W czwartek w Zamku Joannitów w Łagowie Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna obchodziła 15-lecie. Przybyli przedsiębiorcy, samorządowcy, pracownicy stref z całego kraju. Zawitał też Dariusz Bogdan, wiceminister gospodarki.
Jak wyglądał Kostrzyn w 1997 roku? Jeden potężny zakład zajmujący się produkcją papieru, przez miejscowych zwany „celulozą”, i kilka małych prywatnych firm, głównie z branży papierniczej. Poza tym bazar, handel przygraniczny i spore bezrobocie. Dziś Kostrzyn to już hektary gruntów, na których działają potężne zakłady, zatrudniające setki ludzi. I kolejne hektary pod zabudowę. To też niskie bezrobocie i miejsca pracy nie tylko dla miejscowych. Niektórzy dojeżdżają do roboty nawet z Gorzowa czy Szczecina.
Co sprawiło, że tak bardzo zmienił się krajobraz miasta? - Czynników pewnie było wiele. Wstąpienie do Unii Europejskiej, bliskość granicy i jej otwarcie. Ale najważniejszym była nasza strefa. Bez niej cienko byśmy teraz przędli - nie ukrywa Lech Wawrowicz.
Strefa dała kopa nie tylko Kostrzynowi. - Teraz działamy na terenie trzech województw: lubuskiego, wielkopolskiego i zachodniopomorskiego. To 36 podstref i półtora tysiąca hektarów gruntów - wyliczał wczoraj Artur Malec, prezes K-SSSE. - Tereny pod inwestycje są w Nowej Soli, Gorzowie, Gubinie, Skwierzynie, Poznaniu, Swarzędzu, Białogardzie, Goleniowie, Gryfinie... I sądzę, że przed nami kolejne sukcesy, budowa kolejnych fabryk, tworzenie nowych miejsc pracy.
- To wiodąca na skalę kraju organizacja gospodarcza, która od lat dynamizuje rozwój regionu. To prawdziwy lubuski katalizator gospodarczy, który przyciąga nowych inwestorów, wpływa na rozwój eksportu i tworzenie nowych miejsc pracy. Oferuje tereny profesjonalnie przygotowane do inwestowania - chwalił wojewoda Marcin Jabłoński.
Podobne słowa, ale też obietnice, usłyszeliśmy od wiceministra Bogdana. - Takie strefy mocno zmieniły obraz Polski, przyczyniając się do rozwoju gospodarczego. Teraz przed nami nowe wyzwania, związane z innowacją, tworzeniem nowych technologii i kształceniem ludzi. Należycie do najlepszych w kraju i spełnicie te zadania - podkreślał. Zdradził, że w rządzie trwa spór między resortem gospodarki a finansów. - My chcemy, by strefy powstawały także po roku 2020. Minister finansów jest przeciw. Ale pewnie go przekonamy - dodał Bogdan.
Gdy strefa się tworzyła, pojawiały się głosy, że powstające tu na preferencyjnych warunkach firmy skorzystają z ulg i przeniosą się w inne miejsce. Ale tak nie jest. - Inwestorom jest tu dobrze. Najlepszy dowód to fakt, że wielu decyduje się rozbudowywać swoje zakłady. To bardzo pozytywny sygnał w świat, który może zachęcić kolejnych inwestorów - zauważa Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna.
Przykładem rozbudowujących się tu firm są ICT Poland, Hanke Tissue, Teleskop czy Olsa. Ale są też problemy. Pierwszy to kryzys. - Nie odczuwamy go jakoś szczególnie, ale pewna ostrożność wśród inwestorów jest dostrzegalna. Na szczęście, mają tu dobre warunki, są wyszkoleni pracownicy. A to naprawdę się liczy - dodaje Andrzej Kail, dyrektor marketingu w K-SSSE.
Kolejny problem to trudność w „przebiciu się” naszej strefy w Warszawie. Inwestorom, którzy zgłaszają się z ofertą do stolicy, często przedstawiane są tereny w centralnej Polsce, a nasz region pomijany. - Poza tym jest też program aktywizacji Polski wschodniej, przez co wiele przedsiębiorstw inwestuje właśnie tam. Nie ukrywam, że taki program byłby bardzo korzystny też dla naszego regionu - stwierdza prezes Malec. Czy wyobraża sobie nasz region bez K-SSSE. - Mam dość dużą wyobraźnię. Gdyby nie strefa, bylibyśmy znani w Polsce pewnie ze zbierania grzybów i może z turystyki - ironizuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?