Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie ma bronić przed kopalnią w gminie Gubin

Tomasz Czyżniewski 68 324 88 34 [email protected]
W zarządzie nowego stowarzyszenia są: Andrzej Biliński i Dorota Prugar-Wasielewska
W zarządzie nowego stowarzyszenia są: Andrzej Biliński i Dorota Prugar-Wasielewska fot. Paweł Janczaruk
"Nie kopalni odkrywkowej" - tak nazywa się nowe stowarzyszenie skupiające przeciwników tej inwestycji w gminie Gubin. - Zakładamy, że w przyszłym tygodniu złożymy wszystkie dokumenty w sądzie - planuje Andrzej Biliński.

A. Biliński to znana w gminie postać. Lider grupy inicjującej niedawne referendum nad odwołaniem władz. Przypomnijmy - na 5.861 uprawnionych do głosowania na referendum przyszło 1.069 osób. Frekwencja wyniosła 18,24 proc. Za odwołaniem rady gminy głosowało 982 mieszkańców, za odwołaniem wójta Edwarda Aksamitowskiego 967 osób.

Zabrakło ok. 600 osób, by referendum uznać za ważne. Samorządowcy nie zostali odwołani. - Przegraliśmy, trzeba było jednak doprowadzić do referendum, by pokazać, że władze muszą się liczyć ze zdaniem mieszkańców. Poparło nas tysiąc osób - mówił przed miesiącem A. Biliński, który mieszka w Strzegowie.
Dziś dodaje: - Nie możemy zmarnować tego poparcia. Budowa kopalni to bardzo poważny problem. Dlatego powołaliśmy stowarzyszenie, które będzie monitorować prace nad inwestycją.

Nazwa stowarzyszenia: "Nie kopalni odkrywkowej", mówi sama za siebie. Zebranie założycielskie odbyło się w niedzielę. Na razie jest 22 członków. Główny cel to zablokowanie budowy kopalni. Ale nie jedyny.
- Przyjechał też Radosław Gawlik z Eko-Unii we Wrocławiu i burmistrz Lubina Irena Rogowska. Chcemy patrzeć władzom na ręce i szukać rozwiązań korzystnych dla mieszkańców - zapowiada Biliński, który został prezesem. - Już jako stowarzyszenie będziemy prosić różne instytucje samorządowe o dokumenty dotyczące tej inwestycji. Chcemy wiedzieć, co się w nich znajduje. Jeżeli np. przy marszałku województwa jest grupa wspierająca budowę kopalni, to chcielibyśmy być zapraszani na ich spotkania, by móc zaprezentować swoje stanowisko.

- Przecież są inne metody pozyskiwania energii elektrycznej. Nie trzeba kopać wielkiej dziury w ziemi - dorzuca Dorota Prugar-Wasielewska, członek zarządu (w jego składzie jest jeszcze Dorota Schewior). - Z powodu hałasu wokół budowy kopalni ludzie przestają inwestować, a rolnicy otrzymują ziemię w dzierżawę na bardzo krótkie terminy. Nie wiadomo, co ze sobą robić.
Biliński dodaje, że stowarzyszenie musi również uwzględnić opcję przeprowadzenia inwestycji. - Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale musimy się z tym liczyć - tłumaczy. - Dlatego chcemy współpracować ze wszystkimi organizacjami i samorządami będącymi w podobnej sytuacji. Na przykład z samorządem Lubina.

Chodzi m.in. o to, na co zwracać uwagę podczas negocjacji, jak wyceniać wartość domów i innych odszkodowań. Jakie stawiać warunki. Stowarzyszenie chce też szukać innych dróg rozwoju gminy, niekoniecznie wokół kopalni.
- Czy wystartujecie w wyborach? - pytam.
- Będziemy wspierać osoby mające podobne poglądy, niekoniecznie będące w stowarzyszeniu - odpowiada Biliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska