Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strasząca rezydencja

Piotr Jędzura
Wiktoriańska posiadłość kryjąca tajemnicę mordu i wszechobecny strach rodem z horroru. To wszystko zapewnia gra Scratches.

Gra dość dobrze oddaje swój klimat grozy, ale niestety ze starym pomysłem i przy braku nowatorstwa wypada dość blado.

Strasząca rezydencja

Fabuła doskonale znana nam wszystkim, zresztą już nie raz sprawdzona. Stary i wielki dom, którego ściany kryją straszliwą tajemnicę tp motyw znany z wielu filmów czy książek. Taką właśnie starą wiktoriańska rezydencję rodu Blackwoodów kupuje Michael Arthrate, pisarz książek sensacyjnych oraz thrillerów. Z domem dzieje się coś dziwnego. O czym szybko się przekonujemy.

Jakaś tajemnicza siła lub moc wstrzymuje na przykład zegarki, i to wszystkie. I tutaj Michale powinien brać nogi za pas szukając lokalu w jakimś czteropiętrowcu z 20 rodzinami. Ale tak nie będzie. Nasz pisarz, czyli my, zabieramy się za rozwiązanie mordu z 1961 r., o którym wiedzą tylko ściany pałacyku.

Zacznę jednak od narzekania. Grafika nie powala na kolana. Brakuje w niej nowatorstwa. Ale biorąc pod uwagę, że to gra w której poruszamy się od punktu do punktu można wybaczyć. Brakowało mi tez jakichś ciekawych animacji.

Gra troszkę nudzi z powodu braków zaskakujących zwrotów akcji, której tutaj jest jak na lekarstwo. To wieczne łażenie po różnych pomieszczeniach robiących wrażenie trójwymiaru z czasem zanudzi chyba każdego.
Trudność w grze jest dość spora, ale też i chyba niezbyt logiczna. Kiedy tylko w jakimś z pomieszczeń nie dostrzeżemy ważnego przedmiotu to nie ma zmiłuj się, siedzimy w levelu do znudzenia.

Jest i pochwała. Groza w grze zbudowana została perfekcyjnie. Ostatnio podobnie bałem się gdy wędrowałem po korytarzach laboratorium w F.E.A.R. doskonałym horrorze-strzelance. W Scratches jest tak samo straszliwie. Po kilku godzinkach grania wiem też, że nigdy nie zostałbym sam w starym wielkim domu nocą. Za dni też miałbym chyba wiele obaw. Przekonałem się o tym na własnej skórze Chłopaki z argentyńskiego studia Nucleosys dali popis i ich dzieło straszy nad wszystkim innym, co w grze się nie powiodło. Potrafili wywołać efekt strachu, choć tak na prawdę z początku nie wiemy przed czym. I to jeszcze bardziej go potęguje.
Mimo wszystko z przykrością stawiam gierce od Play "trójkę" w skali 1 do 6, a na pocieszenie dodam, że taką silną "trójkę", należy za wspaniałe i perfekcyjne utrzymanie nastroju grozy i strachu. Bo ta gra rzeczywiście starszy. Polecam jej uruchomienie w ciemnym pokoju tylko nocą. Ciarki same zawitają na plecach a gęsia skórka na rękach. Strasznego grania!!!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska