Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straszna tragedia. W pożarze pod Torzymiem zginęli dwaj bracia. Jeden spłonął żywcem

Beata Bielecka
- Płomienie doszły aż do mieszkania na piętrze - mówił nam Marek Pająk. Starsza kobieta z tego mieszkania trafiła do szpitala, bo była w szoku.
- Płomienie doszły aż do mieszkania na piętrze - mówił nam Marek Pająk. Starsza kobieta z tego mieszkania trafiła do szpitala, bo była w szoku. fot. Beata Bielecka
- Straszna tragedia. Chrześniak walczy o życie, a dwóch kuzynów nie żyje - mówiła nam kobieta, która przyjechała w niedzielę do Przęślic, do domu, w którym w nocy wybuchł pożar. - Byli tacy młodzi - płakała.

Do tragedii doszło w nocy z soboty na niedzielę, w ośmiorodzinnym bloku. W mieszkaniu na parterze mieszkali trzech bracia: 19-letni Darek, 29-letni Tomek i 20-letni Piotr.

- Było około 1.30 gdy poczułam dym - mówiła nam kobieta, która mieszka na pierwszym piętrze. Jeszcze nie może spokojnie opowiadać o tym, co stało się tej nocy, bo ciągle widzi przed oczami ludzi uciekających z płonącego domu, sąsiada, który spuszcza z okna swoje 2-letnie dziecko, leżącego na trawie jednego z braci, który mimo reanimacji nie przeżył pożaru. Jego starszy brat spłonął żywcem, a 20-letni Piotrek trafił w bardzo ciężkim stanie do szpitala w Świebodzinie. Jak opowiadali sąsiedzi, dwa dni przed tą tragedią z mieszkania braci wyprowadziła się ich siostra z małym dzieckiem.

Zobacz też: Tragiczny pożar w Świebodzinie. Spłonęły trzy osoby (szczegóły, wideo)

- Nad tą rodziną wisi jakaś klątwa - płakała starsza kobieta. Jak się okazało jest siostrą matki chłopaków, która zmarła młodo przed laty. Ich ojciec też nie żyje. Jedna z ich córek, która też mieszka w bloku, który stanął w płomieniach, kilka lat temu straciła partnera. Pojechał do pracy w górach i przygniotło go drzewo. - Bardzo żal mi tej rodziny - mówiła jedna z sąsiadek. Przyznała też, że słyszała jak bracia się kłócili. Opowiadała, że prawdopodobnie pili tej nocy. Przyczyny pożaru nie są jednak jeszcze znane. Sąsiedzi opowiadali nam, że prawdopodobnie mężczyźni gotowali coś na kuchence gazowej i o tym zapomnieli. - Za wcześnie o tym mówić - stwierdził rzecznik wojewódzkiej straży pożarnej w Gorzowie Dariusz Żołądziejewski.

Strażacy zgłoszenie o pożarze dostali o 1.34 w nocy. Na miejsce pojechało pięć jednostek. Na szczęście udało się pożar szybko opanować i ogień nie rozprzestrzenił się. - Było o krok od jeszcze większej tragedii - mówiła kobieta z tego bloku. - Na półpiętrze mieliśmy plastikowe kwiaty. Potopiły się, bo taka była wysoka temperatura w budynku - dodała.

Pod spalone mieszkanie braci przyszło w niedzielę wielu mieszkańców Przęślic. To mała wioska i wszyscy się tu dobrze znają. Wśród nich był m.in. Marek Pająk. Dobrze znał tę rodzinę. Opowiadał, że tato obudził go w nocy mówiąc, że jest pożar. Wystraszył się, ale wtedy nie wiedział jeszcze, że stało się coś dużo gorszego. Że w płomieniach zginęli ludzie. Ludzie, których dobrze znał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska