Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strefa obchodzi swoje 15-lecie. Jest w krajowej czołówce!

Jakub Pikulik, (wak) 95 722 57 72 [email protected]
- W tym roku wydaliśmy już pięć zezwoleń - mówi Roman Dziduch, wiceprezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Pracę znajdzie dzięki nim około 160 osób.
- W tym roku wydaliśmy już pięć zezwoleń - mówi Roman Dziduch, wiceprezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Pracę znajdzie dzięki nim około 160 osób. Jakub Pikulik
1,5 tys. hektarów powierzchni, prawie 220 wydanych zezwoleń na działalność, 100 firm, które zainwestowały 4,5 mld zł, tworząc 20 tys. miejsc pracy - tak wygląda w liczbach nasza strefa ekonomiczna. Nie bez powodu jest w krajowej czołówce.

W czwartek w Zamku Joannitów w Łagowie Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna obchodziła 15-lecie. Przybyli przedsiębiorcy, samorządowcy, pracownicy stref z całego kraju. Zawitał też Dariusz Bogdan, wiceminister gospodarki.

Jak wyglądał Kostrzyn w 1997 roku? Jeden potężny zakład zajmujący się produkcją papieru, przez miejscowych zwany „celulozą”, i kilka małych prywatnych firm, głównie z branży papierniczej. Poza tym bazar, handel przygraniczny i spore bezrobocie. Dziś Kostrzyn to już hektary gruntów, na których działają potężne zakłady, zatrudniające setki ludzi. I kolejne hektary pod zabudowę. To też niskie bezrobocie i miejsca pracy nie tylko dla miejscowych. Niektórzy dojeżdżają do roboty nawet z Gorzowa czy Szczecina.

Co sprawiło, że tak bardzo zmienił się krajobraz miasta? - Czynników pewnie było wiele. Wstąpienie do Unii Europejskiej, bliskość granicy i jej otwarcie. Ale najważniejszym była nasza strefa. Bez niej cienko byśmy teraz przędli - nie ukrywa Lech Wawrowicz.

Strefa dała kopa nie tylko Kostrzynowi. - Teraz działamy na terenie trzech województw: lubuskiego, wielkopolskiego i zachodniopomorskiego. To 36 podstref i półtora tysiąca hektarów gruntów - wyliczał wczoraj Artur Malec, prezes K-SSSE. - Tereny pod inwestycje są w Nowej Soli, Gorzowie, Gubinie, Skwierzynie, Poznaniu, Swarzędzu, Białogardzie, Goleniowie, Gryfinie... I sądzę, że przed nami kolejne sukcesy, budowa kolejnych fabryk, tworzenie nowych miejsc pracy.
- To wiodąca na skalę kraju organizacja gospodarcza, która od lat dynamizuje rozwój regionu. To prawdziwy lubuski katalizator gospodarczy, który przyciąga nowych inwestorów, wpływa na rozwój eksportu i tworzenie nowych miejsc pracy. Oferuje tereny profesjonalnie przygotowane do inwestowania - chwalił wojewoda Marcin Jabłoński.

Podobne słowa, ale też obietnice, usłyszeliśmy od wiceministra Bogdana. - Takie strefy mocno zmieniły obraz Polski, przyczyniając się do rozwoju gospodarczego. Teraz przed nami nowe wyzwania, związane z innowacją, tworzeniem nowych technologii i kształceniem ludzi. Należycie do najlepszych w kraju i spełnicie te zadania - podkreślał. Zdradził, że w rządzie trwa spór między resortem gospodarki a finansów. - My chcemy, by strefy powstawały także po roku 2020. Minister finansów jest przeciw. Ale pewnie go przekonamy - dodał Bogdan.

Gdy strefa się tworzyła, pojawiały się głosy, że powstające tu na preferencyjnych warunkach firmy skorzystają z ulg i przeniosą się w inne miejsce. Ale tak nie jest. - Inwestorom jest tu dobrze. Najlepszy dowód to fakt, że wielu decyduje się rozbudowywać swoje zakłady. To bardzo pozytywny sygnał w świat, który może zachęcić kolejnych inwestorów - zauważa Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna.

Przykładem rozbudowujących się tu firm są ICT Poland, Hanke Tissue, Teleskop czy Olsa. Ale są też problemy. Pierwszy to kryzys. - Nie odczuwamy go jakoś szczególnie, ale pewna ostrożność wśród inwestorów jest dostrzegalna. Na szczęście, mają tu dobre warunki, są wyszkoleni pracownicy. A to naprawdę się liczy - dodaje Andrzej Kail, dyrektor marketingu w K-SSSE.

Kolejny problem to trudność w „przebiciu się” naszej strefy w Warszawie. Inwestorom, którzy zgłaszają się z ofertą do stolicy, często przedstawiane są tereny w centralnej Polsce, a nasz region pomijany. - Poza tym jest też program aktywizacji Polski wschodniej, przez co wiele przedsiębiorstw inwestuje właśnie tam. Nie ukrywam, że taki program byłby bardzo korzystny też dla naszego regionu - stwierdza prezes Malec. Czy wyobraża sobie nasz region bez K-SSSE. - Mam dość dużą wyobraźnię. Gdyby nie strefa, bylibyśmy znani w Polsce pewnie ze zbierania grzybów i może z turystyki - ironizuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska