Stabill Jezioro Tarnobrzeg, jedna z najsłabszych ekip ekstraklasy, która w 17 meczach wygrała zaledwie trzykrotnie, a w tym sezonie walczy tylko o uniknięcie ostatniego miejsca, które powtórzone trzykrotnie (ekipa z Tarnobrzega była już ostatnia w sezonie 2010/2011) może spowodować usunięcie z ligi zawodowej.

Oto jak mecz ocenił trener Stelmetu, Mihailo Uvalin. - Gratulacje dla gospodarzy za zasłużone zwycięstwo - powiedział. - Grali bardzo dobrze, z dużą energią i w stu procentach im się ono należało. My nie byliśmy gotowi, aby walczyć i rywalizować dziś na tym poziomie. Szkoda, bo bardzo chcieliśmy jechać na finały do Wrocławia, aby pokazać się tam z jak najlepszej strony. Jednak ten ciężki terminarz i brak możliwości rotacji w tym meczu kosztowały nas dziś bardzo dużo. We Włocławku było lepiej, ale dziś granie bez naszych dwóch rzucających zdecydowanie nam nie pomogło. Jeszcze raz gratulacje dla rywali.
Trudno się nie zgodzić z opinią trenera. Rzeczywiście brak Przemysława Zamojskiego i Kamila Chanasa był w Tarnobrzegu bardzo widoczny. To prawda, że trudno świetnie spisywać się we wszystkich rozgrywkach. Rzeczywiście Stelmet ma bardzo napięty terminarz. Ekstraklasa i europejskie puchary, gdzie trzeba jeździć po całej Europie, zabierają nie tylko czas, ale powodują, że czasem trudno zmobilizować się jeszcze na coś innego. To wszystko prawda.

Tyle, że ,,szlachectwo zobowiązuje". Mistrz nie może się tak dawać ogrywać jak Stelmet we wtorkowy wieczór w Tarnobrzegu! Stabill Jezioro wcześniej przegrał siedem spotkań pod rząd. Zmobilizował się przerwał złą passę pokonując lidera tabeli, ekipę, która reprezentowała Polskę w Eurolidze. Zrobił to tylko, dlatego, że przez dwie i pół kwarty nasz zespół był jakby obok tego spotkania. Na naszych nie działało nic, ani to, że uznawani za średnich lub słabych w naszej lidze zawodnicy przestawiali ich pod koszem, ani to, że rywal potrafił nam odjechać na 20 punktów! Najdziwniejsze jest to, że poza Łukaszem Koszarkiem wszyscy grali bardzo słabo. Czy w ciągu dwóch dni ekipa może przejść taką metamorfozę?

Naszą słabość tego wieczoru pokazują statystyki. Mieliśmy 47,2 procent celności rzutów z gry (rywale 52,4). Zebraliśmy 24 piłki na obu deskach (Stabill Jezioro 26), mieliśmy 16 asyst przy 17 rywala. Odnotowaliśmy aż 15 strat przy zaledwie ośmiu gospodarzy. Dodajmy, że rywal zagrał na granicy swoich możliwości, więc nie trudno ocenić, że gdybyśmy spisali się bez błysku, ale w miarę normalnie, nie powinniśmy wyjeżdżać z Tarnobrzega pokonani.

Zryw w końcówce nie osłodził goryczy porażki. Nawet zakładając, że do krajowego pucharu podeszliśmy jako do nie najważniejszego celu w tym sezonie, to wygrana ze Stabillem Jeziorem była chyba naszym obowiązkiem. Nikt nie miałby pretensji gdybyśmy polegli w sobotnim półfinale. Tym bardziej, że wyjazd do Wrocławia to nie wyprawa na koniec Polski. Zyskaliśmy być może kilka dni odpoczynku, jakże ważnego przed środowym meczem w Eurocupie z Uniscem w Kazaniu. Straciliśmy, bo na wizerunku mistrza pojawiła się rysa.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska