Alarm gospodarze wszczęli z samego rana, jednak - jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie - zwierzęta uwięzione były tam już od poniedziałku.
W akcji łapania krów z podmokłych i zmrożonych łąk i odwożenia ich do zagrody biorą udział żołnierze z Krosno Odrz., miejscowi strażacy, mieszkańcy Ciecierzyc oraz okolic. Około 16.00 prawie wszystkie zwierzęta były już bezpieczne. Lecz trwały wciąż poszukiwania pojedynczych sztuk, które uciekły. - Jedna jest aż w Santoku - mówiła nam kobieta biorąca udział w akcji. - Kilka sztuk, które się odłączyły, gospodarz próbował zagonić, ale łamiący się lód zaczął je ranić. Pobiegły w drugą stronę.
O 17.00, mimo ciemności - nad Wartą w ciągu dnia unosiła się także gęsta mgła - wójt Deszczna Jacek Wójcicki potwierdził nam, że akcja nie została jeszcze zakończona. - Wciąż szukamy jednego byczka - usłyszeliśmy od niego.
O problemie z pozostawionymi na zalanych terenach zwierzętami mówiła we wtorek na konferencji prasowej Helena Hatka. - Kosztami za każdą ewakuację, czy dokarmianie pozostawionych zwierząt obciążymy właścicieli. Będziemy ich szukać nawet przy pomocy policji - zapowiadała wojewoda.
W ostatnich tygodniach Warta znacznie przekroczyła stan alarmowy. Jest wyższa nawet niż podczas letniej powodzi. W weekend H. Hatka ogłosiła stan pogotowia przeciwpowodziowego dla powiatów gorzowskiego, międzyrzeckiego, sulęcińskiego i strzelecko-drezdeneckiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?