Pospieszalski, najbardziej znany jest z telewizyjnego programu "Warto rozmawiać". W towarzystwie Ewa Stankiewicz, na zaproszenie posła Materny, przez trzy dni spotykał się z mieszkańcami Świebodzina, Żar, Żagania, Nowej Soli i Zielonej Góry.
- Wszędzie sale były pełne - zapewniają organizatorzy. Wczoraj stanęli przed najtrudniejszym zadaniem - zaprosili słuchaczy do auli uniwersyteckiej przy ul. Podgórnej. - Liczyliśmy, że przyjdzie sporo studentów i będziemy mogli podyskutować - rozpoczął Pospieszalski. Nie był zadowolony. Na w połowie wypełnionej auli było tylko kilkanaście młodych osób.
Jednym z nich był Jacek Machowski, absolwent politologii, który jeszcze przed spotkaniem zdobył autograf Pospieszalskiego. - Jest pan jego fanem? - pytam. - Tak! Fanem, nie fanatykiem - uśmiecha się Machowski. - Nie jestem zdziwiony, że przyszło tak mało młodych ludzi. W naszym mieście młodzi się nie angażują, nie interesuje ich życie społeczne. Mnie takie tematy ciekawią.
Skoro nie było z kim się spierać, Pospieszalski, jak sam przyznał pod koniec spotkania, poszedł tradycyjnym rytmem. Pokazywał fragmenty filmów nakręconych wraz z E. Stankiewicz i po kolei wspólnie je omawiali.
Zaczęli od najbardziej znanego filmu "Solidarni 2010" o sytuacji na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie pod Smoleńskiem. - Ludzie zobaczyli, że są wspólnota. Ilu ich jest razem - opowiadała Pospieszalski.
- I zderzyliśmy się ze ściana wrogiej propagandy, Po emisji usłyszeliśmy wiele kłamstw na temat filmu. Używając prawdy zrobiono z niej kłamstwo - wtórowała mu E. Stankiewicz.
- W filmie wypowiada się ponad 100 osób. z tego tłumu wyciągnięto jedynie aktora, który przedstawiał swoje zdanie. Sugerowano, że wynajęliśmy aktorów, by mówili wymyślony tekst - tłumaczył Pospieszalski. - A my pokazywaliśmy miłość do Ojczyzny, patriotyzm i poczucie więzi z instytucjami państwowych i prezydentem.
Bohater spotkania wciąż zarzucał innym manipulowanie. I puszczał fragmenty kolejnych filmów. Ludzi modlących się pod krzyżem, spokojnych, próbujących dyskutować, przeciwstawiał agresywnym młodzieńcom, grającym w piłkę plażową, naigrywającym się z symboli religijnych, czy rzucających w tłum kaczką. Przypominało to walkę dobra ze złem.
Wciąż padały pytania o naszą suweronność. I sugestie, że jej nie mamy.
Na koniec pytań nie było. Oprócz jednego. - Dlaczego nie przyszli studenci? Czy ktoś specjalnie ich nie poinformował? - padło.
Na uczelni, gdzie rozpoczynają się Bachanalia odnaleźliśmy kilka plakatów zapowiadających Pospieszalskiego. Nie mniej niż z innych imprez. - Znowu mówią o Smoleńsku i Kaczyńskim. To dla dziadków - dwie studentki Jola i Iwona, idące pustym korytarzem, nie chciały dyskutować na ten temat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?