To tutaj też, według mitologii greckiej, ahajski król Myken "rzucił przekleństwo na przeciwnika…". Stąd też nikogo nie dziwi, że sporo w miasteczku i w okolicy historycznych pamiątek, chociaż dwa antyczne miasta w wyniku trzęsienia ziemi znalazły się pod wodą. Tutaj także krzyżowały się kultury i mieszkali Ilirowie, Rzymianie, Słowianie, Wenecjanie i Francuzi... Czasy świetności to wiek XVII wieku, gdy rządzili tutaj Wenecjanie, którzy zbudowali niewielką fortecę.
Całe miasteczko jest zabytkowe, ale nie spodziewajmy się wyjątkowo szykownych gmachów. Mamy barokowy kościół świętego Ante Pandovańskiego, klasztor św. Augustyna i kościół św. Jurija. Dziś to miasteczko uznane jest za zabytek samo w sobie, w 1975 roku zostało ogłoszone miastem-pomnikiem kultury). Stąd najważniejszym elementem zwiedzania nie są muzea, a spacer po porcie, gdzie stoją stłoczone łodzie i domy. Wędrujemy dalej wąskimi uliczkami, jak w skansenie. Koniecznie poczekajmy na prom, aby zobaczyć moment, gdy na chwilę mija senna atmosfera. Później przetnijmy półwysep, aby zobaczyć cieśninę, która dzieli Hvar od stałego lądu.
Turystów przyciągają tutaj plaże. Nie do końca typowo chorwackie. Mają bowiem rewelacyjny, drobny piasek. To także bardzo dobry punkt wypadowy do Medjugorje, Dubrownika, na Korčulę i półwysep Pelješac. I co ważne ceny noclegów bardzo przyzwoite. Gorzej z zaopatrzeniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?