Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sulechów: Na naszych działkach wciąż coś się dzieje!

Eugeniusz Kurzawa
- No, jak żona w „Gazecie” zobaczy, że ja sobie wysiaduję z panią prezes... - żartuje Anatol Koszyk, którego działkę postanowiła nam zaprezentować szefowa ogródków „Kolejarz” Janina Nowak
- No, jak żona w „Gazecie” zobaczy, że ja sobie wysiaduję z panią prezes... - żartuje Anatol Koszyk, którego działkę postanowiła nam zaprezentować szefowa ogródków „Kolejarz” Janina Nowak fot. Paweł Janczaruk
Napisali do nas działkowicze z ogródków "Kolejarz". Chwalą swoją panią prezes, która jest "wspaniałą dziewczyną". No to pojechaliśmy na działki!

- Matko, tak się wystraszyłam po telefonie z redakcji, że nie mogę przyjść do siebie - mówi Janina Nowak, chwalona prezeska Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Kolejarz". Umówiliśmy się, oczywiście, w domu działkowca przy ul. Łochowskiej.

- Prezeska? Jest super! - uważa Anatol Koszyk, który wykonuje akurat drobne prace na swojej działce. - Nic złego nie mogłabym na nią powiedzieć - dodaje Monika Kopania siedząc "u siebie" wśród dojrzałych winogron.

List działkowców nie pozostawia wątpliwości. "Pani prezes jest wspaniałą dziewczyną, która okazała się bardzo dobrym gospodarzem naszego ogrodu" - stwierdzają członkowie ROD. "Wiemy z zebrań, że przejęła od poprzedniego zarządu bardzo dużo spraw nie załatwionych i niezbyt przyjemnych, ale sobie z tym poradziła".

- No tak, były długi wobec hurtowni, sklepów, a nawet wobec działkowców, ale już jest wszystko załatwione - przekazuje J. Nowak. - Ba, nawet jesteśmy "do przodu" z niektórymi planami, co udało się bardzo szybko, gdyż obecny zarząd działa od 2006 r., dopiero trochę ponad pół kadencji.

Co się udało? Przede wszystkim zagospodarować dom działkowca. Jest w nim kuchnia z bieżącą wodą, są ubikacje, jest pokoik zarządu i wyposażona w stoły i krzesła sala główna. Wybito nowe wyjście w stronę ul. Łochowskiej i zrobiono nad nim zadaszenie.

- Teraz ludzie spotykają się tutaj, nawet organizują sobie imieniny, spotkania towarzyskie, a ponadto mamy tu zebrania - podkreśla szefowa ROD. - Ponieważ nie ma ogrzewania, zimą z sali nie da się korzystać, ale myślimy o tym. Może zainstalujemy kominek?

Najważniejsze jest ogrodzenie działek. Dla estetyki i jako marna, trzeba przyznać, ochrona przed złodziejami. Sporą część tego zadania już wykonano, a nawet je przekroczono. W planie na ten rok było ogrodzenie 200 metrów, a zrobiono 360 m. I będzie jeszcze 250 m. - Bo niespodziankę zrobił nam pan burmistrz Odważny, który zaprosił do ratusza i dał 5 tys. zł na płot - cieszy się "wspaniała dziewczyna".

ROD "Kolejarz" (nazwa została, choć to już są zwykłe ogródki miejskie) to 162 działki, średnio po 300-400 mkw. każda. Szefowa ogródków uważa, iż tworzy to miasteczko. Co widać zwłaszcza w soboty i niedziele, gdy na Łochowską przychodzą całe rodziny. Rocznie użytkownicy płacą 14 groszy za metr.

- O, na przykład za działkę 335 mkw. wychodzi 46,90 zł - podaje pani Janina. Dodatkowe opłaty można wprowadzać za obopólną zgodą, ponadto regulamin mówi o dwugodzinnej pracy rocznie na rzecz całej społeczności. Dzięki niej m.in. powstał rzeczony dom działkowca, uporano się z ujęciem wody lub przyłączem energetycznym.

Na niewielkich płachetkach ziemi roślinność wszelkiego rodzaju. Drzewka owocowe i ozdobne, kalarepy i truskawki, sporo dorodnych winogron, oczywiście kwiaty, kwiaty, kwiaty. Zasada jest taka, że jedna trzecia upraw powinna być warzywna, reszta zaś może być rekreacyjna. I ludzie to wykorzystują. A. Koszyk ma niedużą łączkę z basenikiem dla dzieci i huśtawkami. - Działka liczy 3,5 ara, jest typowo rekreacyjna - uważa. Widać, że ludziom tutaj jest dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska